2016 r. bezpieczny dla budżetu, problemy zaczną się za rok
Z realizacją budżetu w 2016 r. nie powinno być większych problemów, jednak "prawdziwe schody zaczną się w 2017 r., w dodatku będą coraz bardziej strome" – mówi partner i główny ekonomista EY doktor Marek Rozkrut. Jego zdaniem nie ma co liczyć na powrót do 22-proc. VAT-u od 2017 r.
Rozkrut zwrócił uwagę, że w 2017 r. nie będzie już wpływów z aukcji LTE, a program 500+ będzie obowiązywać przez cały rok, co oznacza wzrost jego kosztów o około 5,7 mld zł. Dodatkowo, jeśli będą realizowane kolejne obietnice wyborcze, spadną dochody sektora finansów publicznych. Chodzi na przykład o planowany wzrost kwoty wolnej od podatku do 8 tys. złotych i niekorzystny wpływ na finanse publiczne obniżenia wieku emerytalnego, który z roku na rok będzie narastał.
"Wzrost deficytu sektora finansów publicznych powyżej 3 proc. PKB jest znacznie bardziej prawdopodobny w 2017 r. niż w 2016 r. Oznaczałoby to jednak otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski dopiero w połowie 2018 r. i konieczność podjęcia zdecydowanych działań w ramach budżetu na 2019 r., więc to dość odległa perspektywa. Tyle tylko, że rząd „stąpa po bardzo cienkiej linie”. Wystarczy, że wzrost PKB spowolni już w 2016 r. do 2 proc., na przykład ze względu na pogorszenie sytuacji zewnętrznej, co przełoży się na znaczne obniżenie dochodów oraz wzrost deficytu i długu Polski" - powiedział Rozkrut.
Według niego to mogłoby wywołać reakcję łańcuchową na rynku: wzrost rentowności polskiego długu, istotne osłabienie złotego, dalsze pogorszenie stanu finansów publicznych. "Nie powinniśmy tego ryzyka lekceważyć" - ostrzegł ekonomista. "Jeżeli sprawy przybiorą taki obrót, rząd będzie musiał cofnąć swoje obietnice wyborcze albo znaleźć dodatkowe źródła ich sfinansowania" - dodał.
Zdaniem ekonomisty możliwy jest także scenariusz, w którym Komisja Europejska zarekomendowałaby otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski już w 2016 r., w oparciu o niekorzystne prognozy stanu finansów publicznych w roku 2017. "Taki wariant uważam jednak za mało prawdopodobny, chyba że okaże się, iż deficyt sektora finansów publicznych przekroczył 3 proc. PKB także w 2015 r. Wówczas polski rząd mógłby zostać zobowiązany do podjęcia bardziej zdecydowanych działań obniżających deficyt, odzwierciedlonych już w ustawie budżetowej na rok 2017" - zastrzegł.
Według Rozkruta w dyskusji polskiego rządu z Komisją Europejską, kluczowe będzie wykazanie, że w 2016 r. i kolejnych latach deficyt sektora finansów publicznych będzie utrzymywany poniżej granicy 3 proc. PKB.
"W tych warunkach trudno będzie liczyć na powrót stawek VAT do 22 i 7 proc., gdyż oznaczałoby to dodatkowy ubytek dochodów w budżecie o około 7 mld złotych" - dodał.
Podstawowa stawka VAT wzrosła z 22 proc. do 23 proc. od 1 stycznia 2011 r., w związku ze złą sytuacją budżetu państwa i ryzykiem dalszej destabilizacji finansów publicznych na skutek szybkiego wzrostu długu publicznego. Według obecnych przepisów ma obowiązywać do 31 grudnia 2016 r. Oprócz stawki podstawowej w naszym kraju mamy też dwie stawki obniżone: 8-proc. (niektóre produkty spożywcze, usługi budowlane i remontowe), i 5-proc. na przykładowo: chleb, nabiał, przetwory mięsne; produkty zbożowe: mąka, kasze, makaron, soki, książki drukowane oraz wydawane na dyskach, taśmach i innych nośnikach oraz czasopisma specjalistyczne.
(PAP)
Gb.pl/nb