Akcje Credit Suisse runęły. Co dalej?
Kondycja Credit Suisse od miesięcy budziła zaniepokojenie inwestorów. Nic dziwnego, że bank ten zogniskował na sobie uwagę w momencie pojawienie się obaw o rozlewanie się kryzysu po sektorze bankowym po upadku SVB.
Akcje banku, który jest w trakcie zmiany strategii i odejścia od bankowości inwestycyjnej, ale jednocześnie pojawiły się wątpliwości dotyczące jego sprawozdawczości, runęły w środę o niemal 30 proc. na historyczne dno. Stało się to, gdy prezes Saudi National Bank, głównego akcjonariusza Credit Suisse, wykluczył wzrost zaangażowania w akcje banku ponad 10 proc., powołując się na ograniczenia regulacyjne i statutowe. W tym samym czasie pikowała również wycena obligacji, a koszt zabezpieczenia się przed niewypłacalnością CS w tydzień podwoił się i osiągnął pułapy jasno obrazujące powagę sytuacji i brak zaufania inwestorów.
Tarapaty szwajcarskiego giganta mocno odbiły się na wycenie banków Starego Kontynentu. Bankowy subindeks Stoxx 600 w środowe popołudnie był prawie 8 proc. pod kreską. Napięcia w sektorze podsyciły też niepewność, czy Europejski Bank Centralny na czwartkowym posiedzeniu – zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – podniesie stopy procentowe o 50 pb i wywinduje stopę depozytową z 2,5 do 3,0 proc. Wycena prawdopodobieństwa takiego kroku obniżyła się z dnia na dzień z prawie 90 do nieco ponad 60 proc. W połączeniu z wyprzedażą banków wywiera to presję na wspólną walutę. EUR/USD runął pod 1,06. W rezultacie kurs dolara rośnie dziś przeszło 1,5 proc., a USD/PLN wraca do 4,45 i w okolice marcowych szczytów.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl