Apetyt dopisuje inwestorom

opublikowano: 2 maja 2023
Apetyt dopisuje inwestorom lupa lupa
fot. Fratria / AS

Inwestorzy postanowili zignorować dane, które przemawiają jednak za uporczywością inflacji i wypychają szanse na obniżki stóp w głąb przyszłego roku. Coraz większe anomalie widać w USA. Za to u nas początek karnawału.

Zapisy na obligacje PragmyGO i DL Invest, oferowane w ramach publicznych emisji inwestorom indywidualnym trzeba było zredukować o połowę. Wartość ofert nie była może spektakularna (odpowiednio 25 mln zł i 2,5 mln EUR), ale to kolejne emisje po marcowych ofertach Kredyt Inkaso i Olivii Fin., w których zapisy zredukowano. Inwestorzy indywidualni wracają więc na rynek, choć nie jest to jeszcze „owczy pęd”, który emitenci mogliby wykorzystać do obniżenia marż. Te pozostają względnie wysokie i satysfakcjonują też nabywców na rynku wtórnym – papiery z tegorocznych emisji utrzymują się powyżej nominału lub przynajmniej w jego pobliżu. Rosnąca popularność obligacji nie uszła uwadze emitentów, którzy nie mogą się doczekać odblokowania rynku instytucjonalnego. Prace nad prospektem zapowiedziała Victoria Dom oraz Ronson, a Dekpol już otrzymał wymaganą zgodę. Ofert więc nie zabraknie, a po wakacjach może być nawet tłoczno.

Z komentarzy przedstawicieli banków towarzyszących publikacji raportów kwartalnych przebijał się wspólny komunikat – marże odsetkowe osiągnęły maksymalny poziom. A to oznacza walkę o ich utrzymanie, zapewne najczęściej na koszt depozytariuszy. Dlatego możemy spodziewać się przepływu środków na rynek dłużny w kolejnych miesiącach, zwłaszcza, że trwa umocnienie obligacji skarbowych, co służy wynikom funduszy. A nic tak nie przyciąga inwestorów jak perspektywa wzrostów, które już się dokonały... Na koniec tygodnia rentowność dziesięcioletnich papierów spadła do 5,86 proc. (o dwadzieścia punktów w tydzień), do poziomu najniższego od dwóch miesięcy w cenach zamknięcia (o ile rzeczywiście tydzień zamknie się właśnie tu). Paliwa do zwyżek dały dane o inflacji, która, według wstępnego odczytu, spadła do 14,7 proc., ale uczestnicy rynku mają raczej świadomość, że jest to efekt statystyczny, a inflacja bazowa nie odpuści tak łatwo. Mimo że obecna rentowność dziesięciolatek jest już o 90 punktów niższa od stopy referencyjnej i mimo braku większych szans na obniżki stóp procentowych w tym roku, rynek rośnie, a rentowność spada.

Być może wyjaśnienia tego fenomenu trzeba szukać w USA, gdzie doszło do niecodziennej sytuacji. Jednomiesięczne bony skarbowe notowane są z rentownością w okolicach 4 proc. (przejściowo nawet 3,3 proc.), a trzymiesięczne kwotowane są w okolicach 5 proc. (czyli głównej stopy Fed). Interpretacji 100 punktowego spreadu na najkrótszych papierach jest wiele. Z pewnością nie chodzi o nadzieje na rychłe obniżki stóp. Być może pewną rolę odgrywają napływy do funduszy pieniężnych z szybko wycofywanych depozytów bankowych, ale najwięcej sytuacja wydaje się mieć wspólnego z lawinowo rosnącym kosztem CDS’ów na amerykański dług. Z pięciu punktów w lutym zrobiło się prawie 60 punktów, a to z kolei efekt cyklicznie powtarzającego się klinczu w Kongresie, który musi zaakceptować planowany wzrost zadłużenia przed wakacjami. Jednomiesięczne papiery są wolne od ryzyka technicznego bankructwa USA, a trzymiesięczne już się na to ryzyko załapują. Możemy jednak rozszerzyć skutki obaw inwestorów, którzy nie muszą przecież wybierać tylko między krótkimi i bardzo krótkimi papierami rządu USA. Równie dobrze mogą kupować aktywa zagraniczne, co tłumaczyłoby siłę rynków wschodzących, w tym indeksu WIG20, a także słabość dolara i sprzężony z nią spadek rentowności polskich obligacji.

Pytanie, jak w tej sytuacji powinni zachować się inwestorzy? Cóż. Najłatwiej uznać wzrost cen za równie tymczasowy, jak wszystko inne.

Emil Szweda, Obligacje.pl

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła