Brexit: jak zareaguje funt?
Uwaga inwestorów w najbliższych dniach skupi się na Wielkiej Brytanii. Przebieg zaplanowanych na ten tydzień głosowań w brytyjskim parlamencie będzie miał istotny wpływ na to, jak będzie kształtować się kurs GBP/PLN w kolejnych miesiącach.
Za niespełna trzy tygodnie Wielka Brytania powinna planowo wystąpić z Unii Europejskiej. Tymczasem Theresa May nadal próbuje wynegocjować od europejskich liderów warunki, które pozwolą na przeforsowanie jej własnej umowy regulującej kwestie związane z Brexitem podczas głosowania w Izbie Gmin.
Po tym, jak umowa May została odrzucona przez brytyjski parlament miażdżącą większością głosów, premier Wielkiej Brytanii ponownie zwróciła się do Unii Europejskiej w celu znalezienia alternatywnego rozwiązania dla tzw. backstopu na granicy z Irlandią Północną. „Backstop” stanowi tymczasowe rozwiązanie, które ma zagwarantować, że na granicy lądowej Irlandii z Wielką Brytanią nie powstanie „twarda” granica dla towarów i usług. Jest to jednocześnie kwestia, która bez wątpienia stanowiła największą „kulę u nogi” w trakcie procesu negocjowania warunków Brexitu.
Dlaczego „backstop” jest tak niepopularny? Wspomniane rozwiązanie przede wszystkim efektywnie pozostawia Wielką Brytanię w unii celnej, czyli w systemie, w którym wolny handel zostaje utrzymany, a Wielka Brytania nadal dopłacałaby miliardy funtów do unijnego budżetu przez nieokreślony czas. Zwolennicy twardego Brexitu w Izbie Gmin, którzy postulują niemal całkowite zerwanie powiązań Wielkiej Brytanii z Unią Europejską, są stanowczo przeciwni takiemu rozwiązaniu.
Póki co negocjacje Theresy May z europejskimi liderami nie doprowadziły do przełomu. Europejscy politycy podkreślali kilkukrotnie, że Withdrawal Agreement, którego szkic powstał już w listopadzie, nie będzie podlegał dalszym negocjacjom. Tym samym propozycja umowy, którą May przedstawi Izbie Gmin w następnym tygodniu, będzie bardzo zbliżona, jeżeli nie identyczna co projekt, nad którym parlament głosował w styczniu. Wspomniany projekt został odrzucony przytłaczającą większością głosów. Pojawiły się co prawda pogłoski, że część członków Izby Gmin jest skłonna zmienić zdanie od czasu ostatniego głosowania na korzyść May. Wydaje się to jednak zbyt mało, żeby zapewnić wystarczające poparcie dla projektu premier Wielkiej Brytanii.
Nawet w obliczu sporej niepewności (i niechybnie zbliżającego się terminu 29 marca) funt brytyjski pozostawał dość stabilny. Całkiem niedawno szterling nawet umocnił się do poziomu najwyższego od pięciu miesięcy względem dolara amerykańskiego i do niemal dwuletniego maksimum w relacji do euro i złotego. Od początku stycznia funt doświadczył aprecjacji o ok. 5% względem polskiego złotego i był najlepiej radzącą sobie walutą z grupy G10 w tym okresie.
Gwałtowne umocnienie funta było spowodowane zmianą nastrojów inwestorów, którzy zaczęli w coraz mniejszym stopniu oczekiwać tzw. Brexitu bez umowy. Po pierwsze, w samej Izbie Gmin (jak i w Wielkiej Brytanii) poparcie dla Brexitu bez umowy jest bardzo niskie. Pod koniec stycznia posłowie Izby Gmin zagłosowali za poprawką, która miała za zadanie ograniczyć ryzyko wystąpienia Brexitu bez umowy. O ile przegłosowany dokument nie był prawnie wiążący, można wyraźnie stwierdzić, że wśród polityków w Wielkiej Brytanii nie widać chęci do przeprowadzenia Brexitu bez umowy.
Głosowanie nad Withdrawal Agreement odbędzie się we wtorek – 12 marca. Co, jeżeli umowa regulująca wyjście z UE zostanie po raz kolejny odrzucona (a wiele na to wskazuje), a członkowie Izby Gmin wyrażą sprzeciw wobec Brexitu bez umowy? Według Theresy May posłowie będą mieli możliwość zdecydowania o odroczeniu wejścia w życie artykułu 50, a tym samym opóźnieniu procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Wydaje się to bardzo prawdopodobnym scenariuszem. Wystarczy, że zaledwie pół tuzina członków Izby Gmin zmieni swoje stanowisko od czasu ostatniego głosowania, żeby parlament przyjął taką decyzję. Warto jednak zwrócić uwagę, że do prawomocnego przedłużenia wejścia w życie artykułu 50 będzie wymagana zgoda wszystkich 27 członków Unii Europejskiej. Jesteśmy jednak zdania, że ten etap nie będzie nastręczał wielu problemów.
Dość dobrym wskaźnikiem malejącej niepewności inwestorów w kontekście Brexitu jest implikowana zmienność funta brytyjskiego. Od początku grudnia wspomniana wartość spadała dość wyraźnie – część wskaźników znajduje się obecnie na poziomie najniższym od września ubiegłego roku. Tym samym obserwujemy wyraźny spadek obaw inwestorów co do perspektyw funta w porównaniu do sytuacji sprzed jeszcze trzech miesięcy.
Warto zwrócić uwagę, że również wśród bukmacherów wyraźnie spadło szacowane prawdopodobieństwo Brexitu bez umowy. Obecnie szacowane przez nich prawdopodobieństwo tzw. no deal wynoszą mniej niż 20%. To znaczący spadek w porównaniu do września, kiedy szacowane prawdopodobieństwo wystąpienia Wielkiej Brytanii bez umowy regulującej stosunki z Unią Europejską wynosiło aż 70%.
Mimo najlepszych wysiłków Theresy May uważamy, że podczas najbliższego posiedzenia Izby Gmin jej umowa zostanie ponownie odrzucona przez członków parlamentu. Tym razem jednak większość przeciwna projektowi umowy może być nieco mniejsza niż podczas głosowania w styczniu. W przypadku odrzucenia Withdrawal Agreement spodziewamy się, że Izba Gmin zagłosuje kolejno przeciwko Brexitowi bez umowy i za przedłużeniem artykułu 50. Taki scenariusz naszym zdaniem będzie wspierał funta brytyjskiego. Odroczenie Brexitu da więcej czasu na dalsze negocjacje z Unią Europejską, a także otwiera możliwość na zarządzenie kolejnego referendum ws. Brexitu. To ostatnie rozwiązanie jest obecnie oficjalnie popierane przez Partię Pracy.
Jesteśmy zdania, że skala aprecjacji funta brytyjskiego będzie zależeć od tego, jak daleko w przód zostanie przesunięty termin wejścia w życie artykułu 50. Wyraźne wydłużenie terminu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej najpewniej doprowadzi do gwałtowniejszego umocnienia szterlinga. Pojawiły się pogłoski, że Komisja Europejska jest otwarta nawet na dwuletnie odroczenie Brexitu, jednak w rzeczywistości okres ten niemal na pewno będzie zdecydowanie krótszy.
Enrique Díaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, analitycy Ebury