Budżet Unii pod dyktando interesów Niemiec

opublikowano: 2 czerwca 2018
Budżet Unii pod dyktando interesów Niemiec lupa lupa
Brama Brandenburska w Berlinie, fot. Pixabay

Proponowany ramy finansowe na lata 2021-2027 łamią traktaty i idee, na których budowano Unię Europejską - ocenia ekonomista Jerzy Bielewicz

Polityka spójności, czy jak kto woli regionalna, to taki papierek lakmusowy intencji Niemiec, niewątpliwie hegemona Unii Europejskiej. Dotychczas w teorii chodziło o wyrównanie poziomu rozwoju między regionami Europy poprzez wspieranie tych najbiedniejszych. Teraz według Komisji Europejskiej spójność Unii ma polegać na wypełnianiu politycznych poleceń płynących z Berlina. A na taki stan rzeczy zgody nie ma i być przecież nie może!

 Po pierwsze, okrojono maksymalnie fundusz infrastrukturalny przeznaczany w Polsce przede wszystkim na budowę dróg, autostrad i linii kolejowych, a przecież taki właśnie kapitał najskuteczniej wspiera rozwój i wzrost PKB, gdyż generuje szereg innych inwestycji od przemysłowych po związane z logistyką, hurtem i handlem wzdłuż nowych korytarzy komunikacyjnych. Tak znaczne przycięcie środków właśnie na ten cel świadczy po prostu o niecnych intencjach Niemiec, które przestraszyły się konkurencji zagrażającej ich interesom i hegemonii w Europie Środkowo-Wschodniej.

Po drugie, przedefiniowano pojęcie regionów, tak by przekierować strumień pieniędzy do najbogatszych krajów Europy jak… Niemcy, Francja i Włochy. Intencja i tu zdaje się jednoznaczna ale też przede wszystkim zdumiewająca, bo można ją zamknąć w sformułowaniu: „odebrać biednym, by dać bogatym”. Trudno o bardziej prostolinijną wykładnię obecnej polityki krajów „starej” Unii.

Jednak co najważniejsze, dostęp do funduszy „spójności” ma być warunkowany przez polityczne wymogi narzucane przez Berlin za pośrednictwem Brukseli. Służyć ma temu w dużej mierze umniejszenie znaczenia samorządów i przerzucenie odpowiedzialności za wydatkowanie środków na rządy centralne. Jeśli te połkną przynętę i skorzystają z unijnych pieniędzy muszą tym samym zgodzić się na reformy i dostosowanie strukturalne… A to już przecież czysty szantaż i w krótkiej perspektywie niemiecki zamordyzm w Europie.

Proponowany ramy finansowe na lata 2021-2027 łamią traktaty i idee na których budowano Unię Europejską, a najlepszym na to dowodem okazują tzw. fundusze „spójności”, gdzie słowo „spójność” od 2021 roku ma oznaczać nie „spójność gospodarczą i społeczną” a „spójność polityczną” z kierunkiem wyznaczanym przez Berlin. Zgody na to nie ma! Czekam niecierpliwie na bardzo ostrą reakcję polskiego rządu…

 

Jerzy Bielewicz, komentator gospodarczy, finansista, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank od Canada

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła