Chińskie gesty i rosnące oczekiwania
Wrzesień na rynkach jak na razie przebiega w świetnych nastrojach. Nieco lepsze dane sprawiły, że inwestorzy zapomnieli o recesji, trwa pompowanie balonika przed rozmowami Chiny – USA, a za chwilę czeka nas kolejne luzowanie ze strony banków centralnych.
Dziś chiński dziennik „Global Times” ogłosił, że Pekin w ramach gestu dobrej woli zdecydował o wyłączeniu spod taryf 16 produktów sprowadzanych z USA, oczekując podobnego ruchu ze strony Waszyngtonu. Można to oczywiście zinterpretować jako szybki marsz w kierunku porozumienia handlowego, które uzdrowi globalną gospodarkę lub pragmatyzm: Chiny sprowadzą produkty, których naprawdę potrzebują, a jednocześnie zaprezentują się jako „ten dobry" w konflikcie handlowym.
Warto pamiętać, że jak do tej pory mamy do czynienia jedynie z nakładaniem kolejnych ceł – handel w obydwu kierunkach jest już niemal w pełni oclony, z pominięciem pewnej grupy produktów, na które szczególnie wrażliwy jest amerykański konsument (elektronika, zabawki), gdzie cła zostały zapowiedziane, ale jeszcze niewdrożone. Wielokrotne zapewnianie rynków o świetnych intencjach i wspaniałych postępach nie przyczyniło się do zredukowania tych barier – wręcz przeciwnie. Ostatnie decyzje Chin o stopniowym obniżaniu stopy rezerw obowiązkowych (mające zapewnić wsparcie dla gospodarki przez wzrost akcji kredytowej) sugerują raczej, że kraj nie nastawia się na szybkie porozumienie, bo takie też nie jest dla Pekinu korzystne, o ile miałoby się wiązać z czymś więcej niż z papierowymi ustępstwami.
O ile Donald Trump w sporze z Chinami ma wiele racji, jego wybory będą coraz trudniejsze. W USA mamy już kampanię wyborczą i choć będzie trwać jeszcze ponad rok Trump na razie bardzo wyraźnie przegrywa w sondażach z Joe Bidenem, kandydatem Demokratów w sondażach, który wobec Chin przyjąłby znacznie miększe stanowisko. Jeśli sondaże się nie poprawią, Trump będzie musiał zdecydować, w którą stronę iść: czy szukać szybkiego (i słabego dla USA) porozumienia tak, aby utrzymać hossę na Wall Street i zminimalizować ryzyko spowolnienia, za cenę zarzutu, że niczym nie różni się od Bidena, czy też uderzyć w Chiny z całych sił, bez oglądania się na rynki i gospodarkę. Dla Chin gra na czas wydaje się skuteczną strategią i obecne gesty należy postrzegać jako pragmatyczną dyplomację.
Dobre nastroje widoczne są na rynku walut, gdzie dolar zyskuje wobec jena i franka, jednak umocnienie walut wschodzących już się zatrzymało. Dla europejskich walut jednak znacznie ważniejsza będzie decyzja EBC, którą poznamy jutro. Z kolei w dzisiejszym kalendarzu mamy decyzję RPP, która jednak wiele rynkowo nie wniesie. W USA poznamy dane o cenach producenta (14:30) oraz zapasach paliw (16:30).
dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB