Co dalej z gospodarką po wyborach?

opublikowano: 26 października 2023
Co dalej z gospodarką po wyborach?

Nowy rząd po wyborach  bez względu na to, kto ostatecznie go utworzy, będzie musiał zmierzyć się z wyzwaniami, które stają przed Polską - o tym w nowym numerze „Gazety Bankowej”; w sprzedaży od czwartku 26 października.

Wskazujemy w pierwszym po wyborach wydaniu „Gazety Bankowej” tematy, które naszym zdaniem są kluczowe dla polskiej gospodarki w kolejnych latach. Nie wolno bowiem zaprzepaścić dziejowej, pokoleniowej szansy, która stoi przed Polską, a wynika z wyjątkowego geopolitycznego momentu, w którym się znaleźliśmy” – pisze Maciej Wośko, redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.

Polsce udało się prowadzić udaną, niezależną od nacisków i unijnych wymuszeń politykę gospodarczą. Często wbrew i na przekór modom – udało się wprowadzić państwo do gospodarki, renacjonalizując lub – co pewnie brzmi lepiej – repolonizując wiele firm w strategicznych sektorach gospodarki. Narodowy, zapewniający bezpieczeństwo, charakter energetyki, sektora bankowego, transportu, technologii, surowców strategicznych – dziś jest niekwestionowanym już przez ekonomistów procesem gospodarczym. (…) ” – ocenia Maciej Wośko.

Rozbudowa portu w Świnoujściu, budowa elektrowni jądrowej w Polsce, korytarz północ–południe, budowa CPK – to kluczowe, które napotykają lub napotkają na silny opór naszego zachodniego sąsiada. Będą z pewnością sprawdzianem dla polskiego rządu, czy nadal będziemy prowadzili suwerenną, niezależną politykę inwestycyjną. I czy będziemy potrafili wykorzystać najlepszy od dziesięcioleci czas Centralnej Europy – tuż przed odbudową zniszczonej wojną Ukrainy, gdy Polska staje się wreszcie realnym konkurentem państw starej Unii w tworzeniu dobrych, korzystnych także dla nas, warunków inwestycyjnych. Nie tylko na linii Wisły i w kierunku z zachodu na wschód” – wskazuje redaktor naczelny „Gazety Bankowej”.

Tekst Macieja Wośko o ekonomiczno-politycznej wadze programu inwestycji podjętych w ciągu ostatnich ośmiu lat uzupełniają analizy wyzwań stojących przed kilkoma najważniejszymi obszarami gospodarki Polski: finansami publicznymi, systemem bankowym, przemysłem i i innowacjami, energetyką i polityką społeczną.

„Przyjęcie do Unii Europejskiej Ukrainy i państw Bałkanów Zachodnich, a także Mołdawii i Gruzji, łącznie dziewięciu państw zamieszkiwanych przez 70 mln mieszkańców jest niebagatelną szansą dla Wspólnoty, ale również ogromnym wyzwaniem” – twierdzi w „Gazecie Bankowej” Marek Budzisz w tekście „Silny impuls”.

Publicysta stwierdza: „W Unii uważa się, że integracja nowych członków ze Wspólnotą może stanowić silny impuls rozwojowy. Również z tego powodu, że państwa aspirujące są zdecydowanie biedniejsze od unijnej średniej. Powtórzy się sytuacja z czasów poprzedniej fali rozszerzenia, kiedy do Wspólnoty przyjęto państwa naszego regionu. Na ówczesnym procesie bardzo skorzystały gospodarki „starej Europy”. Teraz te korzyści rozłożą się nieco inaczej, bo to przedsiębiorcy z Polski, Słowacji czy Czech będą „wprowadzać” Ukrainę do Unii. Nie będzie to ani proces łatwy, ani, wbrew temu co myśli się w Kijowie, szybki. Jednak bilans będzie z pewnością po stronie korzyści, tym bardziej jeśli zestawi się go z alternatywą jaką jest pozostawanie Ukrainy poza Unią. Będzie ona wówczas państwem nie tylko zniszczonym w wyniku wojny, ale również pozbawionym perspektyw rozwoju. A to stanowić może bardzo niebezpieczną mieszankę frustracji, zawodu i goryczy destabilizującą sytuację wewnętrzną naszego sąsiada”.

Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że światowe zapotrzebowanie na ropę naftową w ciągu zaledwie siedmiu najbliższych lat spadnie aż o jedną czwartą. Tymczasem jednak globalne firmy naftowe nie zamierzają rezygnować z projektów poszukiwawczo-wydobywczych na świecie, a kolejne kraje w Ameryce Południowej i Afryce liczą, że dołączą do grona producentów i eksporterów ropy” – wskazuje Agnieszka Łakoma w tekście „Precz z ropą? Niech żyje ropa!”.

Autorka „Gazety Bankowej” podkreśla: „Wnioski i prognozy MAE mogą zaskakiwać tym bardziej, jeśli wziąć pod uwagę to, co dzieje się obecnie w sektorze naftowym. I nie chodzi tylko o optymistyczne plany inwestycyjne największych koncernów branży, ale także i decyzje rządów różnych państw, które ogłaszają przetargi na poszukiwania ropy w nowych miejscach i złożach, nie tylko na odległych kontynentach lecz również w Europie".

O nowych planach inwestycyjnych i rozwoju produkcji ze złóż, które były w ostatnich latach przygotowywane do eksploatacji informują największe firmy naftowe na świecie. Na przykład ostatnio pojawiły się doniesienia, że amerykański Chevron ma wznowić częściowo zawieszone prace wiertnicze w Wenezueli, w efekcie wydobycie wzrośnie o niemal o 65 tys. baryłek dziennie do 200 tys. baryłek. Ale potentat zapowiedział także zwiększenie dostaw ropy z amerykańskich złóż i pracuje nad różnymi technologiami wierceń, by poprawić efektywność. (...) Za najbardziej dochodowe nowe projekty naftowe uważa te zlokalizowanie w Brazylii, Zatoce Meksykańskiej, Iraku i Ugandzie oraz Namibii.” - wskazuje Agnieszka Łakoma.

Jeśli postawić sobie pytanie, co dzieje się teraz z tzw. „globalizacją”, to odpowiedź wydaje się nieoczywista. Z jednej strony mamy rynkowo-komercyjne zglajszaltowanie finansów, handlu, obyczajów, rozrywki, informacji i kultury, a nawet stroju, sięgające najbardziej odległych zakątków świata. A na straży nieodwracalności tego trendu stoją koncerny BigTech, silniejsze od większości państw i gotowe zaciekle bronić swojej globalnej potęgi” – rozpoczyna Jan Rokita swój felieton na łamach „Gazety Bankowej” zatytułowany „Zmierzch globalnej polityki”.

Autor uzupełnia: „Ale jest też druga strona medalu. Wraz z powolnym odbudowywaniem się na Zachodzie silniejszego poczucia narodowego, narasta w świecie moda na swoisty „gospodarczy nacjonalizm”. Uprawiają go z powodzeniem nie od dziś wschodnie despotie – przede wszystkim Moskwa i Pekin. (…) Jest jednak pewne trudne do zakwestionowania kryterium, które wyraziście unaocznia cofanie się globalizacji, przynajmniej na płaszczyźnie stosunków międzynarodowych. To kondycja i autorytet globalnych organizacji, powołanych niegdyś przez państwa dla prowadzenia tzw. „multilateralnej polityki”.

Jan Rokita konkluduje: „Prawdę mówiąc, coraz bardziej groteskowo wyglądają obserwowane przez cały świat narady G20, przeprowadzane ostatnio na coraz bardziej egzotycznych wyspach. Ostatnio bowiem członkowie owej grupy zapraszają jej innego członka – przywódcę Rosji, z nieskrywaną intencją niezwłocznego aresztowania go, jeśliby z owego zaproszenia na serio zamierzał skorzystać. Słabość i nędza dopadły ostatnio także najważniejszej instytucji globalnego „multilateralizmu”, czyli ONZ. (...) Mamy więc proces słabnięcia światowych instytucji politycznych, stawiających sobie nie narodowe, ale uniwersalne cele. I o ile globalny biznes nadal wygrywa, to globalna polityka chyli się ku zmierzchowi.”.

W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” także obszerna relacja z Gali „Polski Kompas 2023” – inauguracji rocznika, który od dziewięciu lat opracowuje redakcja „Gazety Bankowej” oraz informacja o tegorocznych laureatach redakcyjnych nagród „Polski Kompas”.

W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” przeczytamy także  o europejskich emeryturach dla Polaków, czego Czesi zazdroszczą Polakom w gospodarce, o tym, czy syntetyczne paliwa uratują samochody spalinowe i dlaczego telekomunikacyjnym oszustom będzie trudniej udawać przedstawiciela banku.

„Gazeta Bankowa” – najstarszy magazyn ekonomiczny w Polsce: aktualne wydarzenia ze świata gospodarki i finansów w kraju i na świecie, ludzie i firmy, inwestycje i świat technologii, historia polskiej gospodarki.

Nowy numer miesięcznika „Gazeta Bankowa” w sprzedaży od czwartku 26 października, także w formie e–wydania. Szczegóły KLIKNIJ TUTAJ 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła