Członek RPP: Moja skłonność do myślenia o obniżce stóp zwiększyła się
W polskiej polityce pieniężnej wskazana jest teraz szczególna czujność, która pomoże nam pokonać zjawiska kryzysowe - pisze prof. UEP dr hab. Eryk Łon, członek Rady Polityki Pieniężnej w tekście opublikowanym 22 lutego na portalu wGospodarce.pl.
Poniżej prezentujemy cała publikację prof. Eryka Łona.
Bankierzy centralni chcą obniżyć bezrobocie
18 lutego Michael Saunders jeden z członków Komitetu Polityki Pieniężnej Banku Anglii udzielił bardzo ciekawej wypowiedzi, w której wyraził przekonanie, że dopóki bezrobocie nie spadnie do poziomów sprzed wybuchu epidemii ożywienie gospodarcze powinno być traktowane jako niekompletne.
Wypowiedź ta wyraźnie pokazuje, że wśród bankierów centralnych obecna jest troska o zatrudnienie. Co ciekawe Michael Saunders powiedział ponadto, że w przyszłości w przypadku pojawienia się pewnych okoliczności obniżenie stóp procentowych poniżej zera może stać się w przyszłości bardzo ważnym instrumentem polityki banku centralnego.
Ujemne stopy procentowe jako instrument niestandardowy
Myślę, że z tej wypowiedzi Michaela Saundersa wynika, że zmienia się stopniowo model funkcjonowania banków centralnych we współczesnym świecie. Rola instrumentów niestandardowych, do których można zaliczyć właśnie ujemne stopy procentowe staje się coraz większa a osoby decydujące o polityce monetarnej nie wahają się o tym mówić.
Nie wykluczam zresztą, że jednym z faktycznych celów wspominania o możliwości obniżenia stóp procentowych do poziomu ujemnego jest także między innymi zwiększenie skłonności do lokowania kapitału przez obywateli na brytyjskim rynku akcji.
Po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE kraj ten może starać się doprowadzić do zwiększenia roli Londynu jako centrum finansowego. Aby było to możliwe konieczne jest doprowadzenie wszelkimi możliwymi metodami do przebicia historycznego szczytu przez brytyjski indeks rynku akcji FTSE 250 (historycznego maksimum). Mogłoby to otworzyć przestrzeń do dalszych zwyżek.
Z punktu widzenia analizy technicznej przebicie historycznego maksimum może być traktowane jako sygnał kupna. Na razie jeszcze do przebicia owego szczytu w przypadku indeksu FTSE 250 nie doszło, ale nie jest wykluczone, że w końcu i taka sytuacja będzie miała miejsce.
Rynki akcji zwyżkują bo liczą na poprawę stanu gospodarki i utrzymanie niskich stóp procentowych
Powiązanie pomiędzy polityką pieniężną, sytuacją na rynku akcji a realną sferą gospodarki budzą coraz większe zainteresowanie bankierów centralnych. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na dwie wypowiedzi. Oto członek władz amerykańskiego banku centralnego John Williams wyraził przekonanie, że dobra sytuacja na giełdzie nowojorskiej wynika z tego, że inwestorzy giełdowi spodziewają się poprawy stanu amerykańskiej gospodarki a także, że oczekują tego, że stopy procentowe będą nadal niskie.
Z kolei prezes Banku Japonii Haruhiro Kuroda przemawiając w parlamencie Japonii powiedział, że silne zwyżki cen akcji na giełdzie w Tokio są związane z pozytywnymi oczekiwaniami co do przyszłego stanu globalnej gospodarki.
Myślę, że przytoczone wypowiedzi Johna Williamsa oraz Haruhiro Kurody wyraźnie pokazują, że osoby kierujące bankami centralnymi zdają sobie coraz bardziej sprawę z tego, że polityka pieniężna może traktować rynki akcji jako jeden z kanałów transmisji impulsów monetarnych. O tym, że rynek akcji może być właśnie w ten sposób traktowany pisałem między innymi w swojej książce ,,Makroekonomiczne uwarunkowania koniunktury na polskim rynku akcji w świetle doświadczeń międzynarodowych” z 2006 roku.
Przykład Japonii pokazuje, że o ile dawniej banki centralne oddziaływały na rynek akcji pośrednio poprzez obniżanie stóp procentowych, co zwiększyło skłonność uczestników życia gospodarczego do lokowania kapitału na rynku akcji o tyle obecnie mogą wywierać wpływ na ceny akcji w bardziej bezpośredni sposób. Ma to miejsce w przypadku Banku Japonii, który kupuje tamtejsze ETF-y, których zachowanie odzwierciedla zmiany indeksu NIKKEI 225, czyli indeksu przedstawiającego sytuację na rodzimym rynku akcji.
Postawa wyczekująca banków centralnych na początku 2021 roku
Spoglądając na decyzje banków centralnych w różnych krajach podejmowane w okresie od 1 stycznia do 21 lutego 2021 roku można zauważyć, że w tym okresie podjętych zostało 7 decyzji. Można się o tym przekonać przeglądając stronę cbrates.com. Warto w tym kontekście zauważyć, że w tym samym okresie, czyli od 1 stycznia do 21 lutego w 2020 roku podjęte zostały 24 decyzje, w 2019 roku 13 decyzji a w 2018 roku 22 decyzje. O czym to może świadczyć ? Moim zdaniem może świadczyć to o tym, że na początku tego roku sporo banków centralnych przyjęło postawę wyczekującą.
Dlaczego bankierzy centralni w tym roku tak postępują ? Trudno to oczywiście jednoznacznie przesądzić, ale przyznam, że najbardziej przekonuje mnie taka oto interpretacja zgodnie, z którą nie chcą oni przez swe działanie zaszkodzić ożywieniu gospodarczemu. Zauważmy, że mamy w tym roku wprawdzie do czynienia z utrzymywaniem się wskaźników PMI w przemyśle w poszczególnych krajach na poziomie wyższym od 50 punktów, ale wciąż istnieją obawy co do tego jak szybko dojdzie do pojawienia się poszczególnych faz ożywienia gospodarczego.
Banki centralne krajów dojrzałych utrzymują stopy bez zmian
Szczególnie warto zwrócić uwagę na postawę banków centralnych z grupy krajów dojrzałych. Poziomu stóp procentowych w tym roku nie zmieniły na przykład banki centrale w USA, w strefie euro, w Japonii, w Szwajcarii, w Australii, w Nowej Zelandii, w Szwecji, czy też w Norwegii.
To tylko przykłady. Pokazują one jednak bardzo wyraźnie, że bankierzy centralni z krajów dojrzałych pomimo tego, że ceny surowców rosną co zwiększa presję inflacyjną nie chcą na razie podnosić stóp procentowych. Oznacza to, że na razie nie dostrzegają jeszcze trwałych objawów ożywienia gospodarczego. Warto pamiętać, że w różnych krajach mamy do czynienia z obostrzeniami związanymi z epidemią. Nie wiadomo też jak szybko będzie przebiegać proces szczepienia.
Moja skłonność do myślenia o obniżce stóp procentowych zwiększyła się
W naszym kraju w ostatnich dniach pojawiły się różne informacje, które spowodowały, że moja skłonność do myślenia o obniżce stóp procentowych w Polsce zwiększyła się. Po pierwsze okazało się, że w styczniu 2021 roku sprzedaż detaliczna spadła o 6,0 % w stosunku do pierwszego miesiąca roku poprzedniego. Po drugie w styczniu 2021 roku produkcja budowlano-montażowa zmniejszyła się w stosunku do stycznia 2020 roku o 10,0 %. Po trzecie w raporcie ,,Rynek pracy w czasie COVID-19" Grant Thornton, którego partnerem technologicznym była firma Element zamieszczona została informacja, że w styczniu 2021 roku liczba ofert pracy opublikowanych przez pracodawców była mniejsza o 24,3 % niż w pierwszym miesiącu roku 2020.
Po czwarte wreszcie pojawiły się opinie o tym, że być może w związku ze wzrostem liczby osób zakażonych koronawirusem możliwe będzie ponowne zwiększenie restrykcji związanych ze zwalczaniem wspomnianego koronawirusa w naszym kraju. W rezultacie może się zdarzyć, że momenty odmrażania poszczególnych działów polskiej gospodarki pojawią się później, niż można było tego jeszcze niedawno oczekiwać. W związku z powyższym w polskiej polityce pieniężnej potrzebna jest teraz szczególna czujność. Może się bowiem zdarzyć, że w celu dodatkowego wsparcia krajowej aktywności gospodarczej potrzebna będzie w tym roku kolejna redukcja stóp procentowych.
Dane KNF o wynikach finansowych sektora bankowego
Z najnowszych danych opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego wynika, że w 2020 roku zysk netto sektora bankowego skurczył się w stosunku do 2019 roku o 43,8 %. Uważam, że w sytuacji, gdy w poprzednim roku wybuchła epidemia ten spadek zysku jest czymś naturalnym i nie powinien budzić obaw. W opublikowanym przez KNF raporcie ,,Dane miesięczne sektora bankowego według stanu na 31 grudnia 2020 r.” możemy przeczytać, że ,,sytuacja kapitałowa sektora pozostaje stabilna” a ,,na koniec grudnia 2020 roku wszystkie banki komercyjne spełniały obowiązującą normę płynności krótkoterminowej”.
Jestem przekonany, że z czasem wyniki banków komercyjnych ulegną poprawie. W tym kontekście warto szczególnie zwrócić uwagę na to, że polepszyły się w poprzednim roku i stopniowej poprawie ulegały wskaźniki płynności podmiotów sektora niefinansowego, które są przecież bardzo często klientami banków. Z danych GUS wynika bowiem, że pod koniec I kwartału 2020 roku wskaźnik płynności finansowej II stopnia w przypadku tych podmiotów gospodarczych ukształtował się na poziomie 100,3 %, pod koniec II kwartału 2020 roku wyniósł 102,9 % a pod koniec III kwartału 2020 roku wzrósł do 104,0 %.
Wskaźnik płynności finansowej II stopnia obliczany przez GUS to ,,relacja inwestycji krótkoterminowych i należności krótkoterminowych do zobowiązań krótkoterminowych (bez funduszy specjalnych)”. Poziom płynności pokazuje zdolność przedsiębiorstwa do spłaty zobowiązań. Można powiedzieć, że przedsiębiorstwa w których zwiększa się płynność stają się bardziej wiarygodne dla banków i w rezultacie banki chętniej udzielają im kredytu, gdyż spodziewają się, że prawdopodobieństwo spłaty kredytu wraz z odsetkami jest stosunkowo duże.
Bardzo dobre dane o polskim handlu zagranicznym
W poprzednim roku bardzo dobrą sytuację odnotowano w polskim handlu zagranicznym. Z danych GUS wynika, że w przeliczeniu na złote eksport w 2020 roku zwiększył się o 2,8 % a import spadł o 2,0 %. W rezultacie poprawił się poziom salda zdefiniowanego jako różnica pomiędzy eksportem a importem. O ile w 2019 roku saldo ukształtowało się na poziomie 5,1 mld zł. o tyle w 2020 roku wyniosło ono aż 53,7 mld zł. Ten ponad 10-krotny wzrost salda budzi uznanie.
Można generalnie powiedzieć, że sytuacja w polskim handlu zagranicznym pozytywnie wpłynęła na skalę realnej zmiany PKB w 2020 roku i spowodowała, że stopień realnego spadku w Polsce był stosunkowo nieznaczny na tle wielu innych krajów świata. Teraz trzeba uczynić wszystko, co tylko możliwe, aby ożywić popyt konsumpcyjny oraz inwestycyjny.
Kluczowa jest teraz poprawa wskaźników nastrojów konsumenckich
Dlatego tak dużą wagę przykładam do tego, aby NBP poprzez swe działania doprowadził do stopniowej poprawy wskaźników nastrojów konsumenckich. To bowiem poprawa wskaźnika owych nastrojów może zwiększyć skłonność przedsiębiorstw do zwiększania nakładów inwestycyjnych.
W związku z powyższym można spodziewać się, że w ramach przygotowywanego przez rząd Nowego Polskiego Ładu znajdą się rozwiązania mające na celu zwiększenie dynamiki nakładów inwestycyjnych. Jestem przekonany, że wraz z łagodną polityką pieniężną prowadzoną przez NBP przyniosą one dobre rezultaty i polska gospodarka wróci na ścieżkę szybkiego wzrostu gospodarczego.
Prof. UEP dr hab. Eryk Łon, członek Rady Polityki Pieniężnej