Czy roboty zastąpią finansistów?
Banki potrzebują dziś już nie tylko finansistów, ale specjalistów od programowania, ekonomii behawioralnej, psychologów – mówi prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania UW
(...) Czyli o sukcesie polskiej bankowości zdecydowały nowe kadry?
Prof. dr hab. Alojzy Z. Nowak: Do bankowości szli od 20–30 lat właściwie najlepsi ludzie kończący polskie uczelnie. To były osoby, które miały doskonałe wyniki na swoich kierunkach – i to nie tylko związanych z finansami, ale np. na Uniwersytecie Warszawskim studiowali matematykę, fizykę, chemię, absolwenci szczycący się bardzo dobrymi doktoratami. Ich późniejsza przygoda z bankowością miała najczęściej prostą przyczynę – merkantylną – to była nowa, rozwijająca się dziedzina i banki płaciły bardzo dobrze. Co najważniejsze, ci ludzie nie zniknęli, oni nadal pracują w bankowości, wszak to oni przygotowali całe zaplecze, ten tzw. backup, bardzo dobrze funkcjonujący i pracujący.
Są też tzw. frontmeni – osoby, które ukończyły studia ekonomiczne, zarządzania – znają języki obce, są otwarci na świat, na zmiany.
Czy tylko kadry zdecydowały o sukcesie polskiej bankowości?
Na pewno odgrywają one kluczową rolę, ale bardzo duże znaczenie miała również polityka pieniężna prowadzona przez NBP, która nie pozwoliła, aby banki były aż tak bardzo zaangażowane w ryzykowne operacje finansowe. Dzięki temu banki może nie zarabiały dużych pieniędzy, ale gwarantowały większe bezpieczeństwo i z perspektywy można powiedzieć, że prowadziliśmy trafną i skuteczną politykę makroostrożnościową.
Jakich specjalistów potrzebuje polska bankowość? Czy tylko ekonomistów i finansistów?
Wydaje mi się, że stawianie tylko na takie kryteria zawodowe – to już przeszłość. Przede wszystkim instytucje finansowe muszą postawić na kadry o wysokiej etyce i morale. Te cechy w bankowości szczególnie się liczą. Ale ważna jest również odpowiedzialność i to nie tylko za instytucje finansowe, ale i podmioty gospodarcze z nimi kooperujące.
Warto też dodać, że jeśli patrzymy teraz na osoby, które otrzymują nagrody Nobla z ekonomii, to widzimy osobistości zajmujące się filozofią, ekonomią behawioralną, dysponujący wszechstronną wiedzą łączącą psychologię, ekonomię i zarządzanie.
I to jest kierunek, w którym podążają też banki, choć oczywiście coraz mniej futurystycznie wgląda perspektywa, że człowieka w bankowości zastąpi lub uzupełni robot, czy sztuczna inteligencja. I to się już dzieje – z rozmaitych rozwiązań innowacyjnych korzystają także polskie banki i instytucje ubezpieczeniowe. Np. w PZU pytania będzie zadawał robot IGOR. Dowie się od nas o sytuacji wypadkowej, ustali wysokość odszkodowania i przeleje nam pieniądze.
To może oznaczać, że banki i instytucje finansowe będą potrzebowały zupełnie innych ludzi?
Tak, wszystko do tego zmierza. Bo jeśli będziemy mieli do czynienia z coraz większą automatyzacją, to żeby tego IGORA zaprogramować, to musimy zatrudnić programistów, matematyków, fizyków i to pracujących razem, zespołowo. Bez wątpienia w zespole przydadzą się też ludzie od nauk społecznych, wyjaśniający zachowania klienta.
Można sobie wyobrazić, że w tej strukturze bankowej pojawi się drugie piętro, przygotowujące produkty finansowe. I też byłoby dobrze, żeby przygotowujące je zespoły łączyły wiedzę ekonomiczną, z doświadczeniem z zakresu zarządzania, finansów, marketingu. Ich zadaniem byłoby przygotowanie produktów, które sprzedawałby nasz przykładowy IGOR.
Czyli banki nie będą już tylko stricte instytucjami finansowymi, ale przedsiębiorstwami technologicznymi „z licencją na bankowość”?
Tak, gdyż w bankach pojawi się kolejna grupa pracowników, których zadaniem będzie, przy wspomaganiu technologii cyfrowej sprawne i kompetentne przygotowanie produktów finansujących nowe przedsięwzięcia gospodarcze. Można przypuszczać, że gospodarka będzie się nadal rozwijać, będą powstawać nowatorskie inicjatywy biznesowe, inwestycyjne, i ktoś je musi oceniać. A to oznacza, że takie zespoły powinny składać się nie tylko z ekonomistów, ale i inżynierów, programistów-specjalistów z różnych branż, którzy potrafią zweryfikować i wycenić pomysły biznesowe pod kątem merytorycznym. Jest tu także nowa rola dla zarządów, które odpowiadają za jakość procesów decyzyjnych.
Wydaje mi się, że te przemiany są nieuniknione nie tylko dla dużych instytucji finansowych, ale i mniejszych podmiotów, np. banków spółdzielczych.
Co banki powinny zmienić, albo zrobić, aby przyciągnąć do siebie specjalistów od najnowszych technologii, tak bardzo potrzebnych tym instytucjom?
Wydaje mi się, że najbardziej kreatywnych pracowników można znaleźć w firmach technologicznych, w fintechach. Dlatego tak ważne jest, aby ściągnąć stamtąd specjalistów, gdyż to właśnie oni potrafią najbardziej ocenić wartość nowych projektów i ryzyko z nimi związane. Bez ich wiedzy, konserwatywne podejście pracowników banków może blokować rozwój tych najbardziej innowacyjnych i kreatywnych przedsięwzięć.
Ale oczywiście sama kreatywność w instytucjach finansowych, bez koniecznego nadzoru, może też w skrajnym przypadku doprowadzić do powtórki kryzysu z 2008 r., gdzie tzw. innowacyjne rozwiązania finansowe oferowane klientom banków, doprowadziły cały system do wielkiego kryzysu.
Rozmawiała Grażyna Raszkowska
Cały wywiad z prof. Alojzym Z. Nowakiem o kadrach w polskich bankach oraz więcej informacji i komentarzy o światowej i polskiej gospodarce i sektorze finansowym znajdziesz w bieżącym wydaniu „Gazety Bankowej” - do kupienia w kioskach i salonach prasowych. „Gazeta Bankowa” dostępna jest także jako e-wydanie, także na iOS i Android – szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html