Dane z USA znowu w centrum uwagi
Rentowności długu USA znalazły się ponownie w centrum uwagi, gdy ustanowiono nowe maksima dochodowości papierów 10 - letnich, niebezpiecznie blisko bariery 3 proc. Jej naruszenie grozi dość paniczną wyprzedażą i błyskawicznym dojściem do pułapu 3,05 proc., który tak naprawdę ma dużo większe znaczenie z punktu widzenia perspektyw notowań.
Inwestorzy powrócili do fundamentów, czyli oznak krzepnięcia presji inflacyjnej w USA i rekordowej podaży amerykańskich obligacji skarbowych, która w kolejnych latach zostanie uplasowana na rynku. Pozwoliło na to oczywiście kilka dni bez nowych kontrowersyjnych wpisów Donalda Trumpa na Twitterze i pewne rozładowanie napięcia dotyczącego sytuacji geopolitycznej na Bliskim Wschodzie, czy relacji handlowych z Chinami. Z prezydentem USA problem jest jednak taki, że nigdy nie wiadomo w kogo i kiedy uderzy…
Dolar jest wyraźnie wsparty rozwojem sytuacji na rynku stopy procentowej. USD/JPY podskoczył w okolice nienotowane od lutego i zbliżył się do 109,00, eurodolar obniżył się do kluczowej strefy poniżej 1,22, gdzie znajduje się przecież dolne ograniczenie obowiązującego od wielu tygodni przedziału wahań 1,2150 - 1,2550. W przypadku eurodolara kluczowy jest fakt, że dane z gospodarki Eurolandu w ostatnich tygodniach wyraźnie rozczarowują i wskazują na słabnięcie impetu koniunktury. Przy jednoczesnym osłabieniu się presji cenowej zaczęło to w końcu podminowywać wiarę inwestorów, że Europejski Bank Centralny szybko i pewnie zmierza w kierunku normalizacji swojej polityki. W rezultacie, tym razem niemiecka krzywa dochodowości nie ruszyła za amerykańską, co przełożyło się na ruch na rynku walutowym napędzanym poprzez kanał relatywnej dochodowości. Kolejnych dowodów pogorszenia nastrojów w biznesie powinien dostarczyć dzisiejszy odczyt IFO - subindeks oddający oczekiwania, powinien osunąć się poniżej 100 punktów (listopadowe maksimum do 103,7 pkt).
Biorąc jednak pod uwagę czwartkowe posiedzenie ECB oraz bliskość kluczowych poziomów wsparcia, do euro podchodzimy obecnie neutralnie. Warto również odnotować, że tym razem fala wyprzedaży długu jest ze znacznie większym spokojem przyjmowana przez rynek akcji. Wprawdzie w piątek na Wall Street miały miejsce wyraźne spadki, ale już wczoraj główne indeksy krążyły wokół kreski. Widzimy pole do odreagowania i wygenerowania w najbliższych dniach wzrostowego odbicia na głównych rynkach akcji. Wracając do rynku walutowego, obecnym położeniu najlepszą strategią wydaje się być czekanie na rozwój korekty. W szerszym horyzoncie do dolara tracić powinien nadal świat emerging markets (w tym złoty), a w gronie G-10 w średnim horyzoncie najgorsze perspektywy widzimy przed dolarem australijskim. Dostrzegamy natomiast sporo argumentów za relatywną siłą takich walut jak funt czy dolar kanadyjski.
Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz, DM TMS