Deklaracja Trumpa zburzyła spokój na rynkach
Spokojny okres na rynku walutowym zakończył się z przytupem w ostatnią niedzielę, kiedy Donald Trump za pośrednictwem Twittera zagroził wprowadzeniem nowej rundy opłat celnych na towary importowane z Chin. Ma do tego dojść już w piątek 10 maja.
Z innych informacji, stosunkowo dobre dane makro z Wielkiej Brytanii pozwoliły funtowi brytyjskiemu na utrzymanie zysków z minionego tygodnia. Do optymizmu względem perspektyw szterlinga skłaniał również postęp w negocjacjach Partii Pracy z Torysami nad Brexitem. Jen japoński zdołał umocnić się w trakcie porannej sesji, podczas której ruch był ograniczony ze względu na przerwę wakacyjną w Wielkiej Brytanii. Natomiast waluty gospodarek wschodzących w sporej części doświadczyły szerokiej deprecjacji ze względu na zwiększoną awersję do ryzyka.
Wśród informacji rynkowych w tym tygodniu dominować będzie kwestia ponownej eskalacji konfliktu na linii USA-Chiny. Gdyby nie to, mielibyśmy do czynienia z dość spokojnym tygodniem. W kalendarzu makro brak bowiem wielu istotnych dla rynku publikacji. Z informacji płynących z krajów G10 warto zwrócić uwagę szczególnie na wieści z Australii i Nowej Zelandii. Sądzimy, że podczas spotkań w tym tygodniu banki centralne obu krajów utrzymają parametry polityki monetarnej na niezmienionych poziomach, rozczarowując część ekonomistów oczekujących obniżki stóp procentowych. Tym samym spodziewamy się umocnienia dolara australijskiego i nowozelandzkiego w relacji do dolara amerykańskiego.
PLN
Polski złoty w ubiegłym tygodniu umocnił się w relacji do dwóch głównych walut. Złotego w ostatnich dniach wspierała umiarkowana aprecjacja wspólnej europejskiej waluty. Jeśli chodzi o Polskę, w kontekście minionego tygodnia warto wspomnieć przede wszystkim o wyraźnym wzroście inflacji CPI. Dynamika cen istotnie przyspieszyła z 1,7% do 2,2% w ujęciu rocznym, w kwietniu rosnąc aż o 1,1% w ujęciu miesięcznym – najszybciej od stycznia 2011 r. Wyższa presja na wzrost cen, o ile się utrzyma, docelowo może skłonić RPP do rozważania podwyżek stóp procentowych. Oprócz inflacji, w minionym tygodniu zaskoczył indeks PMI dla przemysłu, który wzrósł nieco powyżej oczekiwań, znajdując się dość blisko granicy wyznaczającej ekspansję sektora. Z uwagi na różnicę między danymi PMI, a twardymi danymi dla Polski, nie jawi się to jednak jako istotna informacja. Indeks kilka miesięcy temu przewidział silne załamanie w sektorze, którego nie potwierdziły dane o dynamice produkcji przemysłowej.
GBP
W ostatnim tygodniu obserwowaliśmy istotną aprecjację funta brytyjskiego względem najważniejszych walut. Do umocnienia szterlinga doprowadziły stosunkowo „jastrzębia” retoryka Banku Anglii, dobre odczyty wskaźników aktywności biznesowej PMI, a przede wszystkim – gotowość Theresy May do ustępstw dla Partii Pracy w umowie regulującej wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Funt brytyjski zdołał utrzymać większość zysków z zeszłego tygodnia, nawet w obliczu niedzielnych komentarzy Donalda Trumpa. W tym tygodniu szterlinga czekać będzie test w postaci danych o dynamice PKB w pierwszym kwartale 2019 roku, które poznamy w najbliższy piątek. Niedawny ciąg pozytywnych niespodzianek w brytyjskich danych budzi nadzieje, że również wzrost gospodarczy w pierwszych trzech miesiącach tego roku okazał się względnie wysoki, co, jeśli się potwierdzi, powinno wspierać dalszą aprecjację funta brytyjskiego.
EUR
Ciąg ostatnich, pozytywnych odczytów makro dla strefy euro powinien rozwiać wszelkie wątpliwości, jakoby gospodarka bloku walutowego kierowała się w stronę recesji. W ostatnim okresie pomiarów wzrost PKB w ujęciu zanualizowanym wyniósł 1,6%, gospodarki strefy euro wykazują wysoki poziom kreacji miejsc pracy, a wskaźnik inflacji bazowej podskoczył do 1,2%. Wynika stąd, że obserwowana niedawno różnica pomiędzy słabymi wynikami ankiet, a twardymi odczytami makro wynikała z przesadnego pesymizmu wyrażonego przez ankietowanych. Euro w relacji do dolara amerykańskiego doświadczyło jedynie umiarkowanej aprecjacji. Aczkolwiek fakt, iż kurs EUR/USD pozostaje wyższy po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa wzrostu ceł na chińskie towary jest pozytywnym sygnałem. Wspiera on nasze oczekiwania względem tego, iż w najbliższych tygodniach kurs euro w stosunku do dolara amerykańskiego powinien zbliżyć się do poziomu 1,15.
USD
Zeszły tydzień przyniósł stosunkowo mniej „gołębią” retorykę Rezerwy Federalnej podczas spotkania banku centralnego, a także pozytywne odczyty z amerykańskiego rynku pracy – w tym wysoki wzrost realnych wynagrodzeń. Nie spodziewamy się zatem żadnych zmian ani w polityce monetarnej FOMC, ani w stabilnym, ale też w umiarkowanym tempie amerykańskiego wzrostu gospodarczego. Zazwyczaj takie wieści byłyby stosunkowo dobre dla dolara, niemniej ten nie zdołał umocnić się względem większości walut G10. Do umiarkowanej aprecjacji USD w stosunku do walut gospodarek wschodzących doszło dopiero po ogłoszeniu przez Trumpa wyższych ceł na dobra importowane z Chin. W najbliższym tygodniu będziemy pilnie obserwować postęp w sporze Chin z USA na tle handlu, o czym będziemy na bieżąco informować w nadchodzących komentarzach.
Enrique Diaz-Alvarez, Ebury