Demografia: brakujący element
W naszej opinii demografia to ostateczny wskaźnik przyszłych zmian w gospodarce i na rynku w nadchodzących dekadach – pisze Christopher Dembik z Saxo Bank w prognozie makroekonomicznej na II kw. 2020 r.
W opinii wielu inwestorów ostatnie wydarzenia na rynku związane z pandemią COVID-19 stanowią chwilowy spadek w kontekście dziesięcioletniej hossy sekularnej, podobny do sytuacji z lat 2016 i 2011. Argumentują, że luźna polityka pieniężna, w tym niskie stopy procentowe, w połączeniu z akomodacyjną polityką pieniężną, taką jak luzowanie ilościowe, w dalszym ciągu pozostanie głównym czynnikiem kształtującym sytuację na rynku.
Takie okoliczności występowały już wcześniej, przede wszystkim podczas hoss sekularnych z lat 50. i z początku lat 60. Przez większą część tego okresu Rezerwa Federalna realizowała politykę pieniężną „opierania się na wietrze”, która ostatecznie doprowadziła do Wielkiej Inflacji. Zbyt luźna polityka pieniężna ma dramatyczne przełożenie na gospodarkę i poziom inflacji. Członkowie Fed błędnie ocenili stopień rozgrzania gospodarki bez zwiększania presji inflacyjnych i w momencie, gdy wskaźnik CPI zaczął rosnąć, reakcja polityki pieniężnej była zbyt powolna. Problem ten pogorszył dodatkowo wzrost cen ropy i żywności.
W 2020 r. światowa gospodarka stoi przed znacznie trudniejszym wyzwaniem, które może mieć podobne konsekwencje, jeżeli sytuacja nie zostanie opanowana: stagflacji. W erze koronawirusa, stan wyjątkowy i podwójny wstrząs podażowy i popytowy mogą gwałtownie obniżyć wzrost gospodarczy, zwiększając tym samym ryzyko recesji. Rządy są gotowe do podjęcia „wszelkich niezbędnych środków”, aby złagodzić skutki kryzysu. Od „ratowania banków” w 2008 r. przechodzimy do „ratowania MŚP i wszystkiego innego” w 2020 r.
Planowane szeroko zakrojone bodźce fiskalne najprawdopodobniej zwiększą presje inflacyjne w nadchodzących miesiącach. Wbrew powszechnej opinii, w Saxo uważamy, że koronawirus nie jest jedynie tymczasowym wstrząsem na rynku. Naszym zdaniem COVID-19, wraz z drugim niedocenianym czynnikiem - demografią, przyspieszy koniec sekularnej hossy.
W naszej opinii demografia to ostateczny wskaźnik przyszłych zmian w gospodarce i na rynku w nadchodzących dekadach. W 2011 r. Bank Rezerwy Federalnej w San Francisco opublikował badanie zatytułowane: Boomer Retirement: Headwinds for U.S. equity („Emerytura pokolenia boomerów: wyzwania dla akcji amerykańskich”), w którym podkreślono mocne powiązanie pomiędzy wynikami giełdy a strukturą wiekową ludności amerykańskiej. Na podstawie danych z okresu od 1954 r. do 2019 r. ustalono, że gwałtowny wzrost liczby ludności odpowiadał za około 61% zmian wskaźnika C/Z w okresie objętym badaniem.
Bezprecedensowy wzrost liczby ludności w okresie powojennym generował rekordowe poziomy dochodów, olbrzymie majątki, większą konsumpcję oraz bardziej intensywną działalność gospodarczą. Równocześnie przełomowe innowacje przyczyniły się do wzrostu produktywności i do utworzenia nowych klastrów przemysłowych. Eksplozja populacji i innowacje przemysłowe stanowiły kluczowe czynniki hossy.
Obecnie ten wzrost liczby ludności to brakujący element, który może definitywnie zakończyć hossę sekularną. Pokolenie boomerów— które w samych Stanach Zjednoczonych liczy sobie ponad 76 mln osób — opuszcza szeregi siły roboczej i zaczyna wykorzystywać swoje fundusze emerytalne. Pod względem strukturalnym może to obniżyć wyceny akcji w nadchodzących latach.
Nie ma dość kupujących, którzy zrównoważyliby ostateczną sprzedaż. Coraz mniej liczne młodsze pokolenie po raz pierwszy w historii wykazuje mniejszy optymizm niż najstarsza część populacji. Będzie to miało bezpośrednie przełożenie na podejście do pieniędzy i zwrot w kierunku oszczędzania zamiast inwestowania, pomimo niskich stóp procentowych.
Nawet gdyby milenialsi chcieli inwestować na giełdzie, nie są w stanie tego zrobić. Przeciętny konsument nie odrobił jeszcze w pełni strat poniesionych podczas ostatniej recesji, a nierówności rosną, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, co nie budzi optymizmu w odniesieniu do przyszłych wydatków. Identyczną sytuację możemy już obserwować na amerykańskim rynku nieruchomości. Boomerzy pozbywają się swoich olbrzymich wiejskich posiadłości, jednak milenialsów nie stać na ich kupno. Demografia zakłóci nie tylko sytuację na giełdzie, ale także w całym sektorze finansowym.
Przechodzenie boomerów na emeryturę następuje w najgorszym momencie dla giełdy, kiedy pozostałe czynniki strukturalne negatywnie wpływają już na prognozy makroekonomiczne. Przykładowo, luźna polityka pieniężna dramatycznie zwiększyła relację długu do PKB – znajdującą się obecnie na niemożliwym do utrzymania poziomie – i przekierowała kapitał przeznaczany wcześniej na inwestycje produkcyjne. Skala długu w systemie, w szczególności w sektorze prywatnym, obniża produktywność i ogólnie pogarsza stan gospodarki.
Obecny system, opierający się na bankach centralnych zapewniających bezwarunkową płynność, jest nieskuteczny i nie był w stanie wygenerować decydujących zaawansowanych innowacji. Dochodzimy do granic tego systemu, a spready wysokich rentowności osiągają poziomy z czasów kryzysu w związku z pandemią COVID-19.
Christopher Dembik, dyrektor ds. analiz makroekonomicznych w Saxo Banku