Dolar jednak tańszy
Zgodnie z oczekiwaniami zobaczyliśmy podwyżkę stóp, ale rynek liczył również na mocniejsze zaakcentowanie potrzeby podnoszenia stóp w kolejnych miesiącach.
Tymczasem dość neutralna postawa Jeroma Powella skutkowała osłabieniem dolara. Dziś nie mniej interesujące wydarzenie w postaci decyzji Banku Anglii. We wczorajszym komentarzu pisaliśmy, że dla rynków kluczową sprawą będzie wyznaczenie kierunku na przyszłość przed FOMC pod wodzą nowego prezesa, wskazując jednocześnie, że oczekiwania części rynku odnośnie jastrzębich zmian mogą być na wyrost. Członkowie Komitetu podnieśli swoje szacunki poziomu przyszłych stóp procentowych, ale nadal konsensus widzi 3 podwyżki (łącznie z wczorajszą) w tym roku. Co więcej, prezes Powell był podczas konferencji mocno powściągliwy. Nie chciał pokusić się o ocenę tego, jak mocno na wzrost wpłynie stymulacja fiskalna (m.in. poprzez cięcie podatków), ignorował wzrost oczekiwań w samym Fed co do poziomu stóp w latach 2019-2020 (członkowie na koniec tego okresu widzą średnio stopy na poziomie 3,4%), zasugerował też, że to nie jest jeszcze ten moment, kiedy widzimy wzrost płac, który może skutkować zauważalnym wzrostem inflacji. Podsumowując, Fed pozostawił furtkę dla 4-krotnego podniesienia stóp procentowych w tym roku, ale nie wskazał jednoznacznie, że zamierza z niej korzystać. Szef Fed wiedział jakie mogą być konsekwencje zbyt odważnej retoryki i wolał po prostu nie podejmować nadmiernego ryzyka. Tymczasem część instytucji już teraz takiej retoryki oczekiwała, stąd przekaz Fed został odebrany z lekkim rozczarowaniem. W efekcie widzimy osłabienie dolara, choć jest ono umiarkowane.
Mogłoby się wydawać, że brak zdecydowania Fed zostanie pozytywnie odebrany przez rynki akcji, ale tu nastroje psuje prezydent Trump, który już na dziś zapowiedział ogłoszenie nowych ceł wymierzonych w Chiny (szczegóły mamy poznać o 17:30 naszego czasu). Pakiet ma opiewać na kwotę 50 mld USD, zatem można mieć obawy, iż konsekwencje będą poważniejsze niż w przypadku ceł na stal i aluminium.
Czwartkowy kalendarz to przede wszystkim decyzja Banku Anglii (godz. 13:00 naszego czasu). Co prawda Bank nie podniesie tym razem jeszcze stóp procentowych, ale ostatnie dane z rynku pracy (co ciekawe pokazały wyższą dynamikę płac niż w USA) dały kolejny argument za zapowiedzeniem takiego ruchu na maj (przy okazji kolejnej publikacji raportu o inflacji). Funt jest w ostatnich dniach jedną z mocniejszych walut. Notowania pary GBPUSD wzrosły do najwyższego poziomu od początku lutego. Ponadto mamy też publikację wstępnych indeksów aktywności w biznesie PMI dla strefy euro (10:00). Marcowe odczyty z Francji sugerują, że tempo ożywienia w Europie nieco spowolniło, co może odcisnąć się na notowaniach euro. O godzinie 9:05 euro kosztuje 4,2259 złotego, dolar 3,4161 złotego, frank 3,6102 złotego, zaś funt 4,8397 złotego.
Więcej na wGospodarce.pl