Fed w walce z kryzysem płynności
Jeszcze we wrześniu prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell wydawał się bagatelizować problem z płynnością na amerykańskim rynku pieniężnym, który doprowadził do potężnego skoku krótkich stóp procentowych. Od tego czasu jednak sporo się zmieniło.
We wtorek Jerome Powell zapowiedział, iż centralny bank Stanów Zjednoczonych zacznie wkrótce skupować bony skarbowe w celu podniesienia poziomu rezerw w systemie bankowym. Taki ruch ma na celu uniknięcie przyszłych kryzysów płynnościowych i w konsekwencji nagłych skoków krótkich stóp procentowych. Jednocześnie prezes Fed podkreślił, że taki ruch nie może być w żadnym wypadku porównywany do programu luzowania ilościowego, podczas którego Fed skupował papiery skarbowe (głównie te z dłuższym terminem zapadalności) na szeroką skalę. Warto zauważyć, że wrześniowa panika wynikała z faktu, iż Fed prawdopodobnie posunął się nieco za daleko z redukcją swojej sumy bilansowej (tj. sprzedaż papierów skarbowych, a przez to zmniejszenie poziomu rezerw w systemie bankowym), która od szczytu skurczyła się o 700 mld USD.
Ponadto, należy zwrócić uwagę na inne czynniki, które mogły redukować poziom rezerw w amerykańskim systemie bankowym. Po pierwsze, zmniejszenie popytu zagranicznego na amerykańskie obligacje. Podczas gdy w okresie kryzysu w rękach wierzycieli zagranicznych było ponad 35% długu USA, obecnie jest to nieco ponad 25%. Po drugie, rosnąca podaż papierów skarbowych emitowanych w celu sfinansowania rosnącego deficytu budżetowego wynikającego z ekspansywnej polityki fiskalnej. Aspekt ten dobrze obrazuje spadek wskaźników bid-to-cover (w uproszczeniu popyt do podaży) w przypadku aukcji amerykańskich 10- oraz 30-latek. Te trzy czynniki mogły istotnie przyczynić się do stopniowo rosnących napięć na rynku pieniężnym w USA, zmuszając Fed do uruchomienia długo nieaktywnych aukcji repo. Co więcej, pomimo minięcia przełomu kwartału, kiedy to popyt na rezerwy jest z reguły większy z uwagi na konieczność rozliczeń różnych instytucji finansowych, nowojorski Fed zdecydował się w piątek wydłużyć okres oferowanych środków w ramach aukcji repo aż do 4 listopada (posiedzenie Fed będzie mieć miejsce w samej końcówce października). To tylko pokazuje, że problem nie był spowodowany wyłącznie przez jednorazowe czynniki (rozliczenia sprzedaży obligacji, konieczność zapłaty podatku przez firmy), a Fed zaczyna traktować problem coraz bardziej poważnie. Jeśli zakupy bonów skarbowych nie przyniosą oczekiwanych rezultatów, wówczas Fed będzie prawdopodobnie zmuszony do ogłoszenia permanentnej linii finansowania w ramach aukcji repo, która w praktyce ma miejsce od kilku tygodni.
Tymczasem pozytywne informacje dla Polski nadeszły z Banku Światowego w postaci podniesienia prognozy wzrostu PKB na ten rok do 4,3% z 4%. Instytucja spodziewa się dalszej redukcji tempa wzrostu gospodarczego do 3,6% w 2020 oraz do 3,3% w 2021. Bank Światowy spodziewa się spowolnienia spożycia prywatnego w tym roku do 3,8%, a następnie stabilizacji rocznej stopy wzrostu na 3,7% w horyzoncie prognozy. Dynamika inwestycji w tym roku ma spowolnić do 6,6%, a następnie do 5,3% w 2020 i do 4,6% w 2021. Jeśli chodzi o deficyt sektora rządowego i samorządowego, organizacja prognozuje jego wzrost do 1,6% PKB w tym roku, a następnie stabilizację na 1% PKB w dwóch kolejnych latach. Bank Światowy zwraca również uwagę, że rozszerzenie programu 500 plus, obniżki podatków oraz dodatkowe świadczenia emerytalne będą ciążyć na pozycji fiskalnej, co w średnim terminie może wypchnąć deficyt w kierunku 3% PKB, kiedy już tymczasowe źródła finansowania tychże wydatków skończą się. Jednocześnie podkreślono, że niedobory pracowników oraz ekspansywna polityka fiskalna będą stanowić główne wyzwania w najbliższym czasie dla wzrostu gospodarczego.
Podczas dzisiejszej sesji warto zwrócić uwagę przede wszystkim na protokół z ostatniego posiedzenia Fed oraz kolejne wystąpienie Powella.
Arkadiusz Balcerowski, Analityk Rynków Finansowych XTB