FELIETON: Pieniądze z helikoptera
opublikowano: 13 maja 2016
fot: prof. Eugeniusz Gatnar, członek Rady Polityki Pieniężnej
"Zrzucanie pieniędzy z helikoptera” było do niedawna wyłącznie teoretycznym konceptem. Teraz nagle staje się realnym instrumentem polityki fiskalnej
Niektóre, ciągle nieliczne na szczęście, banki centralne starają się od kilku lat pobudzić wzrost gospodarczy w swoich krajach, stosując tzw. luzowanie ilościowe (ang. QE – quantitative easing). Rozpoczął to na dużą skalę FED (Federal Reserve) w 2009 r., skupując w USA obligacje za 1,75 bln dol., następnie 600 mld dol. w roku 2010, a następnie po 85 mld dol. miesięcznie aż do końca października 2014 r. W sumie FED zakupił aktywa za 4,5 bln dol.
Tak naprawdę luzowanie ilościowe polega na skupowaniu od banków komercyjnych instrumentów dłużnych w zamian za gotówkę. W efekcie rosną rezerwy tych banków w banku centralnym, lecz nie prowadzi to wcale do rozwijania przez nie akcji kredytowej. Po prostu, tych kredytów nie chcą ani gospodarstwa domowe, ani przedsiębiorstwa, ponieważ są już mocno zadłużone. Nie chcą bardziej się zadłużać, bez względu na bieżącą, atrakcyjną, bo bliską zera, cenę kredytu, wiedząc z nieodległego doświadczenia, że ona kiedyś może się zmienić.
Rozwój akcji kredytowej wydaje się, dla większości ekonomistów, jedynym sposobem na pobudzenie konsumpcji i inwestycji, przekładających się z kolei na wzrost gospodarczy, który pozwoli na spłatę długów i zapewnienie dochodów budżetu. Spowoduje też powstanie inflacji, która dodatkowo wzmocni efekty tych dwóch wymienionych wcześniej czynników.
Zastosowanie luzowania ilościowego spowodowało spadek stóp procentowych w tych krajach w pobliże zera. Kilka banków w akcie desperacji weszło wręcz na „ujemne terytorium”. Oczywiście chodzi tu o stopy depozytowe banku centralnego. I tak w Szwajcarii jest to -0,75 proc., w Danii -0,65proc., w strefie euro EBC ustanowił tę stopę na poziomie -0,4 proc., zaś w Japonii jest to -0,1 proc. Najgłębiej stopy obniżył bank centralny Szwecji, do poziomu -1,25 proc.
Jak na razie jednak nie przyniosło to widocznych rezultatów; wręcz odwrotnie – pojawiła się obawa o stabilność sektora bankowego, którego dochodowość gwałtownie spada. Spadają też dochody funduszy emerytalnych oraz firm ubezpieczeniowych. Rośnie zagrożenie, że deponenci wycofają swoje oszczędności z banków, gromadząc gotówkę w domach.
Nie można już bardziej obniżać stóp procentowych i banki centralne zaczynają sygnalizować, że teraz czas na to, by rządy wprowadziły reformy strukturalne lub rozluźniły politykę fiskalną. Dość malowniczo nazwano to zrzucaniem pieniędzy z helikoptera (helicopter money).
Termin ten zaproponował w 1969 r. znakomity ekonomista amerykański Milton Friedman w swoim artykule „The optimum quantity of money”. Wiele lat później, w 2003 r., do tej propozycji wrócił Ben Bernanke, wówczas szef FED. W ubiegłym roku zaś ukazała się książka Adaira Turnera „Between debt and the devil”, w której tym diabelskim rozwiązaniem jest właśnie finansowanie deficytu przez banki centralne. Autor proponuje w niej „zrzucanie pieniędzy z helikoptera” jako narzędzie luzowania polityki fiskalnej.
To, co było do niedawna wyłącznie teorią, nagle staje się realnym instrumentem. Oczywiście musi to być realizowane za zgodą polityków, ponieważ jest narzędziem polityki fiskalnej. Ciekawe, czy Niemcy wyraziłyby zgodę na realizację tego rozwiązania w strefie euro, gdzie wciąż istnieje pamięć niszczącej hiperinflacji lat 20. XX w.?
Tak naprawdę banki centralne nie muszą „zrzucać pieniędzy z helikoptera”, wystarczy, że rządy na przykład obniżą podatki, co przyniesie wzrost popytu bez kosztów pożyczkowych. Ostatnio państwa strefy euro poluzowały politykę fiskalną o przeszło 100 mld euro, redukując koszty pracy i podnosząc płace pracowników w niektórych sektorach. Jeden z analityków banku Nordea obliczył, że gdyby Europejski Bank Centralny podarował każdemu mieszkańcowi Europy 1300 euro, to ten impuls spowodowałby wzrost inflacji na naszym kontynencie. Można iść dalej i zapytać: a dlaczego nie dać każdemu miliona dolarów?
Jeden z członków zarządu EBC, Peter Praet, powiedział w wywiadzie, że banki centralne mogą to robić. Mogą zrzucić pieniądze z helikoptera. Jednak, jak już wspomniałem, jest to instrument polityki fiskalnej i jego użycie powinno być koordynowane z rządami. A to oznacza zasadnicze wątpliwości co do niezależności banków centralnych.
AUTOR: prof. Eugeniusz Gatnar