Funt znowu nieco słabszy
Funt od ponad roku z uwagi na brexit jest jedną z najbardziej wrażliwych walut, jeśli chodzi o reakcje na wydarzenia polityczne i na starcie nowego tygodnia się to potwierdza. Tymczasem polski złoty pozostaje relatywnie mocny wspierany przez sytuację na rynku obligacji i opierając się słabszym nastrojom na giełdach.
Brytyjska waluta w poniedziałek rano traci wobec amerykańskiego dolara 0,70 proc., co w przypadku rynku walutowego jest stosunkowo dużą wartością, a w szczególności mając na uwadze, że rynki dopiero zaczynają działać. Przyczyną wyraźnej słabości funta jest ponownie polityka. W weekend w brytyjskiej prasie pojawiły doniesienia, że aż 40 członków rządzącej Partii Konserwatywnej, w tym były mer Londynu Boris Johnson, chce podpisać list, w którym mają domagać się dymisji premier May. Mając na uwadze, że obecna koalicja rządząca ma nikłą przewagę w parlamencie, a ponadto Wielka Brytania wciąż zdaje się nie mieć jasnego pomysłu na negocjacje z Brukselą, wiele wskazuje na to, że na Wyspach zapanuje wewnętrzny chaos. To oczywiście nic dobrego dla i tak mocno obciążonej gospodarki oraz dla funta, któremu nie zdołała pomoc nawet pierwsza od ponad dekady podwyżka stóp procentowych ze strony Banku Anglii. Z drugiej strony na dłuższą metę odejście skompromitowanej już May - jej decyzja o przyspieszonych wyborach pozbawiła Torysów samodzielnej większości - i obranie silnego przywództwa mogłoby zostać przyjęte przez inwestorów z nadzieją, że być może uda się uzyskać od Unii Europejskiej lepsze warunki współpracy po zakończeniu procesu brexitu. W tym tygodniu funt będzie też reagować na dane makroekonomiczne, a przede wszystkim na odczyty inflacyjne, które poznamy we wtorek. Bank Anglii zdecydował się w listopadzie podnieść stopy właśnie ze względu na zbyt wysoką inflację i kolejne mocne na tym polu mogą go zmusić do rozważenia kolejnej podwyżki, co powinno sprzyjać odreagowaniu w wykonaniu funta.
Złoty w stosunku do większości głównych walut jest relatywnie silny i to pomimo nie najlepszych nastrojów na giełdach. Z pomocą polskiej walucie przychodzi rynek obligacji, gdzie spadające rentowności na rynkach bazowych pchają kapitał w kierunku rynków wschodzących. Taka sytuacja jest oczywiście zasługą braku konsensusu w amerykańskiej Partii Republikańskiej nad kształtem reformy podatkowej, co studzi ostatnio rozbudzone nadzieje inwestorów na silny impuls ze strony polityki fiskalnej. Przed godziną 8:50 za dolara płacimy 3,6277 złotego, za euro 4,2249 złotego, frank kosztuje 3,6411 złotego, zaś funt 4,7511 złotego.
Michał Dąbrowski Analityk Rynków Finansowych XTB