Archiwum
Wydanie nr 8/2023 (1268)
Od redakcji
3Temat numeru
Transformacja energetyczna
6Wydarzenia
26Felietony
31Przemysł
58Techno biznes
64Kronika
74Finanse
84Historia gospodarcza
94Dekonstrukcja zielonego terroru
Wyposażyliśmy się w kosztowny system energetyczny w imię zrównoważonego rozwoju i okazuje się, że tracimy konkurencyjność oraz zatrudnienie w przemyśle z powodu wysokich cen energii. W wielu przypadkach jest to fałszywy zrównoważony rozwój, ponieważ ten przemysł, który wyrzucamy z Europy z powodu wysokich cen, trafia do Chin lub do krajów trzecich, gdzie emituje więcej CO2, a następnie wprowadzamy wszystkie te produkty z powrotem do Europy” – te słowa padły podczas debaty zorganizowanej przez gazetę „El Correo”, a wypowiedział je prezes koncernu Repsol, Josu Jon Imáz. Wypowiedź natychmiast podchwyciły media w całej Europie, bowiem Imáz najwyraźniej złamał tabu europejskich elit politycznych i gospodarczych, które da się streścić tak: „Zielona transformacja jest konieczna, droga, ale niezbędna, i nie wolno kwestionować jej szczytnych oraz ambitnych założeń”. Pytania o koszty narzuconego tempa zmian, kwestionowanie „fit-rewolucji”, zarzucanie nierozsądnego pędu do zeroemisyjności za wszelką cenę są niewybaczalnym afrontem.
Ten bezrefleksyjny sposób przedstawiania transformacji energetycznej i gospodarczej obecny jest także w wypowiedziach większości polskich ekspertów i przedstawicieli zieleniących się firm. „Musimy być zieloni, by dołączyć do wielkiej zielonej rodziny postępowego świata bez węgla, gazu i biomasy, za to z wiatrakami i panelami fotowoltaicznymi, bo to inwestycja w przyszłość…”. Tyle, że kosztów tej „inwestycji” i jej skutków, np. dla konkurencyjności na globalnym rynku, nikt już właściwie nie liczy. Korzystamy za to chętnie z zaklęć charakterystycznych dla wszelkich rewolucji. W tym przypadku to zrównoważona gospodarka, zeroemisyjna produkcja, neutralność klimatyczna, ambitne cele klimatyczne – w końcu to przecież zielona rewolucja. Pytań o tempo, lokalne – krajowe warunki, a także niezależność wobec dyktatu międzynarodowych organizacji nie słychać w zderzeniu ze zgiełkiem zielonego obłędu.
Stawiamy zatem niewygodne pytania o koszty i sprawdzamy, czy ktoś policzył zyski ze strategii prowadzących do zeroemisyjności. Jak bowiem słyszymy od minister klimatu i środowiska Anny Moskwy: „Liczy się tylko to, że Unia ma ambitny cel – zeroemisyjność w 2050 roku, ale na pytanie, komu służą te ambicje, odpowiedzi nie ma”.
Podkreślam: nie kwestionujemy potrzeby ograniczenia emisji CO2. Nie zaprzeczamy, że niezbędna jest transformacja procesów produkcji. Tyle, że wciąż nie wiemy: kto tak naprawdę zarobi np. na drastycznym ograniczeniu rejestracji aut spalinowych? Kto zyska na wymaganej termomodernizacji budynków mieszkalnych? Kto pomnoży profity z handlu fotowoltaiką, pompami ciepła? A może wiemy, tylko boimy się powiedzieć…
Maciej Wośko, redaktor naczelny
Koszty Fit for 55 będą gigantyczne i przerzucone na kraje UE
Liczy się tylko to, że Unia Europejska ma ambitny cel – zeroemisyjność w 2050 roku, ale na pytanie, komu służą te ambicje, odpowiedzi nie ma – mówi Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska
Unijne ambicje tak wielkie jak ryzyka
Presja Brukseli i niektórych rządów – szczególnie tego w Berlinie – na stworzenie z Europy pierwszego kontynentu bez emisji CO2 jest tak duża, że zdaje się przesłaniać gigantyczne koszty transformacji energetycznej i obawy o zachowanie konkurencyjności przemysłu. Coraz więcej pojawia się także rozbieżności w ocenie tempa i skuteczności unijnej strategii klimatycznej
Pieniądze to nie wszystko
Wielka feta, wielki sukces i wielkie nadzieje. Fabryka czipów jaką ma postawić w Polsce globalny gigant technologiczny Intel rozpaliła dyskusje o przyszłości polskiej gospodarki
Dobry klimat dla listów zastawnych
Powraca po raz kolejny temat aktywizacji rynku listów zastawnych. Nadzór finansowy chce, by przy pomocy emisji tych papierów banki pokryły część wartości udzielonych kredytów hipotecznych i poprawiły jakość zarządzania ryzykiem stopy procentowej. Czy to dobry pomysł? Czy da się go zrealizować?
Kwantowy gamechanger
Niezwykłe możliwości komputerów kwantowych od lat rozgrzewają wyobraźnię branży cyfrowej i świata nauki. Kiedy jednak konkretnie ta technologia trafi na rynek wciąż trudno dokładnie określić. W prace badawczo-rozwojowe zaangażowane są największe koncerny informatyczne na świecie oraz rzesze start-upów. Wszyscy oczekują, że nowa technologia rozwiąże wiele problemów, które dziś są nierozwiązywalne