Archiwum
Wydanie nr 9/2014 (1161)
PUBLICYSTYKA
8FELIETON
12WYDARZENIA
18FORUM EKONOMICZNE W KRYNICY
30ZAGRANICA
38INWESTYCJE
42DEBATA BANKOWEJ
52HISTORIA GOSPODARCZA
60TECHNO BIZNES
68SZTUKA ŻYCIA
74DODATEK SPECJALNY
81SZTUKA ŻYCIA
106„African Survey” 2014
W jednym z ostatnich wydań „Gazety Bankowej” przed wybuchem II wojny światowej, ukazała się recenzja monumentalnego dzieła „An African Survey” (wyd. Oxford University Press, 1939), którego autorem był Sir Malcolm Hailey.
Oto jego fragment, który się wówczas na łamach „GB” ukazał: „Raporty brytyjskiej administracji w Afryce stwierdzają, że geologiczne »opukiwania« terenów afrykańskich są jeszcze bardzo powierzchowne.
W wielu wypadkach tylko przypadkowe odkrycie złotego kruszcu spowodowało wysłanie specjalisty geologa (np. do Kenii); czasem czynione były one prywatnym zainteresowaniem (np. Union Miniere). Dotychczas głównymi powodami rozwoju przemysłu górniczego były tylko przypadkowe odkrycia bogatych złóż, wygodne ich położenie pod względem transportu, bliskość istniejących linii kolejowych oraz tania robocizna. Systematyczne poszukiwania nie były prowadzone”.
„Bankowa” uważała wtedy, że tych kilka słów spod pióra lorda Haileya było bardzo wymowne. Przede wszystkim obalały tezę, wysuwaną na forum Ligi Narodów, w czasie dyskusji nad zagadnieniami surowcowymi, jakoby obszary kolonialne nie były terenami przydatnymi do zażegnania spraw głodu surowcowego, gdyż dostarczają tylko 3 proc. światowego zapotrzebowania.
Dalej autor recenzji pisał tak: „Lord Hailey daje nam w książce »African Survey« dowód, że kolonie to »terra incognita«, która jutro może być miedzianym Klondykiem lub nie diamentowym, lecz np. cynowym Transvaalem. Następnie, Hailey przeświadczeniem swym o braku systematycznych badań, nakłada na nas Polaków, poszukujących kolonii, jakby obowiązek dokładnego przetrząśnięcia terenów afrykańskich pod względem geologicznym, by tam znaleźć jutro tereny nam potrzebne”.
Od czasu tamtej publikacji minęło 75 lat. Polska musiała uporać się z komunizmem i przejść przez fazę nowego, dzikiego kapitalizmu. W tym czasie inne państwa zdążyły dokładnie „opukać”, „przetrząsnąć” i zawłaszczyć afrykańskie złoża surowców mineralnych. Gdyby zatem dziś nieżyjący już Sir Malcolm Hailey pisał swoją książkę, zapewne nie dotyczyłaby ona kwestii poszukiwania złóż, lecz ich właścicieli. „Gazeta Bankowa” zaś nie pisałaby o Polakach poszukujących kolonii, lecz o polskich inwestorach w Afryce. Co z uwagi na fakt, że – w przeciwieństwie do lorda Haileya – wciąż istniejemy, niniejszym czynimy… Bohaterem tego wydania „GB” jest Jan Kulczyk – najbogatszy Polak, który od kilku dobrych lat szuka (z różnym skutkiem)
szczęścia w Afryce.