Archiwum
Wydanie nr 6/2015 (1170)
TEMAT NUMERU
6FELIETON
12WYDARZENIA
20REPORTAŻ
62ZAGRANICA
66FINANSE
86INWESTYCJE
88FELIETON
98TECHNOLOGIE
102RANKING
104HISTORIA GOSPODARCZA
110SZTUKA ŻYCIA
116TURYSTYKA BIZNESOWA
123NIERUCHOMOŚCI
130TECHNOBIZNES
132KONIEC BIZNESU
136Obiecujący Francuz
Francuz zarządzający Grupą Orbis obiecuje dziś Polakom, że nie zawiodą się jakością usług hoteli Orbisu... „Sprzedajecie obietnice?” - pytamy w rozmowie otwierającej to wydanie „Gazety Bankowej” Gillesa Clavie, prezesa zarządu i dyrektora generalnego Orbisu. A ten bez zmrużenia oka odpowiada: „Może to dziwnie brzmi, ale tak właśnie robimy. Ale to nie są obietnice bez pokrycia”.
Obietnica w ustach Francuza to oczywiście czysty marketing, który rzecz jasna przekłada się na konkretne pieniądze. Bo Francuz, proszę Państwa, obiecuje skutecznie. W pierwszym kwartale tego roku Orbis osiągnął dochody na poziomie 229 mln zł, czyli o 100 mln zł więcej niż w analogicznym okresie rok temu. W hotelach Orbisu frekwencja wzrosła rok do roku o blisko 10 proc. przy praktycznie nie zmienionych cenach. Aż miło popatrzeć jak ta niegdyś polska, a dziś francuska sieć hotelowa rośnie jak na drożdżach.
Nic w tym zresztą dziwnego, bo Orbis sukces ma wpisany w swoje DNA. Dziś pewnie mało kto już pamięta, że historia Biura Podróży Orbis zaczyna się wraz z początkiem II Rzeczypospolitej, gdy trzech dyrektorów banku, dwaj posłowie i jeden prawnik postawili sobie za cel: otworzyć okno na świat dla obywateli odrodzonej po latach zaborów Polski. Misja się powiodła – w pięć lat od pierwszej zorganizowanej wycieczki Orbis zyskał status narodowego biura podróży, a do 1939 r. dorobił się 136 oddziałów w kraju, 19 za granicą oraz 4 obiektów hotelowych.
Z kolei w latach PRL-u upaństwowione już wówczas przedsiębiorstwo Orbis stało się synonimem luksusu i jednocześnie najprawdopodobniej najbardziej rozpoznawaną marką z okresu, gdy Polska wylądowała „za żelazną kurtyną”. Tym logotypem sygnowane były najlepsze hotele, pod tym szyldem odbywały się wymarzone i niedostępne dla przeciętnych obywateli państwa „realnego socjalizmu” wycieczki zagraniczne. Tak zbudowana, bezbłędnie identyfikowana i ugruntowana marka była po 1989 roku skarbem dla polskiej gospodarki.
Świetnie wykorzystywał ten potencjał legendarny, wieloletni prezes Orbisu – Maciej Grelowski, który rozwijał polską sieć i walczył jak równy z równym z zachodnią konkurencją. Aż przyszedł 2000 rok i Skarb Państwa pozbył się Orbisu, sprzedając spółkę za prawie 600 mln zł francuskiemu gigantowi hotelarskiemu – Grupie Accor. Czy była to dobra decyzja? Dziś już nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. Ale z perspektywy czasu i tego co mówi, a w zasadzie „obiecuje” Gilles Clavie na łamach „Gazety Bankowej” wyraźnie widać, że Orbis to był i jest dobry biznes. Szkoda, że nie polski.
Wojciech Surmacz
Redaktor Naczelny
Wspólna sprawa miasta Warszawa
Na przykładzie kamienicy przy ulicy Wspólnej 54 w Warszawie jak w soczewce widać funkcjonowanie osobliwego syndykatu, który pod osłoną urzędu miasta, przejmuje stołeczne nieruchomości.
Kalata bierze na klatę
Decydując się na start w konkursie na prezesa ZUS wychodziłam z założenia, że w ciągu kilku miesięcy dam się poznać jako osoba kompetentna i sprawnie zarządzająca Zakładem. I chciałam wierzyć, że niezależnie jaka opcja zacznie rządzić, będę mogła utrzymać się na tym stanowisku – mówi Katarzyna Kalata
Czy zagrają banko-polo
Alior i Raiffeisen Polbank już wystawiono na sprzedaż, wkrótce pod młotek pójdzie BPH, a potem zapewne także Millennium i Deutsche Bank Polska. Nadarza się dobra okazja, żeby znacząco zwiększyć w naszym rynku bankowym udział banków z polskim kapitałem. Czy przejdzie nam koło nosa?
W poszukiwaniu Saladyna
Państwo Islamskie (ISIS) jako pierwsza organizacja terrorystyczna posiada swoją gospodarkę, wyposażoną w aparat skarbowy, i w bliskim czasie we własną walutę, wspieraną przez zewnętrzne źródła finansowania, struktury mniej i bardziej legalnego handlu. Ale ekonomia, to co stanowi o jego sile, może przesądzić rychło o jego kresie.
Broń surowcowa
Ropa naftowa jest paliwem zbyt ważnym strategicznie, aby jej rynek mógł być wolny, a ceny ustalały relacje popytu i podaży.