Archiwum
Wydanie nr 2/2016 (1178)
TEMAT NUMERU
6FELIETON
14WYDARZENIA
20ZAGRANICA
72INWESTYCJE
78TECHNO BIZNES
94TECHNO BIZNES 2016
105FELIETON
108HISTORIA GOSPODARCZA
116SZTUKA ŻYCIA
122Wymuszenia i haracze Standard & Poor’s
„Niemal każdego dnia ukazują się analizy i raporty dotyczące sytuacji Polski publikowane przez instytucje finansowe. […] Nie ustosunkowujemy się do tych raportów, po pierwsze z uwagi na ich liczbę, a po drugie ze względu na prawo każdego do własnej oceny sytuacji, zwłaszcza gdy inwestuje własne środki lub doradza swoim klientom w co inwestować”.
Wiecie czyja to wypowiedź? Nie, nie ministra finansów Pawła Szałamachy lub wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Nie powiedział tego nikt z PiS, lecz człowiek PO. I nie jest to komentarz do najnowszego ratingu dla Polski autorstwa analityków Standard & Poor’s. Są to słowa Dominika Radziwiłła, wiceministra finansów w rządzie Donalda Tuska, który w ten sposób odniósł się w 2011 r. do fatalnego dla Polski raportu Barclays Capital.
O co wtedy chodziło? Otóż w styczniu 2011 r. bank Barclays Capital ogłosił bankructwo Polski. Analitycy tego banku opublikowali wówczas raport, którym zmiażdżyli koalicję PO-PSL: „Rząd nie ma rokującego powodzenie planu reformy finansów publicznych i zapobieżenia wzrostowi długu publicznego”.
Większość polskich analityków nie miała wtedy wątpliwości, że raport Barclaysa ma charakter czysto spekulacyjny, że to brutalna gra polskim zadłużeniem między bankami. Nie przypominam sobie frontalnego ataku polskich ekonomistów – w tym Ryszarda Petru – na własne państwo i komentarzy w stylu „Polska na kolanach”. Pamiętam za to doskonale wpis na jego blogu pt. „Przekroczenie limitów długu to nie katastrofa”, w którym przekonywał, że przekroczenie progu ostrożnościowego z ustawy o finansach publicznych nie oznacza katastrofy i „nie jest równoznaczne z samobójstwem politycznym”.
Wiem, wiem, dziś rządzi ten „ksenofobiczny” PiS, a wtedy rządziła otwarta na cały świat (szczególnie na ten finansowy) PO. Inne czasy, inna postawa – szczególnie takich tuzów jak Ryszard Petru, Mateusz Szczurek czy Jacek Rostowski, z którymi – według nieoficjalnych informacji – konsultowali się analitycy Standard & Poor’s.
Jeśli tak rzeczywiście było, to już wiadomo, skąd te wszystkie polityczne enuncjacje w raporcie tej agencji. Oczywiście nie ma nic złego w konsultacjach analityków agencji ratingowych z byłymi członkami rządu czy liderami partii opozycyjnych. Każdy analityk chce wiedzieć jak najwięcej o rynku, na którym działa jego klient (bank). Sęk w tym, że tak jak w 2011 r., tak i dzisiaj
mamy do czynienia z niezwykle brutalnym rozgrywaniem polskiego rynku finansowego na arenie międzynarodowej.
W interesie Polaków (ekonomistów też) leży ochrona rodzimego rynku.
Kto postępuje inaczej, ten gra przeciwko Polsce i bierze udział w działalności przypominającej do złudzenia wymuszenia i haracze… Gangsterzy mają kije bejsbolowe, a banki agencje ratingowe. Tak można skwitować ten skandaliczny rating.
Dama cyfrowa
Teoretycznie państwo się zinformatyzowało. Wydajemy kupę forsy na urzędników i informatyzację chorych procedur, ale jak się popatrzy na efekty, to zysk jest zerowy – o swoim wejściu do resortu cyfryzacji, o rozgardiaszu w planach informatycznych państwa i o tym, dlaczego upadały projekty cyfrowe przeciwdziałające karuzelom VAT mówi minister Anna Streżyńska
Kapitał innowacyjny
Najpopularniejsze media w Polsce należą w większości do zagranicznego kapitału, głównie niemieckiego. Zupełnie inaczej jest w krajach zachodnich, np. w Niemczech. Interes Polski wymaga repolonizacji naszych mediów. Tylko czy to w ogóle jest możliwe?
Mam marzenie
Marzę o tym, żeby w Polsce był znów wolny rynek. Dziś go nie mamy. Jego przywrócenie to jedyna szansa na kolejny skok gospodarczy naszego kraju. Biznes jest u nas tak uciemiężony przez coraz bardziej rozrastającą się biurokrację, a polska gospodarka tak przeregulowana, że to je paraliżuje, dławi, że przestają się z tego powodu rozwijać – mówi Roman Kluska, założyciel Optimusa, współtwórca Onet.pl, a dziś rolnik, właściciel i szef firmy Prawdziwe Jedzenie, produkującej naturalne sery z owczego mleka i wydawca książek religijnych
Dzika reprywatyzacja
Po 70 latach od nacjonalizacji nieruchomości i przedsiębiorstw prywatnych, spadkobiercy dawnych właścicieli wciąż czekają na jasne reguły zwrotu zagrabionego przez PRL mienia. Za to „inwestorzy” skupujący roszczenia i przedwojenne akcje nie narzekają