Archiwum
Wydanie nr 4/2016 (1180)
TEMAT NUMERU
8RADA PROGRAMOWA
14FELIETON
18WYDARZENIA
28ZAGRANICA
64NIERUCHOMOŚCI
82INWESTYCJE
88TECHNO BIZNES
102FELIETON
108RANKING CSR „ODPOWIADAM POLSCE”
116HISTORIA GOSPODARCZA
#122 Dynastia pisana czekoladą @Małgorzata DygasSZTUKA ŻYCIA
128Łowcy jeleni
Jesteśmy Polakami, ale żyjemy we wspólnej Europie i nie powinniśmy dyskryminować podmiotów zagranicznych. W związku z tym na przykład w ramach postępowania przetargowego polska firma państwowa nie powinna wybierać polskiego, państwowego partnera,
bo to przecież byłoby takie… szowinistyczne?
Mało tego, taką dyskryminację można by wręcz nazwać łamaniem elementarnych zasad wspólnotowej współpracy, na których zasadza się ponoć cała gospodarka europejska. Prawda? No, niby tak. Sęk w tym, że wszystkie kraje tzw. starej Unii Europejskiej tak właśnie postępują, czyli „dyskryminują” podmioty zewnętrzne, stawiając na pierwszym miejscu interes narodowy i dbając o to, by na rynku niemieckim rozwijały biznes przede wszystkim firmy niemieckie, na francuskim francuskie, a na włoskim – włoskie.
Gdybym chciał wysnuć zbyt daleko idący wniosek, to bym napisał, że stara Unia Europejska to konglomerat faszystowskich państw, które postanowiły podbić rynki wschodzące – takie, jak na przykład Polska i dlatego zaprosiły nas do wspólnoty. Byłaby to jednak gruba przesada i oczywista nieprawda. Wszystko wskazuje bowiem na to, że przez wiele lat byliśmy po prostu jeleniami, wystawiającymi się dobrowolnie na strzał naszym zachodnim partnerom.
Minister skarbu państwa – Dawid Jackiewicz – w wywiadzie dla „Gazety Bankowej” nazywa to zjawisko „bezrefleksyjną prywatyzacją”. Mówi, że w Polsce sprzedano już niemalże wszystko, co można było sprzedać, a nie sprzedano tego niestety w najlepszym momencie, za najlepsze pieniądze. Dlaczego? Czasami po prostu trzeba było załatać dziurę w państwowym budżecie, innym razem zrobić szybki „deal” (niekoniecznie w zgodzie z prawem).
Tak czy inaczej, w ten sposób pojawili się w Polsce łowcy jeleni z Zachodu, którzy po przejęciu państwowych spółek zaczęli polować na polskich klientów i ustalać reguły gry na naszym rynku. Efekt? Na przykład fakt, że polski sektor bankowy został zdominowany przez zagraniczny kapitał i mamy najdroższe usługi bankowe w Europie. Albo cały polski handel, który już dawno przestał być polski...
Czy to można jeszcze zmienić? Tak – tylko trzeba sobie przypomnieć, na czym polega prawdziwy patriotyzm gospodarczy. I zacząć go stosować w praktyce – tak, jak to robią na Zachodzie. Dopiero wtedy przestaniemy być jeleniami.
Czas patriotów
To będzie przełomowe wydarzenie w historii nadzoru właścicielskiego – tak o strategii poszukiwania synergii w państwowych spółkach mówi Dawid Jackiewicz, pierwszy po 1989 r. polski minister skarbu, dla którego patriotyzm gospodarczy naprawdę nie jest wyświechtanym frazesem
Start, ale czy up?
Aleksander Kobyłka
„Chcemy być w oku cyklonu cyfrowej rewolucji” – tak w jednym zdaniu wicepremier Mateusz Morawiecki wyjaśnił, dlaczego rozwój innowacyjnych firm stał się jednym z pięciu filarów jego planu. Czy to wystarczy, aby wesprzeć rozwój rodzimych start-upów i zaaplikować innowacyjny skok polskiej gospodarce?
Miliardy w szklane domy
Zagraniczne fundusze inwestycyjne w 2015 r. wydały na biurowce, centra handlowe i magazyny nad Wisłą ponad 4 mld euro i kupują dalej. Problemem polskiego rynku nie jest brak chętnych, lecz zbyt mała liczba atrakcyjnych nieruchomości na sprzedaż
Pat frankowy
Kredytobiorcy frankowi są grupą niejednorodną, a ich sytuacja jest zależna od wielu czynników i waha się od pełnego komfortu do spirali zadłużenia. Dlatego sprowadzenie do wspólnego mianownika formuły pomocy finansowej wciąż sprawia nie lada problem