„Gazeta Bankowa”: Unia do remontu
Przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego tematem najnowszego numeru „Gazety Bankowej” jest kondycja Unii Europejskiej oraz wyzwania ekonomiczne stojące przed całą UE, jak i strefą euro
„Unia została uprowadzona. Miała być wspólna, a jest francusko-niemiecka. Instytucje unijne miały działać w interesie dobra wspólnego, a działają w interesie wielkich. Kiedyś Komisja broniła małych i słabych, a dziś promuje interesy najsilniejszych” – mówi europoseł Jacek Saryusz-Wolski w rozmowie z Aleksandrą Rybińską, opatrzoną tytułem „Unia musi wrócić do źródeł”.
Rozmówca „Gazety Bankowej” podkreśla faktyczną dziś europejską dominację Niemiec, które używają instytucji unijnych do realizowania politycznych i gospodarczych celów Berlina, jak choćby budowy gazociągu Nord Stream 2. Wskazuje: „Klasyczne podziały polityczne słabną na rzecz geograficznych. Kiedyś to było praca versus kapitał, wysokie versus niskie podatki, pracodawcy versus pracownicy. Dziś te podziały zaczynają się orientować według nowych wyzwań. Dziś osią podziału jest stosunek do tożsamości. Do migracji, do modelu wielokulturowego. Tutaj wyraźnie widać podział na centrum i peryferie, na nowych i starych członków Unii. I ambicje, które tak naprawdę nigdy nie zniknęły. Niemcy chociażby planują strategiczne relacje z Rosją i mówią o wzmocnieniu Rosji wobec Chin. Rodzi się tu pytanie, z kim to zostało skonsultowane? Z nikim. Do tego dochodzą ambicje geostrategiczne Francji, choćby wobec Afryki. Te dwa ośrodki, które są uważane za motor Unii, tak naprawdę przyczyniają się do erozji i podziałów w UE”.
Europoseł Jacek Saryusz-Wolski podkreśla: „Obrona Unii, takiej jaką ją widzieli ojcowie-założyciele, jest w polskim interesie. Bo koszt rozpadu Unii byłby o wiele większy niż wszystkie czynione w bólu wysiłki by ją uratować. Dlatego być może uda się zapobiec brexitowi. Potrzebujemy powrotu do źródeł, do równowagi, do trzymania się reguł traktatów”.
Opisywane rozmowie z Jackiem Saryuszem-Wolskim procesy przypadają na okres gwałtownie narastających napięć gospodarczych w UE i strefie euro. Opisuje je Piotr Rosik w tekście „Kadencja pod wiatr” wskazując: „Ostatnie 12 lat Unii przypomina film Alfreda Hitchcocka: zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem – po kilku chwilach spokoju – napięcie zaczęło rosnąć. Globalny kryzys finansowy z lat 2007-2009 zachwiał mocno podstawami Wspólnoty, doprowadzając do kryzysu zadłużeniowego krajów południa Starego Kontynentu. Gdy w końcu udało się UE oraz Europejskiemu Bankowi Centralnemu jako tako opanować ten problem, pojawiły się na horyzoncie inne. Te najbardziej głośne to wyjście Wielkiej Brytanii z UE (brexit) oraz skutki agresywnej polityki handlowej i gospodarczej USA. (…) Unii nie brakuje wyzwań: zwalniająca gospodarka, problemy finansowe niemieckich banków, konieczność dostosowania prawa do nadchodzącej fali automatyzacji, przyjęcie strategii wobec Nowego Jedwabnego Szlaku, brexit. Są one do rozwiązania, choć nie będzie to łatwe”.
Szymon Szadkowski w tekście „Własność z przeszkodami” diagnozuje źródła problemów z wdrożeniem jednej ze sztandarowym inicjatyw rządu Zjednoczonej Prawicy na rynku mieszkaniowym, czy zamiany tzw. użytkowania wieczystego na własność. „Przekształcenie użytkowania wieczystego we własność przyniosło na razie Polakom więcej zawodu niż satysfakcji. Tylko część z 2,5 mln niezbędnych zaświadczeń trafi do odbiorców w ustawowym terminie, czyli do końca 2019 r. Czy problemem są niedostatki nowych przepisów, czy w grę wchodzi obstrukcja samorządów?” - pyta autor „Gazety Bankowej.
„Jak podkreśla ministerstwo inwestycji i rozwoju, to największe uwłaszczenie Polaków po roku 1989, a rząd jest zdeterminowany, żeby załatwić tę kwestię, i to szybko i sprawnie. – Mamy pełną determinację, aby rok 2019 był rokiem likwidacji użytkowania wieczystego. Z korzyścią dla milionów Polaków – deklaruje Artur Soboń, wiceminister inwestycji i rozwoju”. Jak na razie wydawanie zaświadczeń się ślimaczy. Urzędy tłumaczą się zbyt krótkim terminem na wydawanie dokumentu oraz tym, że spora część nieruchomości nie ma uregulowanych kwestii właścicielskich. Tymczasem ministerstwo inwestycji i rozwoju kontruje, że urzędy miały czas od października ub.r. na przygotowanie się do wydawania decyzji. Koniec końców problem mają użytkownicy, bo bez zaświadczeń nie można skorzystać z atrakcyjnych bonifikat przy wykupie nieruchomości. A przepisy ustawy uzależniają wysokość stawek bonifikat od roku, w którym nastąpiło przekształcenie.
Wojciech Osiński w tekście „Czy Niemcy stworzą megabank?” analizuje możliwości i konsekwencje prac nad połączeniem w Niemczech Deutsche Banku i Commerzbanku. „Minister finansów Olaf Scholz (SPD) i jego sekretarz stanu Jörg Kukies, były prezes niemieckiej filii Goldman Sachs, utrzymują, że fuzja Deutsche Banku (DB) oraz Commerzbanku (CB) stworzy nowego światowego championa bankowości, a zarazem doprowadzi do ozdrowieńczej redukcji kosztów dla całego niemieckiego sektora finansowego. Jeśli plan rządu federalnego się ziści, powstanie branżowy gigant, zatrudniający ok. 140 tys. pracowników i dysponujący sumą bilansową w wysokości prawie 2 bln euro. Byłby to trzeci największy bank w Europie – po HSBC i BNP Paribas.”. Autor podkreśla, że „opinie o fuzji DB–CB są podzielone, zarówno wśród analityków oraz dziennikarzy, jak i akcjonariuszy oraz polityków. Natomiast związkowcy obawiają się, że taka operacja pociągnie za sobą likwidację tysięcy miejsc pracy. Sceptyczni są nawet niektórzy członkowie zarządów DB i CB”.
Wojciech Osiński przypomina zarazem, że wydarzenia na niemieckim rynku mogą mieć wpływ na polski rynek bankowy, bo Commerzbank to główny akcjonariusz mBanku (ma blisko 70 proc. akcji), czwartego co do wielkości aktywów banku w Polsce. Pakiet ten jest wart 13,1 mld zł, a cały mBank jest wyceniany na 18,8 mld zł (…) Polski bank, stanowiący 7,3 proc. aktywów CB i aż 46 proc. kapitalizacji, przyniósł w ostatnim roku obrachunkowym niemieckiemu bankowi 36 proc. zysku operacyjnego i 29 proc. zysku netto. Nadwiślańskie laboratorium digitalizacji CB jest już na tyle silne, że stało się smacznym kąskiem dla wielu podmiotów w Europie. mBank jest rozwinięty technologicznie, ma spory udział w rynku i działa w znakomicie rozwijającej się gospodarce. W zakresie bankowości cyfrowej mBank pretenduje do miana prymusa, od którego Niemcy mogą się wiele nauczyć.
W najnowszym numerze „Gazety Bankowej” przeczytamy także o tym, czy polskie banki płacą za duże podatki, o chińskim wyzwaniu dla Europy, globalnym skoku koncernów tzw. Wielkiej Czwórki na finanse klientów, o zagadce, dlaczego w Polsce nie działa jedno z klasycznych praw ekonomii oraz o powikłanych dziejach polskiego gorzelnictwa, gdzie państwo rozmieniło monopol na drobne, a walec historii zmiażdżył markę znaną na całym świecie.
Nowy numer miesięcznika „Gazeta Bankowa” już w sprzedaży, także w formie e-wydania. Szczegóły na http://www.gb.pl/e-wydanie-gb.html