Grecja nie odstąpi od reform
W pierwszą rocznicę zwycięstwa w wyborach parlamentarnych i przejęcia władzy przez Syrizę, premier Grecji Aleksis Cipras zapowiedział, że jego rząd nie odstąpi od reform, w tym także systemu emerytalnego. "Musimy iść do przodu" - podkreślił Cipras.
Aleksis Cipras przemawiał w niedzielę wieczorem do około 8 tysięcy członków i zwolenników Syrizy, którzy zebrali się w hali sportowej na przedmieściach Pireusu.
Podkreślił, że lewicowa Syriza, której jest liderem, wzięła na siebie "historyczną odpowiedzialność" za wyprowadzenia kraju z kryzysu. "Rok po przejęciu władzy jesteśmy dumni z tego, co zrobiliśmy" - stwierdził Cipras. Za największy sukces swego rządu uznał on pozostanie Grecji w strefie euro. Powiedział, że będzie konsekwentnie wdrażał kolejne reformy, których domagają się międzynarodowi kredytodawcy w zamian za dalszą pomoc finansową, w tym systemu emerytalnego. "Dylemat jest tylko taki: albo zreformujemy ten system, albo pozwolimy mu upaść" - stwierdził szef greckiego rządu.
Planowana przez rząd Aleksisa Ciprasa reforma systemu emerytalnego przewiduje znaczne cięcia finansowe: zredukowanie wszystkich nowych emerytur średnio o 15 proc., a także zwiększenie składki emerytalnej, zarówno w części płaconej przez pracowników, jak i przez pracodawców. Znacznie mają też wzrosnąć składki emerytalne płacone przez przedstawicieli wolnych zawodów, w tym przez prawników. Także rolnicy mają płacić więcej.
W ostatnich tygodniach przeciwko tej reformie protestowali między innymi: marynarze, rolnicy, kolejarze, inżynierowie, prawnicy, notariusze, aptekarze, weterynarze i lekarze. Na 4 lutego ogólnokrajowy strajk generalny zapowiedzieli pracownicy greckiego sektora publicznego.
W sierpniu 2015 roku euroland, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy uzgodniły z władzami Grecji trzeci program pomocowy na kwotę 86 mld euro, zakładający pomoc w zamian za kolejne oszczędności, reformy i prywatyzację państwowych firm.
Aleksis Cipras doszedł do władzy, obiecując Grekom odejście od polityki zaciskania pasa, jednak przez złą sytuację gospodarczą kraju i pod naciskiem wierzycieli wdraża wymagane przez nich reformy.
(PAP)
GB.pl/nb