GRY: Schyłek potęgi
Targi wirtualnej rozrywki E3 w Los Angeles były przez ponad 20 lat najważniejszym wydarzeniem miłośników gamingu. Twórcy gier, wydawcy i inwestorzy testowali tu swoje propozycje, oceniając reakcje odbiorców. Sądząc po tegorocznej edycji E3 tracą swoją renomę
Electronic Entertainment Expo (E3) to największe targi elektronicznej rozrywki na świecie. Po raz pierwszy zorganizowano je w 1995 r. w reakcji na rosnącą popularność maszyn do grania (nazwanych dopiero potem konsolami) w amerykańskich domach, a także rosnącą potęgę rynku PC. Rok 1995 był datą, kiedy najpopularniejszym programem instalowanym na PC-tach była gra „Doom”, popularnością przebijająca nawet Windows 95. E3 organizowane w hali Los Angeles Convention Center są nie tylko świętem graczy, ale i polem doświadczalnym koncernów i inwestorów. To tu badają oni reakcje, na żywo i w internecie, odbiorców na swoje plany. Już w roku ubiegłym większe zapowiedzi ogłaszano podczas innych targów w innych częściach świata. Zaś w tym roku… Ale zacznijmy od początku.
EA odzyskuje honor
Koncern EA jest jedyną firmą w USA, która wątpliwy laur najgorszej firmy roku w kraju zdobyła dwukrotnie z rzędu. Dlatego targi E3 były dla niej tak istotne. Przede wszystkim EA skupiła się na tym, za co jest od lat najbardziej krytykowana – na samych grach. I pokazała prawdziwe perełki. Przede wszystkim „Battlefield 1”. Dotychczas „Battlefieldy” rywalizowały z „Call of Duty” w dziedzinie gier FPP toczących się we współczesnych realiach. Teraz jednak „Call of Duty” skręca coraz mocniej ku klimatom futurystycznym, więc twórcy z firmy DICE pod skrzydłami EA stworzyli strzelaninę historyczną i… brutalną.
Ale i na polu sci-fi EA jest gotowa na starcie z konkurencją dzięki „Titanfall 2”. Grupa Respawn Entertainment wraz ze swoją community manager Abbie Heppe wraca i zapowiada oddanie do rąk graczy pełnoprawnej gry. Wcześniejszy, pierwszy „Titanfall” nie odniósł oczekiwanego sukcesu. Początkowy produkt zawiódł graczy brakiem kampanii dla pojedynczego gracza i dość ubogim trybem dla wielu graczy (z czasem ten drugi aspekt gry wzbogacono, jednak brak trybu single-player skreślił na zawsze tytuł u wielu odbiorców). Mimo nadrobienia projektowych zaległości gra nie zdobyła już szerszej popularności. Teraz, wraz z sequelem, ma się to zmienić. Będzie kampania dla pojedynczego gracza i poszerzony tryb multiplayer. O zmianach graficznych i technicznych nie warto nawet wspominać.
EA jednak chce też oferować produkcje ambitne, z tego powodu zaprezentowała również nieco więcej informacji na temat gry „Mass Effect Andromeda”, tytułu, który ma być ciągiem dalszym trylogii genialnych gier RPG. „Andromeda” ma oferować nie tylko najnowocześniejszą grafikę, jaką ujrzymy na konsolach najnowszej generacji, ale i ambitną, rozbudowaną fabułę. Tym samym EA chce zrzucić z siebie odium producenta gier mało ambitnych, nastawionego na drenowanie portfeli graczy.
Sony bierze wszystko
Zwycięzcą tegorocznych targów był jednak koncern Sony. Japończycy i twórcy linii Playstation ucięli pogłoski na temat przyszłości tej marki. Chodzi o plotki dotyczące projektu Playstation 4.5, czyli projektu jeszcze lepszej wersji istniejącej już konsoli Playstation 4. Gracze, po pierwszych informacjach na ten temat, zareagowali furią. Oto bowiem rysowała się perspektywa wymiany nowo nabytej konsoli na nowszą maszynę… i ponowne boksowanie się ze wsteczną kompatybilnością gier z Playstation 4.
Do tego na szczęście nie dojdzie. Projekt Playstation 4.5, nawet jeśli powstanie, będzie jedynie drobnym rozszerzeniem dla istniejącej platformy. To, co Sony planuje na niwie technologicznej to system Playstation VR, który ma być jeszcze bardziej nowoczesny i zaawansowany od idei Oculus Rift.
Sony nie zaprezentowało prostych demo, lecz też same tytuły, które VR będzie ożywiać, dosłownie, przed naszymi oczami. Tym samym Japończycy wchodzą do wyścigu o technologię, która nie tylko ma być szeroko dostępna, jeśli chodzi o koszty, ale i prosta w obsłudze i oferująca możliwość modyfikowania oprogramowania.
Jednak Sony to nie tylko sprzęt, ale i gry. W tym roku czeka nas co najmniej kilka ciekawych premier na Playstation. „God of War”, „The Last Guardian” czy „Resident Evil VII” to tylko kilka zapowiedzi japońskiego koncernu. Co więcej, podczas prezentacji Sony po raz pierwszy od lat pokazał się też publicznie geniusz gamingu Hideo Kojima, twórca kultowej serii gier „Metal Gear Solid”, który obecnie pracuje nad nowym tytułem „Death Stranding”, już nie pod skrzydłami Konami, a właśnie Sony.
Bethesda zawodzi, Ubisoft zyskuje, Microsoft dołuje
W ubiegłym roku Bethesda, twórcy kultowej serii „The Elder Scrolls”, swoim pierwszym indywidualnym pokazem zwyciężyli w targowym wyścigu, prezentując „Fallout 4”; w tym roku było skromniej. Owszem, zaprezentowano „Dishonored 2” czy nowe dodatki do „Fallouta”, jak również zremasterowaną wersję „Skyrima”, ale całość wypadła o wiele skromniej, niż triumf z ubiegłego roku.
Podobnie wyglądała sytuacja na stoisku Ubisoftu. Twórcy tak popularnych serii jak „Assassins Creed” mieli spore straty do odrobienia po wpadkach z ostatnich lat; popularne „Ubi” zaliczało masę wpadek, głównie związanych z technologią. Teraz więc producenci popularnych serii robią zdecydowany krok naprzód – bardziej uporządkowane technologicznie premiery i promocja mniej znanych marek. W tym przypadku chodzi o serię „Ghost Recon”, wyrosłą pod skrzydłami Toma Clancy’ego, oraz „Watch Dogs 2” – tytuł, którego pierwsza część nie do końca spełniła oczekiwania graczy, ale też nie była katastrofą. Obie gry mają być motorem finansowym dla Ubisoftu w nadchodzącym roku.
Największym przegranym targów był Microsoft. Trudno orzec, co chodzi po głowie szefom amerykańskiego giganta. Przecież XBox 360 była najlepszą konsolą swojej generacji – pomimo technicznej słabości względem mocniejszej Playstation 3, to konsola ta oferowała szeroki wachlarz gier, prostotę obsługi i płynność. Teraz jednak Microsoft miota się. XBox One w momencie zapowiedzi oferowała inne możliwości, niż te, które ostatecznie do konsoli trafiły. Ponadto gracze musieli nabyć ją z nakładką Kinect, która obecnie jest praktycznie bezużyteczna. Na prezentacji Microsoftu na E3 poza mglistymi zapewnieniami o potędze sprzętu koncern z USA nie pokazał nic z możliwości konsoli. Co więcej, Microsoft zapowiedział… nowszą konsolę, zaledwie dwa lata po premierze poprzedniej (Project Scorpio). Jakby tego było mało, Microsoft ogłosił program Play Everywhere, który pozwala na cieszenie się tytułami z konsoli Microsoftu na komputerach osobistych z systemem Windows 10. To uczyni XBox One konsolą zbędną, ci zaś, którzy sprzęt nabyli, mogą i powinni czuć się oszukani. Celem Microsoftu jest ugruntowanie pozycji jako producenta tworzącego oprogramowanie PC przyjazne dla graczy. Zapewne wynika to z danych i analiz, którymi gigant z USA dysponuje, a które najpewniej wskazują na rosnącą rolę innych systemów czy platform w rodzaju Steam Machine. Nie sposób jednak zapytać, co z konsolowcami, którzy już weszli w posiadanie XBoxa One? Chyba że Microsoft zaoferuje duże zniżki na Scorpio dla posiadaczy swojej poprzedniej konsoli…
E3 do lamusa?
Czas na podsumowanie i tezę, która może wydać się przerysowana. Dotychczas E3 nadawały rytm życiu twórców gier i graczy na całym świecie, w tym roku była to najbardziej mdła i nieudana edycja w całej historii imprezy z Los Angeles.
Organizatorzy obiecywali rewolucyjne rozwiązania i pomysły, tegoroczne E3 miały też odpowiedzieć na pytania o przyszłość gamingu. Nic z tego – o ile w latach ubiegłych tak faktycznie było i targi prezentowały nie tylko wysoki poziom, ale i tworzyły mapę premier na najbliższe miesiące, teraz twórcy i koncerny zostawili informacje o premierach na inne imprezy lub w ogóle (jak firma Rockstar) na okres międzytargowy.
Co gorsze, wśród koncernów powszechna stała się maniera traktowania targów E3 tylko jako pola do poprowadzenia wstępnej zapowiedzi swoich produktów, często bez jakichkolwiek konkretów. Tak było w tym roku, gdy połowa prezentacji Bethesdy składała się tylko z prerenderowanych wcześniej filmików i animacji, bez możliwości wglądu w dany produkt. Sony, mimo iż był zwycięzcą targów, także zaprezentował tylko zapowiedzi i skromne fragmenty rozgrywki z nowych tytułów na Playstation 4, a nie gotowe wersje beta dla graczy. W efekcie E3 z roku na rok wyraźnie tracą status imprezy prestiżowej. Może 2017 r. wyjaśni, czy tegoroczne targi E3 były jedynie wypadkiem przy pracy. A może jakaś inna impreza uzyska tytuł tej najważniejszej?
Autor: Arkady Saulski