Hossa na polskim rynku numizmatów
W ostatnich latach obroty i ceny na polskim rynku numizmatów wzrosły bardzo gwałtownie, m.in. ze względu na odpływ kapitału z warszawskiego parkietu, a także rosnący poziom inflacji - zauważają eksperci.
W czerwcu na akcję w Polsce trafiła jedna z najrzadszych monet Zygmunta III Wazy: pięciodukatowa moneta z czasów panowania Zygmunta III Wazy. Datowany na 1612 r. złoty półportugał stanowi jedyny dostępny kolekcjonerom egzemplarz, podczas gdy drugi znany na świecie oglądać można tylko w gablotach Ermitażu. Moneta pochodzi ze słynnej kolekcji Mariana Frankiewicza, która w całości trafiła na berlińską aukcję na początku lat 30. ubiegłego stulecia. Przez ponad 90 lat rzadki królewski półportugał nie pojawił się jednak na rynku i powszechnie uznawany był za zaginiony. Podczas czerwcowej aukcji licytowany będzie od poziomu 220 tys. zł, choć trudno poszukiwać w mediach porównania, jeśli jedna z pierwszych jednodolarówek na aukcji amerykańskiej osiągnęła pułap 10 mln dolarów.
- Mimo że nowojorski rekord za mennictwo Zygmunta III Wazy również podawany jest w milionach, to zestawienie dobitnie odpowiada na pytanie, czy polska numizmatyka jest relatywnie droga, czy tania. Gdybyśmy pozycję rzadkości i klasy półportugała wyobrazili sobie jako amerykańską, jej cenę zapisywalibyśmy z jedynką z przodu i w dolarach. Kiedy mówimy o złotej monecie z początków XVII wieku, warto zadać sobie w pierwszej kolejności pytanie: ile takich małych, precyzyjnie zdobionych przedmiotów przetrwało z tamtych czasów na terenach, których doświadczyły rozbiory oraz dwie światowe wojny? - zauważa Michał Niemczyk, kontynuujący przy Żelaznej kilkupokoleniową tradycję na rynku numizmatów.
- W ostatnich latach obroty i ceny na polskim rynku numizmatów wzrosły bardzo gwałtownie, m.in. ze względu na odpływ kapitału z warszawskiego parkietu, na którym obserwujemy stały spadek liczby kont inwestorów indywidualnych. Część tych graczy z pewnością lokuje nadwyżki w rzadkich monetach, szczególnie w warunkach pogłębiającej się inflacji. Jeśli ktoś ma, powiedzmy, milion złotych w gotówce, przy 5-procentowej inflacji w rok straciłby 50 tys. zł, a z kapitału rzędu kilku milionów topnieć będzie nawet czterocyfrowa kwota każdej doby. Nawet gdyby monety drożały więc średnio kilka procent rocznie i tak stanowiłyby lokatę, tymczasem obecnie w niektórych kategoriach zwyżki cenowe są już dwucyfrowe - komentuje Artur Chołody, kolekcjoner i radca prawny, który w ramach pracy doktorskiej z dziedziny ekonomii opracował pierwszy indeks numizmatyki w Polsce.
Źródło: materiały prasowe