Inflacja rozpoczyna łagodne opadanie
W maju dynamika inflacji wyniosła 13 proc. r/r. To wartość o 5,4 pkt proc. niższa od szczytu z lutego, gdy odnotowano w Polsce największy wzrost cen od grudnia 1996 r. i najniższy odczyt od 13 miesięcy. Wskaźnik wyhamował trzeci miesiąc z rzędu
Początkowa, najostrzejsza faza hamowania wzrostu cen, w której pierwsze skrzypce grają efekty bazy statystycznej związane z szokami wywołanymi napaścią na Ukrainę, powoli dobiega końca. Dynamika CPI w maju zanotowała najniższy roczny wzrost od kwietnia 2022 r. także dzięki taniejącym paliwom, opałowi i uspokojeniu się cen żywności po niespotykanie ostrych zwyżkach z początku roku. Również inflacja bazowa po osiągnięciu rekordowego poziomu 12,3 proc. r/r w marcu rozpoczyna łagodne i stopniowe opadanie. Zapewne osunęła się poniżej 12,0 proc. r/r.
Ceny nie wzrosły w porównaniu z kwietniem. Wyłączając rozszerzenie Tarczy Antyinflacyjnej w lutym 2022 r., maj jest pierwszym takim przypadkiem od sierpnia 2020 r. Choć rozpęd inflacji przygasa, to ceny konsumenckie od początku roku podniosły się o niemal 6 proc. Dynamika inflacji na koniec kwartału powinna wynosić około 12 proc. r/r. Wzrost cen ma szansę zanotować wartości jednocyfrowe po wakacjach, gdy ponownie mocniej dadzą o sobie znać efekty bazy statystycznej. Tendencje cenowe w gospodarce będą zapewne sprzyjać odważniejszym zapowiedziom ze strony członków Rady Polityki Pieniężnej, że pod koniec roku może dojść do obniżek stóp procentowych.
Jednocześnie z publikacją wstępnych danych o inflacji w maju, GUS rozwiał zagwozdkę dotyczącą czynników, które sprawiły, że Polska gospodarka w pierwszym uniknęła technicznej recesji. Początkowy odczyt zrewidowano minimalnie w dół, z -0,2 do -0,3 proc. r/r. Należy zakładać, że dynamika PKB w całym 2023 r. wyniesie pomiędzy 0,5 a 1 proc. r/r.
Zgodnie z powszechnymi oczekiwaniami, w zapaści była konsumpcja, która skurczyła się o 2 proc. r/r. Budżetom gospodarstw domowych mocno ciążyła ujemna realna dynamika wynagrodzeń. Nastroje konsumentów ulegają jednak stopniowej i zauważalnej poprawie. Wzrost zarówno płac, jak i cen hamuje, ale w drugim przypadku tendencja ta przebiega gwałtowniej. Już w kolejnym miesiącu, po około rocznej przerwie, realna dynamika wynagrodzeń może ponownie osiągnąć wartości dodatnie. Trudno liczyć na natychmiastowy rozkwit popytu, ale konsumpcja powinna stopniowo odbijać. Sprzyjać temu będą rekordowe zwroty z tytułu podatku PIT szacowane na około 18 mld zł oraz zapowiedziana na przyszły rok waloryzacja świadczeń w ramach programu Rodzina Plus do 800+, której koszt dla budżetu jest szacowany przez rząd na ponad 25 mld zł.
Słabość popytu ze strony gospodarstw domowych nie omijał oczywiście importowanych dóbr, co sprzyjało nadwyżkom w bilansie płatniczym i skutkowało bardzo wysoką, przekraczającą 4 pkt proc. kontrybucją eksportu netto. Postpandemiczne masowe gromadzenie zapasów przez firmy borykające się z problemami z dostępnością komponentów do produkcji i gigantyczną niepewnością, przez 7 kwartałów z rzędu mocno śrubowało wzrost gospodarczy. Wszystko wskazuje, że tendencja ta zaczyna wygasać, zapasy miały ujemny wpływ na PKB wynoszący 4,1 pkt proc.
Dobry wynik, nieco na przekór fazy cyklu koniunkturalnego, zanotowały inwestycje, które były o 5,5 proc. wyższe niż w pierwszych trzech miesiącach 2022 r. Ich siłę tłumaczyć może finalizowanie projektów realizowanych w ramach poprzedniej perspektywy budżetowej UE oraz wymuszone przez ubiegłoroczny wystrzał cen surowców przyspieszenie transformacji energetycznej.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl