Internet zna każdy Twój ruch
W gospodarce cyfrowej każda firma chce uzyskać dostęp do naszych danych – począwszy od adresu e-mail czy numeru karty kredytowej. Udostępnimy te dane wiedzeni obietnicą produktów i usług perfekcyjnie spełniających nasze wymagania.
Reklamy są wyświetlane specjalnie dla Ciebie, aplikacje i usługi zsynchronizowane na wszystkich urządzeniach, z jakich korzystasz, zachęca Cię także to, że usługi te będą dostarczane szybciej i w bardziej wydajny sposób. Ale to nie do końca prawda.
Podstawowe dane kontra zbędne trackery
Właściciele stron internetowych potrzebują danych statystycznych, by obserwować, w jakie interakcje wchodzą ich użytkownicy. Korzystają z nich w kwestiach technicznych, np. do optymalizowania treści pod kątem szybkości oraz użyteczności. To wszystko odbywa się za pośrednictwem tak zwanych „niezbędnych trackerów”, kluczowych dla funkcjonowania strony. Jednak z uwagi na to, iż trackery zbierają ogromne ilości danych, coraz częściej stają się narzędziem do prowadzenia badań marketingowych i biznesowych, a nie jedynie prostym rozwiązaniem do mierzenia ruchu na stronie w celu jej optymalizacji.
Pamiętasz, jak przy przeglądaniu różnych stron internetowych okazało się, że bilety lotnicze drożały na kolejnych z nich? Stoi za tym tracker stworzony, by zarobić na twoim zamiarze zarezerwowania wakacji, a nie w celu zaproponowania najkorzystniejszej oferty. To są właśnie „zbędne trackery”.
Oto kolejny przykład. Zdarzyło ci się kiedyś, że szukałeś w Internecie butów, a w kolejnych dniach ich reklama prześladowała Cię na wszystkich odwiedzanych stronach? Tak działają trackery reklamowe. Kolejny etap to śledzenie, które posuwa się o krok dalej i zbiera więcej danych na Twój temat, w tym wiek, płeć, lokalizację, upodobania, informacje o urządzeniach, jakie posiadasz i produktach, które kupujesz. Ogólnie rzecz biorąc, szala przechyla się na stronę pozyskiwania danych z zamiarem wyciągnięcia jak największej ilości informacji na Twój temat.
Czy takie pozyskiwanie danych jest zgodne z prawem?
Tego typu pozyskiwanie danych to zagadnienie z pogranicza uczenia maszynowego i statystyki mające na celu wykrywanie schematów w dużych grupach danych. Działanie takie ma na celu pozyskanie informacji w oparciu o zbiór danych oraz ich przekształcenie we wskazówki do wykorzystania przez reklamodawców w celu lepszego ukierunkowania produktów na potrzeby klientów. W ten sposób działają wszystkie strony i robią to samodzielnie bądź za pośrednictwem usługodawców zewnętrznych. Jest możliwość nadania danym anonimowego charakteru, jednak nawet w takim wypadku (co często ma miejsce) zawierają one wystarczającą ilość informacji, by móc zidentyfikować poszczególne osoby. W tym miejscu pojawiają się ważne pytania o prywatność, zgodność z prawem i etykę. Dla przykładu: sieć farmaceutyczna Walgreens została w 2011 roku pozwana za bezprawne sprzedawanie informacji pochodzących z recept firmom pozyskującym dane bez zgody klientów.
Internet wie o Tobie więcej niż Ci się wydaje
Internet wie, jakie filmy oglądasz i często sugeruje Ci kolejne, a potem następne i następne zakładając, że będziesz je przeglądał i w końcu dotrzesz do takiego, który Cię zainteresuje. W sieci zgromadzone są informacje o tym, gdzie byłeś w zeszłe wakacje, jakie artykuły lubisz i jak przeprowadzasz konfigurację danych komputera. Internet ma dostęp do danych Twojej karty kredytowej, historii chorób oraz wie, jakie są Twoje ulubione gry komputerowe i co znajduje się w Twojej komórce.
Obecnie, to że w Internecie jest wszystko, nie jest już tylko żartem. Nawet jeżeli coś jest niewidoczne dla jego zwykłych użytkowników i tak informacje te znajdują się gdzieś w sieci. Pierwszą regulacją mającą ograniczyć sprzedaż/korzystanie z danych osobowych, było RODO. Jednak nie chroni nas ono przed śledzeniem w Internecie i swego rodzaju stymulowaniem wyborów użytkowników - mówi Mariusz Politowicz, inżynier techniczny Bitdefender z firmy Marken Systemy Antywirusowe.
Firmy kodują każdy Twój ruch w cyfrowej rzeczywistości oraz wychodzą w przyszłość. Następnie sprzedają te informacje temu, kto zaoferuje najwyższą cenę. Co gorsze, nigdy nawet nie będziesz mieć kontaktu z tymi firmami. Gdy dojdzie do złamania prawa, będziesz zmuszony na własną rękę szukać odpowiedzi, w jaki sposób Twoje dane osobowe znalazły się po czarnej stronie sieci i zostały wykorzystane przez hakerów w drodze oszustwa lub wyłudzenia. W obecnych okolicznościach bardziej niż kiedykolwiek wcześniej musimy chronić swoją tożsamość online.
Źródło: materiały prasowe Bitdefender