Jarosław Kaczyński: Niepodległości nie sprzedamy!
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Jarosław Kaczyński, wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości mówi o presji Brukseli i Berlina, o atakach ze Wschodu, pandemii, inflacji i Polskim Ładzie.
Na łamach najnowszego wydania „Sieci” Jacek i Michał Karnowscy rozmawiają z Jarosławem Kaczyńskim, wicepremierem, prezesem Prawa i Sprawiedliwości („Niepodległości nie sprzedamy”) m.in. na temat trudności, z jakimi musiał ostatnio zmagać się obóz rządzący. Prezes PiS wyjaśnia:
– Mamy pandemię, która jest potężnym wyzwaniem. Do tego od jakiegoś czasu sporą inflację. Trwają atak hybrydowy na granicy białorusko-polskiej oraz działania rosyjskie na Ukrainie i w całym regionie […]. Jeżeli to wszystko połączymy, a w tle jest jeszcze nasza niewielka większość w Sejmie i kłopoty, które wywołał były wicepremier Jarosław Gowin, to składa się to wszystko na rzeczywiście wyjątkowo trudny rok – mówi wicepremier i jednocześnie zaznacza: – Rozwiązanie wszystkich problemów, przed którymi stoimy, nie będzie łatwe, jednak nie można popadać w pesymizm. Wiele rzeczy się też udaje.
Prezes PiS ocenia także kondycję opozycji:
– Duża część społeczeństwa zdaje sobie sprawę, jak niespójne, złe i destrukcyjne dla kraju byłyby rządu tak egzotycznego niekiedy konglomeratu, jakim jest dziś opozycja. Potwierdził to ostatnio sondaż, z którego wynika, że aż 64 proc. Polaków uważa, iż opozycja nie jest gotowa do przejęcia władzy. Gołym okiem widać, że te siły nie niosą żadnej dobrej polskiej perspektywy, zwłaszcza w czasach tak niepewnych, pełnych niebezpieczeństw.
Jarosław Kaczyński komentuje również głośną ostatnio sprawę Pegasusa:
– Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Jego powstanie i używanie jest wynikiem zmiany technologicznej […]. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia. Chyba każdy się zgodzi, że rozmaite grupy przestępcze powinny być pod obserwacją, że przestępczość trzeba zwalczać i że na całym świecie używa się do tego narzędzi inwigilacji, oczywiście gdy są do tego podstawy prawne i zawsze pod kontrolą sądu, prokuratury […]. Opowieści o rzekomych tysiącach sprawdzanych telefonów są całkowicie pozbawione związku z rzeczywistością […]. Mogę zatem tylko podkreślić: opowieści opozycji o użyciu Pegasusa w celach politycznych to całkowite bzdury.
W rozmowie z Dorotą Łosiewicz („Rząd musi wspierać rodziny”) minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg przyznaje, jak dużym zainteresowaniem cieszy się wśród rodziców projekt o nazwie Rodzinny Kapitał Opiekuńczy (RKO).
– W zaledwie niecałe pięć dni rodzice zawnioskowali o kapitał opiekuńczy dla ponad 43 proc. uprawnionych do niego w 2022 r. dzieci. To bardzo dobry wynik. Pokazuje, że nasze działania w cyfryzacji świadczeń dla rodzin odniosły sukces. To duże ułatwienie dla Polaków – zapewnia przedstawicielka rządu. Podkreśla również, że świadczeniobiorcy nie mają problemów z korzystaniem z technologii cyfrowych i składaniem wniosków w wersji online. Minister wyjaśnia także na czym polega RKO. – To świadczenie dla rodziców dzieci w wieku od 12. do ukończenia 35. miesiąca życia – w sumie 12 tys. zł na drugie i każde kolejne dziecko. Świadczenie będzie wypłacane w miesięcznych częściach – po 500 zł przez dwa lata lub po 1 tys. zł miesięcznie przez rok, w zależności od wyboru rodzica. […] nieważne, ile lat ma pierwsze dziecko i nawet jeśli jest już pełnoletnie, nadal jest traktowane jak pierwsze dziecko w rodzinie, co sprawia, że jego młodsze rodzeństwo otrzyma środki w ramach RKO.
Minister Maląg uważa, że opozycja zamiast konstruktywnej krytyki stara się siać niepokój wśród Polaków w sprawie Polskiego Ładu. Jest przekonana, że zaproponowane przez obecny rząd rozwiązania są korzystne dla obywateli.
– My nie rzucamy słów na wiatr, tak jak ocaliliśmy polską gospodarkę przed destrukcyjną falą kryzysu spowodowaną przez pandemię koronawirusa, tak teraz gwarantujemy, że zaproponowane rozwiązania w Polskim Ładzie będą w perspektywie czasu korzystne dla Polski, a więc dla nas. Proszę o wyrozumiałość, nieuleganie negatywnym emocjom, o możliwość wyjaśnienia, a jeżeli jest taka potrzeba, udoskonalenia przygotowanych rozwiązań reformy podatkowej – przyznaje.
Marek Budzisz w artykule „Kazachstan: dwie rewolucje w jednej” opisuje, jak doszło do wystąpień w państwie, które powstało po rozpadzie Związku Radzieckiego. Napiętą sytuację spowodowały m.in. drastyczne podwyżki cen gazu LPG, z którego powszechnie korzystają mieszkańcy Kazachstanu. Autor podaje, że szczególnie aktywna w protestach jest zachodnia prowincja Aktau.
To tutaj w 2011 r. wybuchły strajki krwawo stłumione na rozkaz ówczesnego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa przez siły porządkowe (liczbę ofiar szacuje się na ponad 80 osób), tutaj też zaczęły się antychińskie protesty, a także demonstracje, w których wyniku władze zostały zmuszone do ogłoszenia najpierw moratorium, apotem całkowitego zakazu sprzedaży gruntów rolnych cudzoziemcom i zagranicznym firmom. Z problemami boryka się jednak cały kraj. O skali kryzysu świadczy choćby to, że 2 mln z 18 mln obywateli Kazachstanu nie jest w stanie spłacać zaciągniętych kredytów i ma opóźnienia przekraczające 90 dni - czytamy.
W tekście znajdziemy też informacje, kto stał się ucieleśnieniem zła dla większości społeczeństwa w Kazachstanie. Skokową podwyżkę cen paliwa samochodowego ludzie uznali za złamanie umowy społecznej i wylegli na place i ulice miast, skandując: „Starcze, odejdź”. Chodziło w tym wypadku o Nursułtana Nazarbajewa, pierwszego prezydenta niepodległego Kazachstanu, ojca narodu, którego rodzina kontroluje kazachstański sektor wydobycia węglowodorów.
Krewni Nazarbajewa dorobili się olbrzymich majątków działając w sektorze paliwowym. Ludzie o tym wiedzą i źródeł podwyżki upatrują w niezaspokojonych apetytach klanu byłego prezydenta. Kazachstan produkuje bowiem dwa razy więcej gazu ziemnego, niż zużywa, niemniej jednak przez cały ubiegły rok konsumenci borykali się z niedoborami tego paliwa. Firmy kontrolowane przez klan Nazarbajewów wolały bowiem eksportować gaz, w tym do zakładów przetwórczych w Rosji, bo relacja cen na rynkach światowych do administracyjnie regulowanych w kraju pozwalała im na wywożeniu surowców lepiej zarobić, bez płacenia przy tym podatków.
Marcin Tulicki w artykule „W rękach przemytników i białoruskich służb” przybliża historie migrantów, którzy jako jedni z pierwszych próbowali nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską i wrócili już do domów, do Kurdystanu.
Nie chcą ujawniać swojej tożsamości, bo boją się zemsty białoruskich służb. I trudno im się dziwić. Wszyscy mężczyźni, z którymi rozmawiamy, mówią mniej więcej to samo, choć na Białoruś podróżowali osobno. To świadczy o autentyczności ich opowieści. Podobnie jak białoruskie wizy, które pokazują nam w swoich paszportach. Wszyscy na Białorusi spędzili po kilkanaście dni. Tak jak wszyscy, nie mają wątpliwości, że to były najgorsze dni w ich życiu.
Autor opisuje szczegóły opowieści: Wszyscy do Mińska podróżowali w ten sam sposób: przez Turcję, wcześniej kontaktując się z przemytnikami. Tego, co zastali na miejscu na Białorusi, nie wyobrażali sobie w najgorszych koszmarach. Cytuje słowa jednego z mężczyzn: Najpierw w Mińsku spędziłem trzy dni. Następnie przez przemytnika zostałem przewieziony w pobliże granicy z Polską. Tam się okazało, że przemytnik ma jakiś układ z białoruską policją, która dowiozła mnie już na samą granicę i wyrzuciła w lesie. Tulicki wskazuje, że jedna z osób potwierdza, że była zmuszana do prób przekroczenia granicy: Najpierw sam chciałem, ale później, gdy po kilku nieudanych podejściach chciałem zawrócić, drogę w stronę Mińska zagrodziły mi białoruskie służby. Byłem w potrzasku […]. Z jednej strony drut i polskie służby, z drugiej białoruskie. Zero szans na cokolwiek. Chyba że wyczekało się na moment, gdy służby nie widzą. Można się też było opłacić mundurowym. 400 euro za szansę na powrót […]. Autor zaznacza: Wszyscy nasi rozmówcy opowiadają także o niszczonych przez Białorusinów powerbankach, gniazdach telefonów czy zabieranych kartach SIM.
Dr Jan Parys, pracownik naukowy i polityk, były minister obrony, w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” („Unijna kopia doktryny Breżniewa”) podkreśla, że Rosja prowadzi obecnie bardzo agresywną politykę, która skutkuje nie tylko możliwością ataku na Ukrainę, ale także chęcią odzyskania dawnych wpływów w Europie.
– Przedłożony oficjalnie przez Moskwę projekt nowego traktatu de facto przewiduje podporządkowanie Rosji całej Europy. Już nie idzie tylko o Ukrainę czy pozbawienie flanki wschodniej bezpieczeństwa. USA mają ograniczyć swą obecność w Europie, a Rosja ma zachować obecną przewagę militarną – czytamy.
Parys zakłada, że Stany Zjednoczone mogą realizować niekorzystny scenariusz względem Europy.
– Celem polityków USA jest dialog z Moskwą, a nie opór wobec Rosji. Zatem obawiam się, że USA część warunków rosyjskich w końcu przyjmą, co osłabi bezpieczeństwo Europy. Demokraci zawsze zaczynali swoje urzędowanie od porozumienia z Moskwą. Tak było, kiedy Rosja była komunistyczna, i tak było za czasów Obamy. W tym roku taką próbę dogadania się z Moskwą podął Biden w Genewie. Putin sposób prowadzenia rozmów przez Bidena w Genewie potraktował jako dowód słabości Stanów Zjednoczonych. […] Biden dostanie wkrótce od Moskwy w zęby i będzie musiał zmienić swoją politykę wschodnią na bardziej twardą, tak jak Obama. To Moskwa sprowadzi ekipę Bidena na ziemię. I wtedy ugody między USA i Rosją nie będzie. Lecz nim dojdzie do tego, Europa poniesie poważne straty w sferze bezpieczeństwa.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza oraz Andrzeja Zybertowicza.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 10 stycznia, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Wideo o zawartości najnowszego numeru „Sieci” kliknij TUTAJ
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.