Kłopotliwy spadek inflacji

opublikowano: 27 lutego 2024
Kłopotliwy spadek inflacji lupa lupa
fot. Fratria / AS

Czteroletnie obligacje indeksowane inflacją otrzymają w marcu oprocentowanie niższe niż resort finansów oferuje za nowe papiery tego samego typu. Ze strony inwestorów racjonalnym działaniem byłoby umorzenie starszych serii i zakup nowych papierów. Konwersja może dotyczyć papierów o wartości około…  84 mld zł.

Stopa inflacji spadła w styczniu do 3,9 proc., a to oznacza, że obligacje czteroletnie oferowane w marcu 2021 r. wejdą w nowy okres odsetkowy z kuponem 4,65 proc. (wobec 17,95 proc. aktualnie naliczanego oprocentowania). W kolejnych latach marża była nieco wyższa (1 pkt proc. marży MF zaczęło oferować od marca 2022 r.) i oprocentowanie serii emitowanych w 2022 r. i 2023 r. wyniesie 4,9 proc. To i tak znacznie mniej od aktualnie oferowanego oprocentowania obligacji czteroletnich (w pierwszym roku oprocentowanie ustalane jest arbitralnie przez resort finansów), ustalonego na 6,55 proc. (oferta z lutego, być może w marcu będzie już inna). Opłata za przedterminowe umorzenie obligacji czteroletnich wynosi 0,7 proc. nominału, lecz opłaca się ją ponieść i kupić papiery nowej emisji, ponieważ różnica w kuponie to 1,9-1,65 proc. W dodatku nowa seria naliczać też będzie wyższą marżę (od października wynosi ona 1,25 pkt proc). Zysk z kilku kliknięć przyniesie więc inwestorom nawet 3,4 proc. dodatkowych odsetek.

W kolejnych miesiącach zyski z konwersji będą prawdopodobnie jeszcze wyższe. Wedle przewidywań ekonomistów, inflacja nadal będzie spadać. A to oznacza, że kupony od obligacji starszych serii będą stopniowo topniały, zaś różnica między starymi i nowymi seriami będzie się powiększała.

Racjonalnym działaniem byłoby zatem umarzanie starszych serii i ich konwersja na nowe papiery, które są lepiej oprocentowane. Należy się więc spodziewać, że tego typu operacji będzie przybywać, ale stopniowo. Póki co, obligacje czteroletnie (i inne serie indeksowane inflacją) wciąż naliczają oprocentowanie na podstawie inflacji z przeszłości. Do października br. wszystkie serie czterolatek kupione w latach 2020-2022 naliczają dwucyfrowe oprocentowanie.

Problem dotyczy także części obligacji dziesięcioletnich (a także papierów sześcio- i dwunastoletnich, ale ich rola jest marginalna). Oprocentowanie aktualnie oferowanych papierów to 6,8 proc. w pierwszym roku nowej inwestycji. Opłata za przedterminowe umorzenie starszych serii to 2 proc. nominału. Dziesięciolatki oferowały jednak wyższe marże niż czterolatki (1-1,5 proc.). Posiadacze serii z marżą 1,0-1,25 pkt proc. mogą być zainteresowani konwersją ze względu na aktualnie wyższe marże, ale najstarsze serie mają 1,5 pkt proc. marży, co da im od marca 5,4 proc. odsetek w kolejnym roku inwestycji – zbyt dużo by konwersja była opłacalna. Jeśli jednak w kolejnych miesiącach inflacja spadnie poniżej 3,3 proc., konwersja stanie się opłacalna również dla nich.

Obligacje indeksowane inflacją stanowią 78 proc. wszystkich istniejących obligacji oszczędnościowych i na koniec listopada ub.r. były warte prawie 84 mld zł. Przekonwertowanie takiej ilości obligacji na nowe serie byłoby operacją o skali, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.

Część posiadaczy słabo oprocentowanych obligacji oszczędnościowych może przychylniej spojrzeć na rynek papierów korporacyjnych, który kwitnie od emisji oferujących około 10 proc. (i więcej) odsetek od pierwszego dnia inwestycji i zależność od stawek WIBOR w kolejnych okresach odsetkowych. W tym tygodniu ruszyły zapisy na papiery Echa, PCC Rokita i HM Inwest. Kusząco prezentują się także dwucyfrowe stopy zwrotu funduszy dłużnych.

Emil Szweda, Obligacje.pl

 

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła