Kurs złotego na uwięzi
W najbliższych dniach EUR/PLN może próbować schodzić do/poniżej 4,50 jednak w I kwartale 2021 roku trwałe złamanie tego poziomu wydaje się mało prawdopodobne. Realne stopy procentowe w Polsce będą silnie ujemne w porównaniu z innymi krajami regionu, co może zmniejszać atrakcyjność złotego w oczach inwestorów zagranicznych.
Czwartkowa sesja przyniosła podtrzymanie silniejszych notowań złotego czemu sprzyjał dominujący globalnie risk-on. Podczas sesji europejskiej kurs EUR/PLN spadał nawet poniżej poziomu 4,50 na koniec dnia odbijając w okolice 4,516 . Na wartości zyskiwały też inne waluty EM, wśród inwestorów rosną bowiem oczekiwania, że Stany Zjednoczone przyjmą bardziej ekspansywną politykę fiskalną po tym, jak Demokraci wygrali walkę o Senat, co pozwala im kontrolować obie izby amerykańskiego parlamentu. Utrzymanie relatywnie słabego dolara, z EUR/USD w czwartek przekraczającym 1,23 to też wynik publikacji słabych odczytów dot. handlu zagranicznego USA (w listopadzie deficyt na poziomie 68,1 mld USD), które przy dalszym utrzymywaniu przez administrację waszyngtońską luźnej polityki fiskalnej mogą się jeszcze pogarszać.
W kraju GUS opublikował grudniowe dane inflacyjne. Choć indeks CPI na poziomie 2,3 proc. r/r nie sprostał rynkowym oczekiwaniom rzędu 2,6 proc. nie miał wpływu na notowania złotego. Zmiany cen pozostaną jednak nadal istotnym czynnikiem dla naszej waluty. Jeszcze na początku 2021 r. inflacja w Polsce może utrzymywać się na niskim poziomie, jednak przez większą część roku CPI powinien pozostać w okolicach 3 proc. r/r. Co prawda indeks będzie mieścił się w granicach celu NBP, ale nadal będzie to poziom wysoki w porównaniu z innymi krajami UE borykającymi się z widmem deflacji. W ubiegłym roku stopy procentowe w Polsce zostały obniżone do rekordowo niskiego poziomu (0,10 proc. dla stopy referencyjnej) z powodu pandemii i mogą nadal spadać, zgodnie z sugestią prezesa NBP w związku z możliwą trzecią falą pandemii COVID-19 w Polsce podczas miesięcy zimowych. Oczekiwane wyższe ceny konsumpcyjne w połączeniu z bliską zeru stopą procentową (bądź wręcz zerową, gdyż ryzyko realizacji takiego scenariusza wzrosło) sprawią, że realne stopy procentowe w Polsce będą silnie ujemne w porównaniu z innymi krajami regionu, co może zmniejszać atrakcyjność PLN w oczach inwestorów zagranicznych.
Z kolei wczorajsza publikacja NBP danych dot. poziomu rezerw walutowych (wzrost w grudniu do najwyższego w historii poziomu ponad 125,6 mld EUR) częściowo mogła potwierdzić przypuszczenia, że zeszłoroczne interwencyjne osłabianie złotego, obok obaw o gospodarkę, rzeczywiście związane było też z chęcią podniesienia wyniku banku centralnego na koniec roku. Interwencje prawdopodobnie trwały tylko do przedpołudnia 31 grudnia (kiedy ustalany był fixing) i od tego czasu kurs EUR/PLN zaczął systematycznie obniżać się (ze szczytu na poziomie blisko 4,62). Ustawowo 95 proc. zysku NBP trafia bowiem do budżetu państwa.
W najbliższych dniach EUR/PLN może próbować schodzić do/poniżej 4,50 jednak w I kwartale 2021 roku trwałe złamanie tego poziomu wydaje się mało prawdopodobne. Przy wysokim potencjale do utrzymywania się niższych względem euro notowań dolara, hamulcem aprecjacji PLN (obok możliwych kolejnych interwencji NBP) będzie też obawa o stan epidemiczny na świecie, który może ograniczać skalę ożywienia gospodarczego w pierwszym kwartale tego roku a w konsekwencji pogarszać nastroje na EM, w tym względem polskiej waluty.
Na rynku stopy procentowej czwartkowa sesja przyniosła kontynuację ruchu rentowności obligacji skarbowych w górę. Najmocniej przesunęła się amerykańska krzywa, gdzie 10-letnie US Treasuries notowane są wyraźnie powyżej 1 proc., a od końca ubiegłego roku zanotowały ruch o ponad 15 pb w górę. Głównym czynnikiem powodującym silne zmiany na rynku dłużnym są implikacje płynące z wyborów uzupełniających do amerykańskiego Senatu. Pełna władzy w rękach Demokratów daje powód do oczekiwań na zwiększoną stymulację fiskalną co prowadziłoby również do zwiększonej emisji obligacji przez amerykański Departament Skarbu. Ponadto taki scenariusz może nasilać oczekiwania na globalny wzrost inflacji, co widoczne jest w odbijających rynkowych oczekiwaniach inflacyjnych. Krzywe w strefie euro pozostawały relatywnie stabilne w czwartek, jednak w tym wypadku rentowności są również wyższe niż jeszcze przed kilkoma dniami. Skala ruchu w strefie euro jest zdecydowanie mniejsza, gdyż inflacja wciąż pozostaje niska, gdzie wskaźnik HICP za grudzień wyniósł -0,3 proc. r/r, a HICP bazowy 0,2 proc. (obydwa dalekie są od celu określanego jako blisko, ale poniżej 2 proc.).
Zmiany na polskiej krzywej dochodowości są w bieżącym roku jak do tej pory relatywnie mniejsze niż na rynkach bazowych. Rentowności obligacji w sektorze 10-letnim nieznacznie przekraczają 1,25 proc., jednak w perspektywie I kwartału zakładamy, że będą zmierzać w stronę 1,35 proc. na co oprócz opisanego wyżej globalnego trendu na wzrost rentowności wpływ mogą mieć również kwestie lokalne. W czwartek Ministerstwo Finansów przeprowadziło pierwszy od lipca ubiegłego roku regularny przetarg obligacji skarbowych, na którym sprzedano papiery za 6 mld PLN. Zgodnie z komunikatem MF, po tej aukcji (uwzględniając 0,5 mld PLN sprzedaży dodatkowej) poziom finansowania tegorocznych potrzeb pożyczkowych wynosi 38 proc.. W pierwszym kwartale łączna sprzedaż obligacji na aukcjach regularnych może sięgnąć 35 mld PLN. Ponadto, pomimo spadku inflacji pod koniec 2020 roku, dynamika CPI (według ekonomistów PKO BP) może sięgnąć nawet 3,5 proc. pod koniec 2021 roku.
Joanna Bachert, Arkadiusz Trzciołek, Biuro Strategii Rynkowych PKO BP