May zostaje. Włosi kapitulują
Ostatnio na rynkach naprawdę dużo się dzieje, czynników ryzyka niby mniej, a wciąż tak samo dużo.
Na początku tygodnia nastrój poprawili Amerykanie do spółki z Chińczykami, później się okazało, że Włosi nie będą jednak walczyć z Brukselą na cyferki w planowanym deficycie budżetowym, a premier Wielkiej Brytanii zostanie na stanowisku. Ale czy to wszystko na pewno powód do optymistycznego spoglądania na rynki akcji?
Od referendum w Wielkiej Brytanii w sprawie brexitu minęło już prawie 2,5 roku, ale śledząc poczynania brytyjskich i europejskich oficjeli nie można nie odnieść wrażenia, że choć termin na negocjacje się kończy, to są one zwyczajnie w kropce. Z jednej strony udało się obu stronom wypracować jakiś kompromis. Z drugiej jednak jest on właściwie nie do zaakceptowania przez parlament na wyspach. Jakby tego było mało poparcie urzędującej premier w jej partii macierzystej jest coraz mniejsze czego dowodem było głosowanie wewnątrzpartyjne o wotum nieufności dla szefowej. I owszem – premier udało się pozostać na stanowisku, co jednak nie oznacza, że sprawa jest załatwiona. Najważniejsze będzie bowiem głosowanie w parlamencie dotyczące akceptacji wypracowanego porozumienia. A biorąc pod uwagę skale niezadowolenia wewnątrz partii urzędującej premier, istnieje spore prawdopodobieństwo, że parlament takiej umowy z Unią Europejską nie zaakceptuje. Dodajmy tylko, że przedstawiciele Starego Kontynentu jasno dali do zrozumienia, że czas negocjacji się skończył i nie ma już pola do dalszych rozmów.
Co więc z tego może wyniknąć? Przede wszystkim naszym zdaniem istnieje bardzo realne zagrożenie, że dojdzie do twardego brexitu – a więc takiego bez wypracowanej żadnej umowy z powodu brak akceptacji warunków wynegocjowanych przez parlament. I choć jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się to scenariuszem mocno oderwanym od rzeczywistości, to dzisiaj wydaje się, że jest niestety prawdopodobny. Uważamy, że gdyby ten niebezpieczny dla rynków scenariusz się ziścił, wówczas gospodarki z wysp i Starego Kontynentu mogłyby mieć przejściowo poważne problemy. Uważamy, że twardy brexit mógłby spowodować bessę na światowych rynkach akcji – zwłaszcza, że innych czynników ryzyka nie brakuje. Dlatego też jaka wypracowana umowa by nie była, to inwestorzy powinni liczyć na pozytywne rozstrzygnięcia w parlamencie brytyjskim.
Wielka Brytania nie jest jedynym problemem zjednoczonej Europy. Większym wydają się być Włosi, gdzie populistyczny rząd działa dość chaotycznie i stara się negować zasady i reguły funkcjonujące w strefie euro. Najważniejszym problemem był jednak włoski budżet, który zakładał mocno zwiększone wydatki i relatywnie duży deficyt, a na co nie chciała się zgodzić Komisja Europejska. Saga trwała przynajmniej kilka tygodni, ale Włoscy decydenci ostatecznie uznali, że deficyt pozostanie na poziomie 0,8%, zamiast planowanych 2,4%. To była zdecydowanie dobra wiadomość, na którą bardzo pozytywnie zareagował włoski rynek długu, zbijając rentowność 10-letnich papierów poniżej 3,0%. To jednak nie jest wszystko. Od kilku dni we włoskich mediach pojawiają się teksty sugerujące, że populistyczna koalicja Ruchu 5 Gwiazd i Ligi Północy się kruszy, a Matteo Salvini z Ligi Północy mówił nawet o możliwości rozpisania przedterminowych wyborów. Póki co jednak Włochy przestają być na piedestale ryzyk w Europie dopóki brexitowa umowa nie zostanie przez parlament w Londynie zaakceptowana.
Tym niemniej uważamy, że mimo relatywnej siły polskiego rynku w ciągu ostatnich tygodni, sytuacja w otoczeniu rynkowym się jeszcze pogorszyła.
Szymon Juszczyk, dyrektor Departamentu Zarządzania Portfelami, RDM Wealth Management