NBP obniża prognozy wzrostu

opublikowano: 7 listopada 2019
 NBP obniża prognozy wzrostu

Najnowsza projekcja inflacyjna NBP przynosi  nieuniknione – rewizję prognoz wzrostu gospodarczego oraz inflacji. Niestety w obydwu przypadkach w niekorzystnym kierunku. Za taki stan rzeczy odpowiada m.in. spowolnienie w Europie, które właśnie zostało potwierdzone kolejnymi bardzo słabymi danymi z Niemiec. Zasypywane informacjami o rychłym porozumieniu handlowym rynki są jednak odporne na złe informacje.

Niekorzystne trendy w europejskiej gospodarce oraz spory wzrost cen żywności roku zmusiły NBP do dokonania niekorzystnych zmian w projekcji inflacji. Prognoza wzrostu gospodarczego na przyszły rok została zrewidowana z 3,9 proc. do 3,6 proc., a zatem wynosi ona obecnie dokładnie tyle ile nasza. Co więcej, bank centralny widzi dalsze spowolnienie w 2021 roku, kiedy tempo wzrostu ma spaść do 3,3 proc., choć tu skala rewizji jest mniejsza (wcześniejsza projekcja zakładała 3,4 proc.). Podwyższeniu uległa projekcja wzrostu cen i wynosi ona odpowiednio 2,3 proc., 2,9 proc. i 2,6 proc. na najbliższe trzy lata (łącznie w obecnym). Warto zatem zauważyć, że NBP widzi inflację powyżej celu (2,5 proc.) przez kolejne dwa lata, co teoretycznie mogłoby postawić RPP przed trudnym dylematem rozważenia podwyżki stóp procentowych w warunkach spowalniającego wzrostu gospodarczego. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, choćby ze względu na założoną w projekcji 8 proc. podwyżkę cen energii, która nie musi się zmaterializować. Co więcej, przy nastawieniu obecnej Rady musielibyśmy prawdopodobnie zobaczyć wzrost inflacji w okolice 3,5 proc. przez kilka miesięcy, aby stopy zostały podniesione przy spowalniającym wzroście.

Pomimo pewnych pozytywnych sygnałów z europejskiej i światowej gospodarki w październiku nie wygląda na to, aby niekorzystna presja ze strony niemieckiej gospodarki miała szybko ustąpić. Opublikowane właśnie dane o niemieckiej produkcji przemysłowej po raz kolejny rozczarowały, pokazując we wrześniu większy spadek niż wyniósł sierpniowy wzrost (-0,6 proc. m/m wobec +0,4 proc. m/m). W efekcie w ujęciu rocznym odnotowaliśmy spadek o ponad 4 proc. (dokładnie -4,4 proc.) – trzeci taki spadek w tym roku i to pomimo znacznie bardziej korzystnego efektu bazy (tj. we wrześniu 2018 produkcja już spadała).

Rynki jednak nie dostrzegają tych argumentów – niemiecki DAX notuje dziś kolejne bardzo mocne wzrosty i znajduje się zaledwie 2,5 proc. od historycznego szczytu ze stycznia 2018 roku. To wszystko efekt kolejnych plotek i doniesień z frontu handlowego. Po wczorajszej informacji o odroczeniu podpisania wstępnej fazy porozumienia, dziś dowiedzieliśmy się, że strony zgodziły się na stopniową redukcję ceł. Szybko okazało się, że ma to nastąpić dopiero w miarę uzgadniania stanowiska w spornych kwestiach. Nie ma też pewności, czy to oficjalne stanowisko USA, czy warunek chińskiego rządu, bo informacje pochodzą właśnie od niego. Rynki dyskontują jednak ten pozytywny scenariusz.

Dziś w kalendarzu decyzja Banku Anglii (13:00), która pozostaje jednak w cieniu zbliżających się wyborów w Wielkiej Brytanii (12 grudnia). Pomimo euforii na giełdach, sytuacja na rynku walutowym jest dość spokojna.

dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB

 

Zaloguj się, by uzyskać dostęp do unikatowych treści oraz cotygodniowego newslettera z informacjami na temat najnowszego wydania

Zarejestruj się | Zapomniałem hasła