Niepokojące sygnały dla złotego
Ubiegły tydzień przyniósł spore osłabienie złotego, które – przynajmniej dla mnie – nie było specjalnie zaskakujące. Wczorajsze zachowanie naszej waluty może jednak budzić już pewne zdziwienie i zaniepokojenie. Czy czeka nas marsz po nowego rekordy w notowaniach EURPLN i frank po 4,40?
W ostatnich tygodniach dużo pisałem o pozycjonowaniu i ryzyku, jakie niesie ono dla złotego. Skrajnie optymistyczne podejście rynku do rzeczywistości oznaczało ekstremalnie wyprzedanego (choć długoterminowo nadal drogiego) dolara i ryzyko pewnej normalizacji tego stanu rzeczy. To nastąpiło w ubiegłym tygodniu. Zapalnikiem były przede wszystkim obawy o nowe restrykcje związane z drugą falą pandemii w Europie, które zachęciły inwestorów do ograniczenia ryzyka, a tym samym spowodowały ograniczenie krótkiego pozycjonowania w dolarze ze wszystkimi konsekwencjami, które widzieliśmy.
To jednak, co wydarzyło się od piątkowego popołudnia jest już bardziej zagadkowe. Po pierwsze, skala odbicia na giełdach jest bardzo mocna bez konkretnych przyczyn – do tego giełdy jednak już nas przyzwyczaiły, w erze braku alternatyw akcje często postrzegane są jako jedyna sensowna inwestycja. Natomiast zwykle towarzyszy temu umocnienie walut z rynków wschodzących, a tym razem było odwrotnie. Złoty ma tu towarzystwo, traciły też inne waluty (jak choćby forint), jednak nawet na tym tle słabość naszej waluty jest rażąca. Oczywiście istnieje wiele powodów, które normalnie mogłyby budzić obawy inwestorów – dyskusje o zniesieniu limitu zadłużenia, otwarty program skupu długu przez NBP, czy deklaracja ze strony RPP odnośnie potrzeby słabszej waluty. Tyle że obecnie podobne zastrzeżenia można mieć w zasadzie wszędzie, a tematy te nie pojawiły się w piątek. Wydaje się zatem, że jest coś jeszcze – być może dla dużych graczy globalnie sprzyjające okoliczności stały się dogodnym otoczeniem do realizacji swoich pozycji.
Patrząc na zachowanie globalnych rynków, niewielka korekta wydaje się być zakończona, a to powinno złotemu pozwolić złapać oddech, szczególnie, że przed nami mocny poziom 4,60 na EURPLN. Jednak na globalnych rynkach jest nadal bardzo dużo optymizmu, a jesień dopiero się zaczyna – wszystko wskazuje na to, że nadejście prawdziwej korekty odbędzie się przy jeszcze słabszym złotym.
Dr Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista XTB