Niskie stopy procentowe są wciąż potrzebne gospodarce
Prof. Eryk Łon, członek RPP: Możemy samodzielnie decydować o poziomie celu inflacyjnego w naszym kraju, mamy własną walutę narodową i prawo do prowadzenia własnej polityki pieniężnej
Banki centralne nadal utrzymują stopy procentowe bez zmian
Od dnia publikacji mojego artykułu opublikowanego na stronie internetowej Radia Maryja, czyli od 29 marca 2021 roku 12 banków centralnych podjęło decyzje w sprawie poziomu stóp procentowych. W przypadku każdego z tych banków centralnych podjęta została decyzja o utrzymaniu dotychczasowego poziomu tych stóp. Wśród wspomnianych banków znalazło się 11 banków z krajów uznawanych za kraje wschodzące. Były to banki z Angoli, Kenii, Jamajki, Lesotho, Chile, Bułgarii, Dominikany, Indii, Polski, Sri Lanki oraz Peru. Był także jeden bank z kraju zaliczanego do grupy krajów dojrzałych. Był to mianowicie Bank Rezerwy Australii.
Motywy utrzymywania niskich stóp procentowych przez banki centralne
Warto w tym kontekście zastanowić się nad tym, jakie motywy leżały u podstaw takiej jednomyślności. Wyrażam przekonanie, że powody stabilizacji stóp mogły być bardzo rozmaite. Po pierwsze decyzja o utrzymaniu dotychczasowego poziomu niskich przecież stóp procentowych, czyli o kontynuacji ekspansywnej polityki pieniężnej mogła wynikać z chęci wspierania polityki niskich stóp oprocentowania kredytów dla ludności i przedsiębiorstw. Chodzi po prostu o to, aby koszty finansowe ponoszone przez gospodarstwa domowe z tytułu obsługi zobowiązań kredytowych były jak najniższe. Po drugie mogło chodzić także o to, aby powstrzymać się od podwyżki stóp procentowych, która mogłaby nadmiernie umocnić walutę krajową, co mogłoby negatywnie wpłynąć na opłacalność rodzimego eksportu oraz rodzimej turystyki. Po trzecie wreszcie w niektórych przypadkach mogło także chodzić o dalsze wsparcie rozwoju krajowego rynku akcji.
Niskie stopy procentowe korzystne dla rynków akcji
Należy bowiem pamiętać o tym, że niski poziom stóp procentowych sprzyja zazwyczaj napływowi kapitału na rynek akcji. Ten ostatni motyw ma bardzo duże znaczenie dla krajów, które uczyniły z rozwoju rodzimego rynku akcji jeden z elementów racji stanu. Należy zauważyć, że kontynuacja łagodnej polityki pieniężnej w przypadku wielu banków centralnych w tym roku doprowadziła do tego, że w różnych krajach przebijane były w ostatnich 2 tygodniach rekordy historyczne przez główny krajowy rynek akcji. Do owego przebicia historycznego szczytu doszło nie tylko w Stanach Zjednoczonych (S&P500), lecz także w Wielkiej Brytanii (FTSE250), Australii (All Ordinaries), Szwecji (OMX Stockholm), czy tez na Tajwanie (TAIEX).
Jestem głęboko przekonany, że przebicie historycznego szczytu przez główny krajowy rynek akcji stanowi nie tylko sygnał kupna akcji zapowiadający kontynuację trendu wzrostowego na giełdzie papierów wartościowych, co z pewnym przesunięciem czasowym wywiera, jak wynika to z prowadzonych przeze mnie badań, pozytywny wpływ na krajową aktywność gospodarczą. Przebicie historycznego szczytu przez rodzimy indeks giełdowy buduje także dumę narodową, powoduje, że naród, w którego państwie tego typu wydarzenie się dokonuje może czuć się przez to potężniejszy, pełen większego niż dotąd optymizmu i entuzjazmu.
Szansa na „rynek byka” na polskim rynku akcji
Powiem wprost: czekam z niecierpliwością na moment, w którym nasz polski Warszawski Indeks Giełdowy przebije szczyt historyczny, który znajduje się na poziomie 67 568, 50 pkt. Aktualny poziomu indeksu WIG wynosi 59 389, 97 pkt. Warto zauważyć, że aktualny szczyt został ustanowiony za obecnej kadencji Rady Polityki Pieniężnej. Może kolejny szczyt historyczny zostanie ustanowiony również za kadencji obecnej RPP ? Zobaczymy. Jednym z kluczowych warunków przebicia historycznego szczytu przez indeks WIG wydaje się być nadejście kolejnej fali silnych zwyżek indeksu WIG20 obejmującego 20 dużych spółek. Nadejście takiej fali zwyżek jest możliwe zważywszy choćby na fakt, że, jak 6 kwietnia tego roku pisał o tym na swej stronie analizy-rynkowe.pl wieloletni komentator ,,Parkietu” i ,,Rzeczpospolitej” Sławomir Kłusek na wykresie WIG-u 20 doszło 2 grudnia 2020 roku do wbicia z bardzo dużej formacji nietypowego podwójnego dna a poza tym pojawił się wówczas średnioterminowy sygnał kupna zgodny ze stworzoną przez niego metodą rakiet giełdowych.
Metoda rakiet giełdowych autorstwa Sławomira Kluska łączy w sobie pewne elementy metody wydm giełdowych oraz metody niedźwiedzi wyginających się w pałąk. Ogólnie rzecz biorąc jest to metoda oparta o sygnał generowany przez układ trzech średnich kroczących.
W tym kontekście należy ponadto zwrócić uwagę na wypowiedź Izabeli Olszewskiej, członka zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, która 15 marca tego roku podczas telekonferencji powiedziała, że "w domenie publicznej jest bardzo wiele opinii, w tym uczestników rynku i przedstawicieli domów maklerskich, że należy się spodziewać, iż ten rok będzie dobry pod względem debiutów. W KNF jest już kilka prospektów na rynek główny, mamy bardzo duże zainteresowanie rynkiem NewConnect, ciągle słyszymy, że kolejne spółki rozważają taką możliwość”.
Ta wypowiedź wyraźnie pokazuje, jak ogromne znaczenie dla rozwoju krajowego rynku akcji ma krajowa polityka pieniężna. To właśnie między innymi utrzymywanie stóp procentowych na historycznie niskim poziomie wpłynęło na wzrost zainteresowania inwestowaniem na GPW w Warszawie. Dzięki temu spółki chętniej przeprowadzają emisję nowych akcji a wpływy z tych emisji mogą przeznaczać na sfinansowanie nowych inwestycji.
Giełda warszawska jest szczególną szansą na pozyskanie kapitału również przez małe spółki, które przecież w znakomitej większości stanowią polską własność. Małe spółki z indeksu sWIG80 od początku obecnego roku silnie zwyżkują. Dużą nadzieją napawa wykres siły względnej polskiego indeksu sWIG80 w relacji do głównego amerykańskiego indeksu giełdowego S’P 500. Istnieje duża szansa na podtrzymanie trendu wzrostowego na akcjach polskich małych spółek.
Ciekawe wypowiedzi prezesów czołowych banków centralnych
Analizując treść różnych wypowiedzi prezesów największych banków centralnych na świecie moją uwagę zwróciły między innymi wypowiedzi prezesa banku centralnego Australii oraz prezesa banku centralnego Japonii. Prezes banku centralnego Australii Philip Lowe 6 kwietnia obecnego roku komentując decyzję tego banku o utrzymaniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie oświadczył, m.in., że "bezrobocie jest nadal zbyt wysokie”. Wypowiedź ta pokazuje, że jedną z przesłanek decyzji banku centralnego Australii była troska o miejsca pracy. Ponadto dodał on, że stopy procentowe zostaną podniesione dopiero wówczas, gdy inflacja znajdzie się w przedziale pomiędzy 2 a 3 procent, co będzie wymagało szybszego niż obecnie wzrostu wynagrodzeń oraz poprawy sytuacji na rynku pracy.
Prezes Lowe powiedział że ,,zarząd banku centralnego Australii przewiduje, że warunki te zostaną spełnione "najwcześniej w 2024 roku”. Ta wypowiedź bardzo wyraźnie wpisuje się w trend podkreślania przez bankierów centralnych największych gospodarek świata potrzeby utrzymywania stóp procentowych na obecnym, bardzo niskim poziomie jeszcze przez bardzo długi czas.
Z kolei prezes Banku Japonii Haruhiko Kuroda wygłosił przemówienie w dniu 30 marca obecnego roku. Stanowczo oświadczył, że bank centralny Japonii będzie uważnie obserwował wpływ rozwoju epidemii koronawirusa i ,,nie zawaha się podjąć dodatkowych środków łagodzących, jeśli uzna to za konieczne”. Ta wypowiedź wskazuje na to, że Bank Japonii przyjmuje obecnie wprawdzie postawę wyczekującą, ale jego prezes silnie podkreśla możliwość wdrożenia różnych środków łagodzenia polityki monetarnej.
Optymistyczne dane z polskiego przemysłu
Z ogromnym zadowoleniem przyjąłem publikacje najnowszego odczytu wskaźnika PMI dla krajowego przemysłu. Osiągnięty poziom jest na tyle wysoki, że pozwala wysnuć wniosek o sporej dawce optymizmu obecnej w myśleniu menadżerów podmiotów gospodarczych z sektora przemysłowego. To bardzo ważne, gdyż to właśnie zarządzający przedsiębiorstwami podejmują decyzje o nakładach inwestycyjnych oraz o zatrudnieniu.
Wysoki poziom wskaźnika PMI w przemyśle odnotowany w sytuacji stosunkowo trudnej sytuacji epidemiologicznej skutkującej wprowadzeniem obostrzeń stanowi dla mnie ogromnie silny argument przemawiający za tym, że w kontekście przewidywanych uwarunkowań makroekonomicznych nie ma obecnie potrzeby dokonania redukcji stóp procentowych. Dostrzegam natomiast potrzebę kontynuacji programu skupu obligacji skarbowych w celu wpływania na to, aby poziom ich rentowności był możliwe, jak najniższy.
Ofensywne działania w zakresie interwencji walutowych
Zdecydowanie pozytywnie oceniam fakt przeprowadzenia interwencji walutowych. Dzięki ich przeprowadzeniu uczestnicy życia gospodarczego mogą mieć uzasadnione przekonanie, że NBP wyraża odpowiednią troskę o rentowność naszego eksportu. Uważam, że jeżeli w którymś momencie dojdzie w naszym kraju do fali umocnienia złotego, z uwagi choćby na napływ kapitału zagranicznego na polski rynek akcji to lepiej, aby umocnienie to rozpoczęło się z poziomów bliższych obecnym poziomom kursów EUR/PLN oraz USD/PLN niż tym obserwowanym np. w połowie grudnia poprzedniego roku.
Polscy producenci mają większą swobodę w kształtowaniu cen i nie muszą zwalniać pracowników
Aktualny poziom inflacji jest odpowiedni. To, że jest ona wyższa niż w innych krajach leżących na Starym Kontynencie wynika z tego, że polska gospodarka wykazała bardzo wysoki poziom odporności na zjawiska kryzysowe i w tej sytuacji producenci mają po prostu większą swobodę w podnoszeniu cen na sprzedawane towary i produkty a usługodawcy na oferowane produkty. Gdyby aktywność gospodarcza w naszym kraju skurczyła się w 2020 roku mocniej, niż w innych krajach mielibyśmy prawdopodobnie niższą inflację, gdyż producenci mieliby mniejszą swobodę w podnoszeniu cen na sprzedawane towary i produkty a usługodawcy na oferowane produkty, ale za to dostrzegając silnie spadający popyt musieliby dokonywać masowych zwolnień pracowników.
Pozytywne oceny polskiej polityki pieniężnej wydawane przez agencje ratingowe
W ostatnim czasie zostały wydane dwie opinie agencji ratingowych, w których pozytywnie oceniona została polityka pieniężna prowadzona przez NBP. Najpierw agencja Fitch w swym raporcie zawarła stwierdzenie, że w Polsce prowadzona jest ,,rozważna polityka pieniężna” a potem agencja S&P w swoim z kolei raporcie oceniła, że jedną z zalet polskiej sytuacji makroekonomicznej są ,,solidne ramy polityki monetarnej”. Wprawdzie najważniejsze jest to, aby dobrą opinię o polskiej polityce pieniężnej mieli przede wszystkim polscy obywatele, tym niemniej docenić należy także i to, że korzystnie o sposobie jej prowadzenia wypowiadają się agencje ratingowe. Może wpływać to bowiem pozytywnie na wiarygodność naszego kraju jako emitenta obligacji skarbowych i tym samym może zmniejszać rentowność tych obligacji.
Niższe rentowności polskich obligacji atutem konkurencyjnym na tle innych krajów
W tym kontekście pozytywnie ocenić należy to, że w dniu 9 kwietnia 2021 roku rentowność 10-letnich polskich obligacji skarbowych (1,569) kształtowała się na niższym poziomie niż rentowność analogicznych papierów czeskich (1,867), czy też węgierskich (2,730). Co ciekawe w dniu 31 grudnia 2019 roku, czyli kilka miesięcy przed wybuchem epidemii koronawirusa sytuacja była odwrotna. Rentowność 10-letnich polskich obligacji skarbowych (2,107) była wówczas wyższa, niż rentowność analogicznych papierów czeskich (1,573), czy też węgierskich (2,01).
Wzrost płynności finansowej w gospodarce
Pod koniec marca GUS zaprezentował bardzo ciekawe dane o sytuacji finansowej podmiotów sektora niefinansowego. Okazało się, że o ile w poprzednim roku rentowność tego typu podmiotów zmniejszyła się, o tyle wzrosła ich płynność, czyli zdolność do regulowania zobowiązań. Z kolei w najnowszym raporcie o sytuacji sektora bankowego w lutym 2021 roku opublikowanym przez Komisję Nadzoru Finansowego możemy przeczytać, że wszystkie banki komercyjne spełniały obowiązującą normę płynności krótkoterminowej a sytuacja kapitałowa sektora pozostaje stabilna. To również pozytywna informacja. Może ona pozytywnie wpłynąć na postrzeganie banków komercyjnych przez klientów.
Pozytywne wiadomości z rynku pracy
W ostatnim czasie pojawiła się jeszcze inna informacja, którą przyjąłem z dużym zadowoleniem. Okazało się otóż, że według udostępnionych przez Adecco Group danych w marcu w polskim internecie opublikowano prawie 285 tys. ofert pracy, prawie o jedną piątą więcej niż w lutym i 21 proc. więcej niż rok wcześniej. To znakomita informacja. Pokazuje ona bowiem, że pracodawcy działający w naszym kraju mają prawdopodobnie wewnętrzne przekonanie o przejściowości obecnych trudności związanych z epidemią koronawirusa i zwiększają swe zainteresowanie poszukiwaniem nowych pracowników.
To ich optymistyczne nastawienie to ogromny atut polskiej gospodarki. Bez takiego pozytywnego nastawienia trudno bowiem budować lepszą przyszłość. Jestem głęboko przekonany, że jednym z czynników prowadzących do takiego pozytywnego nastawienia była aktywna polityka pieniężna i budżetowa, które współdziałając ze sobą doprowadziły do stopniowej poprawy nastrojów, po tym jak nastroje te tuż po wybuchu epidemii gwałtowanie się pogorszyły.
Jestem zwolennikiem poszerzenia dopuszczalnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego
W ostatnim czasie z zainteresowaniem mogliśmy obserwować debatę na temat zasadności potrzeby rozważenia poszerzenia dopuszczalnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego w naszym kraju. Przypomnę, że jestem zwolennikiem takiego rozwiązania.
Z ogromnym zadowoleniem przyjąłem wypowiedź prof. dr hab. Wojciecha Charemzy z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, który poparł to moje stanowisko stwierdzając w trakcie panelu eksperckiego „Parkietu" i „Rzeczpospolitej", że ,,rozszerzenie zakresu dopuszczalnych wahań inflacji wokół celu mogłoby je nieco ułatwić. RPP nie musiałaby tłumaczyć się z tego, że toleruje wzrost cen powyżej limitu, który sama ustaliła. Szczególnie w okresie po pandemii wahania inflacji mogą być znaczne i niekoniecznie należy z nimi walczyć”.
W tym momencie warto przypomnieć, że to, iż możemy samodzielnie decydować o poziomie celu inflacyjnego w naszym kraju i o tym, jakie może być dopuszczalne pasmo odchyleń wynika z tego, że mamy własną walutę narodową i prawo do prowadzenia własnej polityki pieniężnej. Złotego będziemy mieli tak długo, jak sami będziemy tego chcieli.
Prof. UEP dr hab. Eryk Łon
Źródło: tekst ukazał się 12 kwietnia na łamach portalu wGospodarce.pl