Obawy przed recesją powodują gwałtowne spadki cen surowców
W ubiegłym tygodniu obawiający się widma recesji rynek surowców odnotował mocne spadki we wszystkich trzech sektorach: energii, metali i produktów rolnych. W tym momencie nie wiadomo, jaki będzie poziom potencjalnej destrukcji popytu, wątpimy jednak, by ostateczny efekt zniwelował długoterminową przyczynę cyklicznej hossy surowców. W dzisiejszej analizie szczegółowo omawiamy ropę naftową, miedź, złoto i pszenicę.
Sektor surowców coraz bardziej obawia się widma recesji. W efekcie sprzedaży w ubiegłym tygodniu miały miejsce mocne spadki we wszystkich trzech sektorach: energii, metali i produktów rolnych. W tym momencie nie wiadomo, jaki będzie poziom potencjalnej destrukcji popytu. Nie ulega jednak wątpliwości, że z rynku usuwana jest obecnie część ostatnich transakcji kupna. Po części spowodowane jest to działaniami funduszy makroekonomicznych, które kupowały surowce w okresie wzrostów, jednak obecnie zaczynają mieć wątpliwości, ponieważ ryzyko spowolnienia gospodarczego jest coraz większe.
Obecne obawy nabiorą jednak kształtu dopiero w nadchodzących miesiącach i kwartałach. W tym momencie wątpimy, by ostateczny efekt zniwelował długoterminową przyczynę cyklicznej hossy surowców. Kwestie strukturalne, takie jak wątpliwości co do długoterminowego apetytu inwestycyjnego na nowe przedsięwzięcia w zakresie poszukiwania i wydobycia surowców energetycznych, pozostają kluczowym powodem, dla którego w najbliższych latach ograniczona podaż będzie nadal czynnikiem wspierającym ceny. Po części wynika to z zielonej transformacji, która sprawia, że formułowanie prognoz dotyczących popytu na energię opartą na paliwach kopalnych staje się coraz trudniejsze.
Nieprzewidywalność przyszłego popytu podkreśliło niedawno kilku producentów energii, którzy są obecnie celem krytycznych uwag ze strony rządów – w szczególności administracji Bidena, która walczy o głosy w obliczu rekordowo wysokich cen paliw na stacjach benzynowych przed wyborami uzupełniającymi jesienią tego roku. Większość producentów energii, broniąc się przed podwyższaniem nakładów na zwiększenie produkcji ropy i rezerw produkcyjnych w rafineriach, twierdzi, że rosnąca sprzedaż pojazdów elektrycznych zmniejszy udział benzyny w rynku w ciągu najbliższych kilku lat, a tym samym obniży atrakcyjność nowych długoterminowych przedsięwzięć wiertniczych i rafineryjnych.
Czerwiec rzeczywiście przyniósł gwałtowny zwrot na rynkach, począwszy od wyższego niż przewidywano odczytu inflacji w Stanach Zjednoczonych 10 czerwca, który doprowadził do pierwszej od kilkudziesięciu lat podwyżki stóp procentowych o 75 punktów bazowych. Ze względu na kolejne planowane podwyżki stóp Fed rynek coraz bardziej zaczyna się obawiać, że banki centralne na całym świecie będą nadal podwyższać stopy procentowe. Będzie to trwało do czasu opanowania inflacji lub do momentu, gdy coś pójdzie nie tak - w tym drugim przypadku istnieje ryzyko, że gospodarki ugną się pod presją, czego konsekwencją będzie recesja. Na razie przynajmniej jeden z elementów inflacji, tj. rosnące koszty produkcji wynikające z wysokich cen surowców, zaczął spadać.
W ubiegłym tygodniu rynek jeszcze bardziej skupił się na recesji, kiedy rentowności obligacji mocno poszły w dół po tym, jak prezes Rezerwy Federalnej Powell w swoim wystąpieniu przed amerykańskim Senatem przyznał, że duże podwyżki stóp procentowych mogą spowodować recesję w Stanach Zjednoczonych i sprawić, że miękkie lądowanie gospodarcze będzie „bardzo trudne”. W ślad za tym napłynęła kolejna seria słabych danych ekonomicznych ze Stanów Zjednoczonych i Europy, wskazujących na spadek aktywności w sektorze produkcji i usług. W Europie rentowność dwuletnich obligacji niemieckich odnotowała największy spadek od 2008 r., a regionowi coraz bardziej zagraża gwałtowne spowolnienie, ponieważ koszty gazu i energii elektrycznej dynamicznie wzrosły po tym, jak Gazprom ograniczył dostawy do Niemiec.
Wspomniane obawy o światowy wzrost gospodarczy w ubiegłym tygodniu przyczyniły się do spadku indeksu towarowego Bloomberg do najniższego poziomu od czterech miesięcy, przy czym spadki odnotowały wszystkie sektory ze zbożowym włącznie. Od czasu osiągnięcia rekordowej wartości szczytowej 9 czerwca indeks poszedł w dół o około 12%, jednak w skali roku nadal zyskuje około 21%, przy czym za większą część tych zysków odpowiada ropa naftowa i produkty paliwowe. Jak wynika z powyższej tabeli, od tego dnia we wszystkich sektorach nastąpiło osłabienie, przy czym unijny rynek gazu ziemnego jest jedynym rynkiem wspieranym przez ryzyko niedoborów w nadchodzących miesiącach.
Ropa naftowa w piątek wykazywała oznaki stabilizacji po wynoszącej niemal 15% całościowej korekcie w ciągu ostatnich dziesięciu dni spowodowanej rosnącymi obawami, że agresywne podwyżki stóp procentowych przez banki centralne na całym świecie ostatecznie zaszkodzą wzrostowi gospodarczemu, a w konsekwencji popytowi na kluczowe surowce, od energii po metale przemysłowe. Ceny spadły pomimo ciągłych sygnałów, że podaż na rynku ropy naftowej i produktów paliwowych pozostaje bardzo ograniczona - ilustrują to niemal rekordowe marże rafineryjne, które spadłyby, gdyby popyt się zmniejszył. W perspektywie krótkoterminowej odbędzie się batalia pomiędzy traderami makroekonomicznymi, sprzedającymi „papierową” ropę za pośrednictwem kontraktów terminowych i innych produktów finansowych jako zabezpieczenie przed recesją, a rynkiem fizycznym, na którym nadal panuje ograniczona podaż wspierająca ceny.
Miedź zmierzała do największej od roku straty w ujęciu tygodniowym ze względu na wzrost obaw przed globalną recesją oraz na fakt, iż lockdowny w Chinach nadal hamują wzrost gospodarczy i popyt w kraju będącym największym konsumentem metali przemysłowych na świecie. Podczas gdy indeks metali przemysłowych Bloomberg odnotowuje spadek o 6% w skali roku, cena miedzi spadła obecnie o 15% - przy czym około połowa tej straty została zrealizowana w ubiegłym tygodniu, kiedy prezes Powell z Fed ponownie podkreślił swoje zobowiązanie do obniżenia inflacji, zwiększając tym samym ryzyko twardego lądowania. Ponadto Codelco, duża spółka wydobywcza z Chile, osiągnęła porozumienie z pracownikami w sprawie zakończenia strajku, który mógł doprowadzić do sprzyjającego cenom zmniejszenia podaży.
Nasze długoletnie pozytywne nastawienie do miedzi i metali przemysłowych nie uległo zmianie, jednak szybko rosnące obawy dotyczące recesji w połączeniu z trwającą i przedłużającą się walką Chin z pandemią Covid-19 mogą opóźnić nieuniknione przywrócenie równowagi na rynku, a ostatecznie spowodować niedobór podaży. Ponadto obserwujemy stały rozdźwięk pomiędzy gwałtownie spadającymi cenami a poziomami zapasów w magazynach monitorowanych przez giełdy w Londynie i Szanghaju. W ubiegłym tygodniu zapasy wszystkich czterech głównych metali spadły do łącznego rekordowo niskiego poziomu 1,1 mln ton, co oznacza spadek o 60% w porównaniu z sytuacją sprzed roku.
Pszenica wraz z olejami jadalnymi znalazła się w czołówce marcowych wzrostów cen produktów rolnych po tym, jak atak Rosji na Ukrainę wzbudził obawy o dostawy od kluczowego dostawcy tych dwóch produktów spożywczych. Po osiągnięciu w ubiegłym miesiącu rekordowego poziomu 13,63 USD za buszel, cena pszenicy notowanej w Chicago odnotowała od tego czasu wyraźne osłabienie, które przerodziło się w spadek w zeszłym tygodniu po tym, jak zejście poniżej kluczowego wsparcia wywołało falę technicznej sprzedaży i likwidacji długich pozycji. Pomimo perspektywy rekordowej produkcji w Rosji i lepszej prognozy w Stanach Zjednoczonych, wszystko wskazuje na dalsze ograniczenie podaży po żniwach, w szczególności biorąc pod uwagę suszę i fale upałów w Europie oraz nierozwiązaną kwestię przywrócenia eksportu pszenicy z Ukrainy drogą morską. W tym tygodniu najważniejszym wydarzeniem, pomijając warunki pogodowe, będzie miesięczny raport amerykańskiego Departamentu Rolnictwa w sprawie areałów upraw i zapasów.
Metale szlachetne: złoto utrzymuje się w szerokim przedziale 1 780-1 880 USD, przy czym perspektywa szybkich podwyżek stóp procentowych równoważona jest obawami dotyczącymi recesji, a w najgorszym przypadku - ryzyka stagflacji, które historycznie jest korzystne dla ceny złota. Jednak w sytuacji, gdy srebro zostało ściągnięte w dół przez silnie spadające ceny metali przemysłowych i relatywny powrót apetytu na ryzyko na rynku akcji, złoto zakończyło tydzień na niższym poziomie, ponieważ wydarzenia te z nawiązką zrównoważyły pozytywny wpływ rentowności amerykańskich papierów skarbowych i słabszego dolara.
Nasze długoletnie pozytywne nastawienie do złota zostało wzmocnione przez wydarzenia ostatnich kilku tygodni i nadal dostrzegamy potencjał osiągnięcia przez złoto nowego rekordowego maksimum w drugim półroczu 2022 r., kiedy nastąpi spowolnienie wzrostu gospodarczego, a inflacja utrzymywać się będzie na wysokim poziomie. Na razie jednak, zanim inwestorzy ponownie skupią się na złocie, na rynek srebra i innych metali półprzemysłowych, takich jak platyna, musi powrócić spokój.
Ole Hansen, dyrektor ds. strategii rynku surowców, Saxo Bank