Obniżki stóp procentowych coraz bliżej, WIBOR 6M już zaczął spadać
Rada Polityki Pieniężnej utrzymała stopę referencyjną na obowiązującym od września ub.r. pułapie 6,75 proc. Podobnie jak w minionych miesiącach treść komunikatu towarzyszącego decyzji praktycznie pozostała bez zmian. Ostatnio więcej nowych tropów odnośnie do zamierzeń RPP wnosiły konferencje prezesa NBP Adama Glapińskiego (najbliższa w piątek 7 lipca o 15:00). Przede wszystkim, przed miesiącem zapowiedziano, że dyskusję nad obniżkami stóp będzie otwierać spadek dynamiki inflacji poniżej bariery 10 proc. r/r.
Już w czerwcu dynamika inflacji CPI wyhamowała z 13 do 11,5 proc. r/r. i piąty raz w tym roku wypadła poniżej rynkowych prognoz. Ceny konsumenckie nie wzrosły po raz drugi z rzędu. Obecnie wszystko wskazuje na to, że newralgiczny w oczach RPP pułap zostanie osiągnięty najpóźniej we wrześniu. W tym samym czasie do wartości jednocyfrowych obniży się zapewne również inflacja bazowa, która w czerwcu ponownie mocno spadła i zbliża się do 11 proc. r/r.
Jeśli w RPP rośnie przekonanie do obniżki stóp w październiku, to przy braku decyzyjnego posiedzenia w sierpniu, lipiec może jawić się jako dobry moment na zapowiedź przybliżających się obniżek. Tym razem jednak komunikat RPP był szczególnie wyczekiwany także z innego powodu: zawiera esencję nowej projekcji inflacyjnej NBP. Utrzymanie w oficjalnych prognozach banku centralnego spadkowej trajektorii dynamiki cen jest drugim obok postępowania dezinflacji warunkiem koniecznym, by stopy procentowe po wakacjach mogły być obniżane.
Poprzednie, marcowe szacunki zakładały, że w 2023 r. dynamika CPI wyniesie 11,9 proc., w przyszłym wyhamuje do 5,7 proc. r/r, a wzrost cen zacznie zbliżać się do celu inflacyjnego dopiero w 2025 r. Nowe prognozy przynoszą kosmetyczne zmiany. Inflacja w tym roku ma być o identyczna jak poprzednio szacowano. To minimalne zaskoczenie, gdyż w pierwszym półroczu wzrost cen był nieco silniejszy niż zakładano, a w lepszej kondycji znalazł się rynek pracy. Obniżono za to prognozy dla 2024 r. Tendencja centralna ścieżki inflacji przesunęła się z 5,7 do 5,3 proc. r/r. Prognozy nieco szybszej dezinflacji mogą stawać się w oczach części decydentów argumentem za obniżeniem stóp procentowych, ale zmianom trudno przypisywać fundamentalne znaczenie.
Mimo że główne banki centralne, jak Fed czy EBC, ostatnio ewidentnie zaostrzyły kurs, postępy w zapanowaniu nad inflacją i pogorszenie globalnej koniunktury sprawiają, że rynki finansowe śmiało antycypują cięcie stóp procentowych w wielu gospodarkach wschodzących. Banki centralne naszego regionu ze znacznym wyprzedzeniem rozpoczęły cykle zacieśniania, np. czeskie władze monetarne zainaugurowały podwyżki aż 13 miesięcy przed pierwszym ruchem stóp w strefie euro. Obecna wycena zakłada, że za rok koszt pieniądza w Czechach, podobnie jak Polsce, będzie na poziomie o ok. 1,5 pkt proc. niższym od obecnego.
Perspektywa obniżek z biegiem czasu zacznie znajdować coraz mocniejsze odzwierciedlenie we wskaźnikach referencyjnych WIBOR i ratach kredytów. Już teraz stawka 6M po wielotygodniowej stabilizacji na pułapie 6,95 proc. drgnęła i obniżyła się na początku lipca o kilka punktów bazowych.
Choć obniżanie stóp procentowych będzie przebiegać wolniej niż ich podwyżki zintensyfikowane po napaści Rosji na Ukrainę, to aktualną pozostaje ocena, że znajdziemy się w sytuacji odwrotnej niż w ubiegłym roku, gdy WIBOR 3M i 6M pięły się, z wyprzedzeniem odzwierciedlając oczekiwania odnośnie do przyszłych kroków RPP. Stawki WIRON, których zastosowanie będzie coraz szersze, pozbawione są tej charakterystyki. Ich wartości będą z opóźnieniem w pełni odzwierciedlać ostatnie decyzje władz monetarnych.
Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl