Oprocentowanie lokat spada od końca 2022 roku
Banki bardzo aktywnie zmieniają ofertę lokat i rachunków oszczędnościowych. Niestety zazwyczaj powoduje to spadek oprocentowania lub inne zaostrzenie warunków, które trzeba spełnić, aby cieszyć się wyższym procentem. Oferta depozytowa pogarsza się od co najmniej końcówki 2022 roku. Początkowo była to konsekwencja zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych. Teraz banki zaczynają się już przygotowywać na cięcia stóp przez RPP.
6,73 proc. - tyle w sierpniu 2023 roku wyniosło średnie oprocentowanie najlepszych lokat i rachunków oszczędnościowych – wynika z danych zebranych przez HREIT. W ciągu miesiąca spadło więc ono kosmetycznie (o 0,03 pkt. proc.). Zmiana ta wpisuje się jednak w trend trwający od końcówki ubiegłego roku. Średnie oprocentowanie najlepszych lokat jeszcze w grudniu 2022 roku przekraczało bowiem 7,5 proc.. Dziś jest to o ponad 0,8 pkt. proc. mniej. Takie są namacalne efekty najpierw kresu podwyżek stóp procentowych, a teraz spodziewanych rychłych cięć kosztu pieniądza w Polsce.
Ponad 8 proc. tylko z dodatkowymi produktami
Efekt jest taki, że dziś chcąc w banku zarobić ponad 8 proc. musimy zgodzić się na zakup dodatkowego produktu. Przykład? Założenie depozytu z oprocentowaniem na poziomie 8,25 proc. jest możliwe przy jednoczesnym zakupie jednostek funduszy inwestycyjnych albo dostaniemy nawet 9,5 proc., ale jeśli założymy konto i kartę kredytową i aktywnie z niej będziemy korzystali.
Takich produktów nie uwzględniamy w naszym zestawieniu promocyjnych depozytów, ale warto mieć świadomość ich istnienia. Przypomnijmy, że w ramach naszego rankingu zbieramy co miesiąc informacje o najlepiej oprocentowanych lokatach i rachunkach oszczędnościowych. Skupiamy się na takich, w ramach, których powierzamy pieniądze na maksymalnie 12 miesięcy. Kluczowe jest dla nas bezpieczeństwo, a więc lokata lub rachunek oszczędnościowy muszą podlegać pod gwarancję BFG (lub identycznej instytucji z innego kraju UE). I choć przyjmujemy oferty, w ramach których trzeba skorzystać z produktów dodatkowych (konta, karty, a nawet ubezpieczenia), to robimy to tylko wtedy, gdy można z nich zrezygnować lub uniknąć kosztów aktywnie korzystając z karty lub konta.
7-8 proc. to dziś maksimum na „czystym” depozycie
Na ile więc możemy liczyć bez dokonywania dodatkowych inwestycji lub zaciągania kredytu w banku? Promocyjne depozyty pozwalają liczyć na odsetki rzędu co najwyżej 7,5-8 proc. w skali roku. Standardowo w ofertach tych spotkać możemy się z limitami – maksymalnej kwoty i co najwyżej kilkumiesięcznego okresu obowiązywania wyższego oprocentowania, po którym oferta stanie się co najwyżej średnio atrakcyjna. Bank poprosi nas też przeważnie o korzystanie z dodatkowych produktów. Najczęściej promocyjne lokaty są ponadto kierowane do nowych klientów lub przynajmniej osób, które do banku przyniosą nowe środki.
Banki stawiają coraz bardziej wyszukane wymagania
To jednak nie wszystkie „gwiazdki”, które banki mogą zastosować przy tworzeniu promocji. Coraz częściej spotkać możemy się z tym, że wymagane będzie od nas regularne zasilanie konta i aktywne korzystanie usług płatniczych (karta lub BLIK). Aby proponować nam inne produkty, banki coraz częściej wymagają też, aby osoby korzystające z promocyjnych depozytów udzielały zgód marketingowych. To znaczy, że promocyjne oprocentowanie będzie naliczane, ale dopiero wtedy, gdy pozwolimy pracownikom banku kontaktować się z nami w sprawach sprzedaży innych produktów lub usług.
Śpieszmy się cieszyć lokatami
Jeśli ponadto wierzyć prognozom, to już niebawem stopy procentowe zaczną w Polsce spadać. Jeśli tak faktycznie się stanie, to oznacza to też spadek oprocentowania depozytów bankowych i detalicznych obligacji skarbowych. Banki obserwując zmiany i prognozy rynkowe już od co najmniej kilkunastu miesięcy dostosowywały ofertę skierowaną do oszczędzających. Na początku polegało to na oferowaniu promocyjnych depozytów na krótsze okresy. Od kilku miesięcy do tego repertuaru dołączyły cięcia stawek w przypadku lokat i rachunków oszczędnościowych i jeśli nie stanie się nic nieoczekiwanego, to moda ta jeszcze trochę potrwa.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust