Ostrożny jak EBC
Europejski Bank Centralny będzie z uwagą przyglądał się pogorszeniu w danych, widocznemu w Europie od początku roku. Ostrożna postawa przekłada się na przecenę euro, szczególnie, że jednocześnie bardzo dobrze wyglądają dane z USA. Dziś pierwsze raporty o PKB za pierwszy kwartał z rozwiniętych gospodarek
We wczorajszym komentarzu wskazywaliśmy, że oczekujemy ostrożnego EBC ponieważ do zakończenia programu skupu obligacji jest jeszcze dużo czasu, a dane makroekonomiczne uległy pogorszeniu. Już sam komunikat mógł nieco rozczarować rynki, gdyż podtrzymane zostało zapewnienie, że program zostanie przedłużony, jeśli zajedzie taka potrzeba. Tymczasem jeszcze przed dwoma tygodniami poszczególni członkowie Rady EBC wskazywali, że należy ostatecznie zakończyć program w tym roku.
Prezes Mario Draghi odnotował pogorszenie widoczne w danych makroekonomicznych, skupiając się na wskaźnikach PMI. Przypomnijmy, że PMI dla przemysłu strefy euro ulegał pogorszeniu w każdym z pierwszych czterech miesięcy roku. Draghi odnotował, że może to być okres normalizacji po silnym ożywieniu z 2017 roku, ale dodał szybko, że EBC będzie się bacznie przyglądać, czy czasem nie jest to głębszy proces, który mógłby nadwątlić istotnie całe ożywienie i oddalić realizację celu inflacyjnego.
Dla rynków też jest to jasny sygnał jak banki centralne będą reagować na efekty mocno drożejącej obecnie ropy naftowej. W USA będzie to oznaczało istotny wzrost inflacji powyżej 2 proc. w kolejnych miesiącach i jest bardzo prawdopodobne, że Fed będzie zmuszony zareagować na to dodatkową podwyżką stóp procentowych.
W Europie EBC daje jasno do zrozumienia, że po prostu prowadzi swoją grę i nie zamierza niczego zmieniać, w Japonii bank centralny w ogóle usunął datę oczekiwanej realizacji celu inflacyjnego! Tym samym obecne tendencje ewidentnie preferują dolara i w efekcie na parze EURUSD mamy w tym tygodniu najmocniejsze spadki od ponad 2 miesięcy i jednocześnie najniższy poziom od pierwszego tygodnia roku. Ponieważ wzrost rynkowych stóp procentowych ogólnie jest źle przyjmowany przez rynki wschodzące oznacza to też wzrost notowań USDPLN do poziomu 3,50, również nie widzianego od pierwszych dni roku. Warto jednak przy tej okazji pamiętać, że dolar pozostaje długoterminowo przewartościowany, a intencją Białego Domu nie jest silna waluta, dlatego też naszym zdaniem umocnienie dolara jest korekcyjne i prawdopodobnie większa część tej korekty jest już za nami.
Dziś dla dolara i rynków ogółem bardzo ważny będzie raport o amerykańskim PKB za pierwszy kwartał tego roku. Oczekuje się, że pierwszy kwartał ogólnie był słaby i w USA miałoby to oznaczać spadek tempa wzrostu z 2,9 do 2 proc. (q/q w ujęciu anualizowanym, pokazującym wzrost przy założeniu, że dany kwartał trwa cały rok).
Podobny raport dostaniemy z Wielkiej Brytanii i tam też oczekuje się spowolnienia wzrostu (z 0,4 do 0,3 proc. q/q), słabsze dane o PKB poznaliśmy już z Francji.
Na rynku sporo mówi się o spotkaniu przywódców Korei Płn. i Płd., jednak na rynki ma to obecnie ograniczony wpływ. Nastroje giełdowe zyskują znacznie więcej dzięki fenomenalnym wynikom prezentowanym przez amerykańskie spółki technologiczne.
Po świetnych wynikach Facebooka wczoraj bardzo dobre prognozy sprzedaży i zysków podali inni giganci: Amazon oraz Intel. Dzięki temu indeks Nasdaq100 odnotował już po zamknięciu regularnej sesji ponad 1% zwyżkę, a dobre nastroje przełożyły się na rynki azjatyckie, gdzie wzrosty oscylowały wokół 1%.
Tym samym dzisiejsza sesja w Europie również rozpocznie się na zielono i o ile na rynek nie spadnie już jakaś nieoczekiwana wiadomość, szczególnie natury geopolitycznej, jest spora szansa na pozytywne zamknięcie tygodnia. O 8:45 euro kosztuje 4,2282 złotego, dolar 3,4963 złotego, frank szwajcarski 3,5306 złotego, zaś funt brytyjski 4,8664 złotego.