Podwójna rewizja ratingu Polski
W piątek 12 października wieczorem czekają nas rewizje ocen wiarygodności kredytowej Polski, których dokonać mają agencje ratingowe S&P i Fitch Ratings.
Wygląda na to, że panika na rynkach akcji, z którą mieliśmy do czynienia w środku tygodnia, nieco ustępuje. Pomimo tego, że amerykańskie indeksy wczoraj notowały spadki, giełdy azjatyckie i europejskie zyskiwały. Kluczowe indeksy Azji (japoński NIKKEI 225, hongkoński Hang Seng) zakończyły sesję około 2-procentowymi wzrostami, z kolei europejskie, w momencie pisania komentarza, notują poziomy zbliżone do tych z wczoraj, zyskując ok. 0,5% względem otwarcia (niemiecki DAX, francuski CAC40) i dwukrotnie więcej w przypadku rodzimych indeksów.
Pewne zmiany zaszły również na amerykańskim rynku długu. Rentowności obligacji ustabilizowały się na nieco niższych poziomach po publikacji rozczarowujących danych inflacyjnych sugerujących brak większej presji na wzrost cen, co sprowadziło rentowności 10-letnich obligacji USA do okolic 3,13%, czyli 12 punktów poniżej ostatniego szczytu. W momencie pisania wynoszą one ok. 3,17%.
Polski złoty radził sobie wczoraj bardzo dobrze – istotnie zyskując w relacji do głównych walut, w czym pomagała wyraźna słabość dolara amerykańskiego. Bieżący tydzień nie obfitował w informacje z kraju.
Dziś wieczorem jednak czekają nas rewizje ocen wiarygodności kredytowej Polski, których dokonać mają agencje S&P i Fitch Ratings. Druga z nich niemal na pewno nie zdecyduje się na podwyżkę oceny, nawet zmiana perspektywy ze „stabilnej” wydaje się być stosunkowo mało prawdopodobna.
W przypadku pierwszej wymienionej agencji sytuacja jest bardziej złożona: agencja S&P w kwietniu podniosła perspektywę ratingu ze „stabilnej” do „pozytywnej”, co oznacza, że od tamtego momentu wzrosło prawdopodobieństwo podniesienia oceny wiarygodności kredytowej na przestrzeni kolejnych 24 miesięcy. Z komunikatu po kwietniowej decyzji agencji wynikało, że S&P może podnieść rating, jeśli gospodarka będzie nadal prężnie się rozwijała, a relacja długu do PKB pozostanie w wyraźnym trendzie spadkowym.
Obecnie sytuacja i perspektywy krajowej gospodarki i finansów publicznych są dobre, co widać również w aktualizacji oczekiwań analityków agencji – agencja trzykrotnie w tym roku podniosła prognozy wzrostu gospodarczego na ten rok, zgodnie z nowymi szacunkami ma wynieść on ok. 4,8%. Agencja w ostatnim czasie istotnie obniżyła również szacunki deficytu sektora finansów publicznych w 2018 r z 2% do 0,9% PKB.
Główny analityk S&P na Polskę, Frank Gill, w komentarzach z kwietnia również optymistycznie wypowiadał się o perspektywach kraju informując PAP Biznes, że ówczesne (a więc gorsze od obecnych) prognozy kluczowych wskaźników makroekonomicznych są zbieżne z wyższym ratingiem. W związku z tym, w mojej opinii, niewykluczone, że agencja podniesie rating Polski. Nie jest to jednak opinia zbieżna z oceną konsensusu, który spodziewa się, że podobnie jak Fitch, S&P utrzyma zarówno ocenę wiarygodności, jak i perspektywę ratingu na niezmienionym poziomie.
SPOJRZENIE NA GŁÓWNE WALUTY
EUR
Kurs EUR/PLN w środę spadł o 0,3%, wahając się w widełkach 4,30-4,32. Wczorajszy dzień przyniósł umocnienie euro w relacji do głównych walut. Kluczową publikacją, którą poznaliśmy wczoraj były „minutki” ze spotkania Europejskiego Banku Centralnego. Widać z nich, że decydenci szczególną uwagę poświęcają kwestii konfliktu handlowego. Sygnalizują oni obawy dotyczące konsekwencji zmian w światowym handlu, jednak ostatecznie utrzymują, że gospodarki strefy euro powinny być jednak wystarczająco odporne, żeby sobie z nimi poradzić, stwierdzając, że ryzyka dla perspektyw są zbalansowane.
Wśród danych makro, warto wspomnieć o odczytach wrześniowej inflacji w Niemczech, które były w pełni zgodne ze wstępnymi szacunkami. Nieco bardziej interesujące były dane o sierpniowej produkcji przemysłowej, które dziś zaskoczyły solidnie na plus (w ujęciu miesięcznym produkcja rosła o 1%, wobec oczekiwanej dynamiki rzędu 0,4%), jednak ostatecznie dane nie przełożyły się na umocnienie wspólnej europejskiej waluty.
GBP
Kurs GBP/PLN w środę spadł o 0,6%, wahając się w widełkach 4,91-4,95. Waluta reagowała wczoraj na zmiany na głównej parze, w konsekwencji czego funt zyskiwał w relacji do dolara amerykańskiego, osłabił się natomiast w parze z euro.
USD
Kurs USD/PLN w środę spadł o 0,7%, wahając się w widełkach 3,71-3,75. Wczoraj dolar istotnie tracił nie tylko wobec złotego, ale również w relacji do głównych walut. Wczorajsze dane o wrześniowej inflacji w USA rozczarowały. Oba odczyty – CPI i bazowy – były gorsze od oczekiwań o 0,1 p.p. w ujęciu rocznym. Pierwszy z nich spadł z poziomu 2,7% rocznie notowanego jeszcze w sierpniu do 2,3% we wrześniu, co związane było m.in. z niższym wzrostem cen najmu i spadkiem cen energii. Indeksowi nie pomogła również stabilizacja wskaźnika bazowego, który wbrew oczekiwaniom nie wzrósł, ale pozostał na poziomie 2,2% w ujęciu rocznym.
Wyprzedaż na rynku akcji ze środka tygodnia była kontynuowana również wczoraj, jednak jej skala była mniejsza. Co ciekawe, podobnie jak na początku roku tak i teraz – przynajmniej do tego momentu – nie widać, żeby sytuacja na rynku akcji istotnie przekładała się na rynek walutowy, niewykluczone, że jeśli utrzymają się negatywne nastroje, ostatecznie to nastąpi. Winą za spadki na giełdach prezydent Trump obarczył Rezerwę Federalną, stwierdzając, że „FED jest poza kontrolą”.
Autor komentarza: Roman Ziruk, Ebury