Polacy dorobili się na hossie bitcoina. Gdzie zapłacą podatki?
Elon Musk i rząd Chin, dość mocno chwieją kursem bitcoina, ale nie zmienia to faktu, że kryptowaluty przeżywają swój złoty czas. Na świecie ujawniają się pierwsi miliarderzy, którzy dorobili się tylko na wirtualnym pieniądzu, a w Polsce jest coraz więcej krypto-milionerów. Najczęściej nie odprowadzają oni podatków do polskiej kasy, bo są już rezydentami innych państw.
Bitcoin, najstarsza i najbardziej popularna kryptowaluta świata w 2021 roku bije swoje rekordy, a co najważniejsze dla jej posiadaczy również ustabilizowała się na bardzo wysokim poziomie. Choć naturą kryptowalut jest to, że ich kurs jest dość chwiejny, to przez długi czas mieliśmy do czynienia ze stabilizacją na poziomie ok. 50 tys. dolarów. Co więcej, był też moment, w którym bitcoin był wart nawet 65 tys. dolarów.
– Nic dziwnego, że niektóre osoby inwestujące w kryptowaluty chcą je teraz sprzedać w okresie wzrostów. Czeka ich jednak niemiła niespodzianka. Od sprzedaży i wypłaconych sobie środków należy zapłacić podatek nawet, jeśli środki przeznaczymy na kolejne inwestycje – przestrzega Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Associates, specjalizującej się m.in. w obsłudze klientów korporacyjnych, doradztwie podatkowym oraz ochronie majątku.
Musk chwieje bitcoinem
Świat ma już swoich pierwszych kryptowalutowych miliarderów. Z reguły ich nazwiska nie są znane. Rynek kryptowalut lubi ciszę medialną. Szczególnie wtedy, gdy przekaz bywa niespójny. Jeszcze na przełomie marca i kwietnia słynny wizjoner Elon Musk, twórca Tesli, zapowiedział, że za jego produkty będzie można płacić bitcoinem i to jego firma wydała prawie 1,5 mld dolarów na zakup wirtualnego pieniądza. Jednak w maju Musk odwrócił narrację. Wycofał możliwość płatności bitcoinem, a wpływ na to miały wyniki badań University of Cambridge Centre for Alternative Finance. Według nich do produkcji bitcoina obecnie zużywane jest około 149 TWh energii elektrycznej rocznie. To więcej niż zużycie prądu w Argentynie czy Holandii.
– Jesteśmy zmartwieni szybko rosnącym zużyciem paliw kopalnych w trakcie wykopywania i transakcji bitcoinem, szczególnie węgla, który jest najgorszy pod względem emisji wśród tych paliw – napisał Musk na Twitterze. Dodawał, że kryptowaluty to dobry pomysł i nie zamierza sprzedawać swojego e-portfela, ale nie może być on realizowany tak wielkim kosztem środowiska. Również Bill Gates często wypowiadał się negatywnie o niektórych aspektach kryptowalut, ale przyznaje też, że to świetna inwestycja z ogromnym potencjałem. Słowa Muska zachwiały wartością bitcoina, która chwilowo spadła do poziomu ok. 46 tys. dolarów. Następnie swoje “trzy grosze” dorzuciły Chiny, które zakazały instytucjom korzystania z kryptowaluty. Spowodowało to dalsze spadki wartości bitcoina. Nawet do 29 tys. dolarów, ale później cena znowu rosła i przekroczyła 40 tys. dolarów.
Milionerzy rosną jak na drożdżach
Jednak to nie Gates ani Musk, którzy tak chętnie mówią i jak widać też czasami i chwieją rynkiem, zarobili swój pierwszy miliard na kryptowalutach. Na początku maja ogłoszono, że 27-letni Vitalik Buterin osiągnął status miliardera po tym, jak waluta cyfrowa Ethereum przekroczyła cenę 3 tys. dolarów. Buterin jest współzałożycielem Ethereum, czyli drugiej co do wielkości kryptowaluty po Bitcoinie, która przyciągnęła ogromną rzeszę zwolenników w świecie zdecentralizowanych finansów dzięki szybszym czasom transakcji w porównaniu ze starszą odpowiedniczką.
W Polsce najprawdopodobniej nie możemy mówić o bitcoinowych miliarderach. Lista milionerów jednak rośnie. – Trzeba zaznaczyć, że jest to lista tajna, choć oczywiście nie możemy mówić o fizycznym dokumencie. Od czasu do czasu pojawia się plotka, że jakiś polski celebryta inwestuje w kryptowaluty, ale większość posiadaczy chce być anonimowa. Powód jest prozaiczny. Nadal bardzo niekorzystne rozwiązania podatkowe, które budzą obawy posiadaczy kryptowalut tym, że ich majątek zostanie przejęty przez fiskusa – mówi Maciej Oniszczuk.
Zuzanna, jedna z polskich krypto-milionerek w rozmowie z nami zastrzega sobie anonimowość. Zmieniliśmy też jej imię. – W krypto zainwestowałam zaraz po tym jak Bitcoin pojawił się na rynku. Pracowałam w branży IT, więc przy kawce coraz częściej pojawiał się ten temat. Na start zainwestowałam śmiesznie małe - z dzisiejszej perspektywy - pieniądze. Góra dwa tysiące złotych – opowiada Zuzanna i dodaje: – Początkowo nawet nic z tym nie robiłam, ale mijały miesiące i zaczęłam dostrzegać potencjał. Sama nawet zaczęłam “kopać krypto”. Zyskiwałam na tym ułamki bitcoina, ale wraz z rosnącą ceną, nawet taka część stawała się ogromną wartością. W końcu odeszłam z korporacji. Zaczęły się jednak problemy. Te podatkowe.
Turystyka podatkowa kwitnie
Zasadą jest, że jeśli posiadamy polską rezydencję podatkową to od całych naszych dochodów zapłacimy podatek PIT w Polsce. Jest to niezależne od tego w jakim zakątku świata znajduje się nasze źródło dochodu i czy np. pochodzi on z zagranicznej spółki czy giełdy. W Polsce już w momencie sprzedaży powstaje dochód do opodatkowania, nawet jeśli środki przeznaczy na dalsze inwestycje. Jako przychód z kapitałów pieniężnych zapłacimy 19 % podatku. – Dlatego zdecydowałam się na wyjazd na Maltę i staranie się tam o status rezydenta. Ponad pół roku spędzam poza Polską. Zostawiłam znaczną część przyjaciół, rodzinę. Finansowo jestem ustawiona do końca życia. Wady? Koronawirus zamknął mnie na kilka miesięcy na Malcie. Bałam się wyjechać stamtąd, bo nie wiedziałam czy będę mogła wrócić na wyspę i czy wyrobię te wymagane 183 dni poza Polską. Rodziny nie widziałam blisko rok – mówi Zuzanna.
Maciej Oniszczuk przekonuje, że przykład Zuzanny nie jest odosobniony i coraz więcej osób zgłasza się do prawników w celu optymalizacji podatkowej. Hossa na rynku kryptowalut sprawia, że ludzie są w stanie jeszcze więcej zainwestować, żeby ich przychód był większy i co najważniejsze w pełni legalny. – Trzeba pamiętać, że wyjazd za granicę też kosztuje. Trzeba zainwestować w mieszkanie, w ułożenie sobie tam życia, obsługę prawną, to nie jest osiągalne dla każdego amatora kryptowalut – zaznacza Oniszczuk.
Nie wystarczy też tylko nie przebywać w Polsce przez 183 dni, żeby nie być polskim rezydentem podatkowym. Rezydentem można być uznanym nie tylko na podstawie czasu przebywania na terenie Polski, ale też na ważne jest tzw. centrum interesów życiowych. Urząd Skarbowy podchodzi do tego zazwyczaj bardzo skrupulatnie i może pod to podciągnąć nawet rodzinę mieszkającą w kraju. Nie ma wątpliwości, że również posiadanie nieruchomości na terenie Polski wzbudzi uzasadnione pytania urzędników. – Wyjeżdżając na Maltę zrobiłam to oczywiście z partnerem i naszym dzieckiem. Sprzedaliśmy mieszkanie. Gdy jestem w Polsce mieszkamy u rodziny czy znajomych. Raz nawet wynajęliśmy pokój w hotelu. Może to przesada, ale zlikwidowałam również kartę biblioteczną i zrezygnowałam abonamentu “multisport”, do którego dopisana byłam na koncie koleżanki – opisuje Zuzanna.
Zmiana rezydencji podatkowej to sposób stosowany jest od lat przez najbogatszych. W USA wielu milionerów mieszka w Teksasie czy Newadzie, gdzie nie ma podatku PIT. W Europie przez lata najpopularniejszym kierunkiem przeprowadzek milionerów było Monaco. Koszt takiej operacji odstraszał jednak większość zainteresowanych.
– Podatkowe przeprowadzki rząd chciał ograniczyć wprowadzając podatek tzw. exit tax, ale kryptowaluty ciężko zaliczyć do aktywów nim objętych. Co istotne, ciężko też przypisać je do konkretnego właściciela. Natomiast w konsekwencji daniny solidarnościowej czy zniesienia ulgi abolicyjnej nastąpił prawdziwy rozkwit turystyki podatkowej – mówi Maciej Oniszczuk.
Trzy najpopularniejsze kierunki to Cypr, Portugalia i wybrana przez Zuzannę Malta. Warto pamiętać, że nie wystarczy tylko nie posiadać polskiej rezydencji. Należy też spełnić wiele wymagań państwa, którego chcemy być rezydentem. Bywa, że proces trwa nawet kilkanaście miesięcy. – Jednak uzyskanie certyfikatu rezydencji podatnika Malty przez cudzoziemca pozwala założyć na Malcie biznesowe konto bankowe. Przede wszystkim jednak, posiadając status rezydenta maltańskiego, nie płaci się podatku od dochodów uzyskanych ze źródeł znajdujących się poza terytorium Republiki Malty. Odnosi się to też do dochodów z kryptowalut – zaznacza ekspert z kancelarii Oniszczuk & Associates.
Źródło: materiały prasowe