Postaw na milion
Dobrnęliśmy do końca tygodnia, w trakcie którego nastroje na rynkach były mieszane, choć powoli zaczyna górę brać apetyt na ryzyko. Dziś uwaga skupia się na raporcie NFP, gdzie ponad 1 mln nowych miejsc pracy jest możliwy, choć prawdopodobnie mało istotny dla inwestorów.
Konsensus dla liczby nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym USA w kwietniu został ustanowiony na równo 1 mln. Rosnąca liczba zaszczepionych i luzowanie restrykcji pozwala na odbudowę miejsc pracy przede wszystkim w sektorach, które wcześniej ucierpiały na lockdownach. Widać to było w raportach ISM, gdzie subindeks zatrudnienia wzrósł w usługach (choć obniżył w przemyśle, ale i tam pozostał powyżej 50 pkt.). Dodatkowo otwieranie szkół przywróci prace w sektorze publicznym. Niezależnie jak imponująco wygląda przywrócenie miliona nowych miejsc pracy, nie robi to już wrażenia na uczestnikach rynku. Odbicie gospodarcze USA stało się faktem dobre kilka tygodni temu i jest już ujęte w cenach. Poprzeczka dla pozytywnych zaskoczeń jest ustawiona wysoko – albo dane pokażą bardzo szybką odbudowę zatrudnienia i wzniecą oczekiwania na szybszy zwrot w polityce Fed, albo wystarczą tylko do podtrzymania ogólnorynkowego optymizmu (sytuacja się poprawia). W skrócie, raport NFP raczej nic dobrego dla dolara nie przyniesie. Co więcej, sytuacja w gospodarce może być za dobra, by NFP pokazał wyniki lepsze od oczekiwań. Hojne programy fiskalne skutkują zwlekaniem bezrobotnych z powrotem do pracy, przez co firmy zgłaszają problemy ze znalezieniem pracowników. Podsumowując, ryzyka wokół raportu są obustronne, ale z uwagi na powyższe okoliczności odczyt może zostać zignorowany.
Bank Anglii utrzymał główną stopę na 0,1 proc. i limit dla programu skupu aktywów na 875 mld GBP, ale tempo skupu aktywów zostało obniżone z 4,4 mld GBP/tyg. do 3,44 mld GBP/tyg. Redukcja tempa oznacza, że program pozostanie aktywny dłużej (do końca 2021 r.), ale generalnie niewiele zmienia w ocenie polityki pieniężnej. BoE powtórzył, że nie zamierza zacieśniać polityki dopóki nie pojawią się „jasne dowody” odbicia ożywienia, nawet jeśli bank zakłada, że gospodarka Wielkiej Brytanii jeszcze w tym roku odzyska poziomy sprzed pandemii. BoE potwierdził, co rynek już dyskontował – QE nie będzie przedłużane, choć jeszcze za wcześnie, by wyceniać podwyżkę stóp procentowych. Wydźwięk decyzji Banku Anglii jest jastrzębi, ale tylko na tyle, aby zrównać oczekiwania wkomponowane w wycenę na rynku stopy procentowej i pośrednio odpowiedzialne za powrót GBP/USD do 1,39 w ostatnich dniach. By ruszyć wyżej (i skorzystać na poprawie apetytu na ryzyko) funt wpierw musi pozbyć się niepewności wokół wyniku wyborów parlamentarnych w Szkocji (czekamy na wyniki dziś lub jutro), nawet jeśli zagrożenie leży wyłącznie w nerwowej reakcji rynków na wygraną SNP niż faktycznym ryzyku referendum niepodległościowego. Poprzednim razem SNP po wyborach w 2011 r. potrzebowała trzech lat na doprowadzenie do głosowania. Jest też mało realne, aby rząd Borisa Johnsona tym razem miał szybciej przystać na referendum.
EUR/PLN odbija dziś rano z powrotem w stronę 4,58. Złoty ma trudności ze skorzystaniem z pozytywnych nastrojów na rynkach zewnętrznych, a blokują go czynniki krajowe. NBP pozostaje gołębi i nie spieszy się ze zwrotem ku podwyżek stóp procentowych, pomimo wyższej inflacji. Takie nastawienie powinna dziś potwierdzić konferencja prezesa NBP A. Glapińskiego. Nie sądzę, aby przy 4,58 złoty wyceniał jastrzębi zwrot RPP, aby w przypadku gołębiego wydźwięku konferencji zareagować negatywnie. W złotym ujęta jest premia za ryzyko związana z nierozstrzygniętą kwestią kredytów frankowych. 11 maja Sąd Najwyższy ma wydać uchwałę w tej sprawie, a dziś spodziewana jest uchwała SN do odrębnego zapytania Rzecznika Finansowego ws. roszczeń w przypadku unieważnienia umowy kredytowej. Najbliższe dni to okres szumu wokół uchwał SN, gdzie wszystko może się zdarzyć.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.