Powrót do hossy
W ostatniej tegorocznej emisji obligacji skierowanej do inwestorów indywidualnych popyt przekroczył wartość oferty prawie czterokrotnie. To zapowiedź intensywnego roku na rynku pierwotnym, ale też pewne ostrzeżenie przed przegrzaniem koniunktury.
Ponad tysiąc inwestorów złożyło warte 97 mln zł zapisy na obligacje PCC Rokita. Sęk w tym, że chemiczna grupa oferowała papiery tylko za 25 mln zł. Takiej dysproporcji między popytem i podażą w tym roku nie mieliśmy, choć pierwsza z grudniowych emisji Kruka skończyła się podobnym wynikiem (popyt przekroczył podaż 3,5-krotnie, a w emisji dogrywkowej 2,8-krotnie). A mówimy o emisjach, które nie wszystkim musiały przypaść do gustu. Kruk oferował papiery nominowane w EUR, zaś Rokita najniższą marzę ponad WIBOR (3,2 pkt proc.) spośród wszystkich tegorocznych emisji adresowanych do indywidualnych nabywców. W dodatku Rokita odszedł od ofert o stałym oprocentowaniu na rzecz zmiennych kuponów. Zresztą w żadnej z tegorocznych emisji adresowanych do indywidualnych inwestorów na podstawie prospektów, emitenci nie oferowali stałego oprocentowania. Sygnał jest jasny – emitenci i ich doradcy spodziewają się dalszego spadku stóp.
Brakuje jeszcze szczegółowych danych dotyczących grudniowej emisji Cavatiny, ale i bez nich można już mówić o rekordowej frekwencji w tegorocznych emisjach. Wzięło w nich udział 22,4 tys. inwestorów (plus Cavatina), a takiego tłumu na rynku nie widziano nawet w rekordowych latach 2016-17. Na razie rynek nawiązał do lat świetności liczbą ofert (33 emisje to wyrównanie rekordu z 2016 r.), ale do wartości samych ofert jak i zgłoszonego popytu (niecałe 2 mld zł wobec 3 mld zł w latach 2016-17) jeszcze trochę brakuje. Być może rekordy uda się pobić w przyszłym roku - tylko w tym tygodniu zamiar złożenia stosownych dokumentów zgłosiło trzech emitentów.
I tu właśnie warto przypomnieć, że nagły wzrost zainteresowania obligacjami korporacyjnymi zakończył się aferą GetBack (w 2018 r.). Oczywiście obecnie rynek wygląda zupełnie inaczej – nikt nie ma już możliwości skrytego zadłużania się na niecodziennych warunkach. Dobrym przykładem czujności inwestorów jest właśnie oferta Catatiny. W trakcie zapisów napisaliśmy w Obligacje.pl, że spółka równolegle pozyskała z emisji obligacji środki, za które zgodziła się płacić odsetki wyraźnie wyższe od tych oferowanych w emisji publicznej i w efekcie wynik tej ostatniej nie mógł być statysfakcjonujący dla emitenta. Rynek zachowuje więc czujność, a inwestorzy pomni doświadczeń lat ubiegłych, nie powinni rozluźniać kryteriów oceny emitentów, tylko dlatego, że koszty odsetkowe zaczynają spadać i coraz trudniej znaleźć atrakcyjne cele inwestycji.
Przewaga kupujących zapewne doprowadzi w przyszłym roku przynajmniej do prób obniżania marż przez emitentów. Sygnał do szukania oszczędności dał… resort finansów, który od stycznia obcina oprocentowanie prawie wszystkich (za wyjątkiem trzymiesięcznych) obligacji oszczędnościowych o 0,1 pkt proc. w pierwszym okresie odsetkowym. Nie ma się co zżymać – kupony obligacji oszczędnościowych i tak mocno forują inwestorów indywidualnych. Dość powiedzieć, że trzyletnie papiery skarbowe na rynku hurtowym oferują 4,7 proc. rentowności brutto. Trzyletnie obligacje oszczędnościowe już po obniżce płacą 6,5 proc, a w grudniu można jeszcze składać zapisy na starych warunkach.
Rentowności obligacji topnieją w oczach na całym świecie. Niemieckie dziesięciolatki zeszły w tym tygodniu poniżej 2 proc. i utrzymują się tu od trzech dni, co nie udało się od ponad roku. Rentowność amerykańskich papierów jest najniższa od lipca. Nastroje na koniec roku są więc znakomite. Nie ma potrzebny ich psuć.
Emil Szweda, Obligacje.pl
Źródło: materiały prasowe