Prezes NBP już nie taki gołębi?
Prof. Adam Glapiński, prezes NBP powiedział na czwartkowej konferencji prasowej, że w RPP wciąż jest bliżej do rozmowy o kolejnej podwyżce niż obniżce, co może być sporym zaskoczeniem.
Na globalnych rynkach finansowych dzieje się sporo. Fed najprawdopodobniej zakończył podwyżki stóp procentowych, a Bank Anglii zdecydował się na kolejny ruch o 25 punktów bazowych i najprawdopodobniej ścieżkę podwyżek będzie kontynuował. W Polsce stopy pozostają stabilne od września zeszłego roku i inwestorzy oraz przede wszystkim kredytobiorcy zastanawiali się, czy ta stabilność utrzyma się do końca tego roku, czy jednak RPP zdecyduje się na cięcia stóp procentowych. Okazuje się, że profesor Glapiński, szef Rady oraz NBP może być bardziej jastrzębi niż się wydawało.
Podczas konferencji prasowej po decyzji RPP prof. Glapiński wskazywał na to, że w wysokiej inflacji bazowej w Polsce nie ma nic nadzwyczajnego i nie odbiega to od stanu rzeczy w innych gospodarkach regionu. Wysoka i wciąż rosnąca inflacja bazowa stała się głównym omawianym problemem przez polskie media w ostatnich tygodniach. Wysoka inflacja bazowa w zasadzie przekreśla szanse na obniżki stóp procentowych i wydaje się, że bagatelizowanie problemu wysokich cen bazowych mogło być lekkim otwarciem furtki do dyskusji na temat potencjalnej obniżki na koniec tego roku.
Z drugiej strony szef NBP powiedział, że w Radzie wciąż jest bliżej do rozmowy o kolejnej podwyżce niż obniżce, co może być dosyć sporym zaskoczeniem, biorąc pod uwagę to, że podczas poprzednich konferencji Glapiński wskazywał na to, że chciałby mieć podstawy do takiego ruchu na koniec roku. Widzi on szanse na to, że pod koniec roku inflacja znajdzie się w zakresie 7-9 proc. Glapiński podkreślał, że trzeba odróżnić „marzenia od przewidywań” i jego zdaniem sugestie ze strony niektórych członków dotyczące możliwej obniżki są jeszcze zdecydowanie przedwczesne. Warto też zauważyć, że RPP cieszy się z mocnego złotego, co ma odzwierciedlać polskie fundamenty i może doprowadzić do szybszego osłabienia się inflacji.
Globalnie uwaga jest obecnie skupiona na Stanach Zjednoczonych, gdzie trwa coraz mocniejsza dyskusja na temat limitu zadłużenia. Teoretycznie Kongres ma czas do 1 czerwca, kiedy to zdaniem szefowej Departamentu Skarbu Janet Yellen, rządowi skończą się pieniądze na obsługę swoich zobowiązań. Dzisiaj Biden ponownie ma rozmawiać z przedstawicielami Kongresu na temat podniesienia limitu zadłużenia. Wcześniej w Izbie Reprezentantów udało się przegłosować nowy budżet z nowym limitem, ale zakładający spore cięcia socjalne, co jest nie do przyjęcia w Senacie, który wciąż pozostaje w rękach Demokratów. Partia Demokratyczna nawołuje do „czystego” podniesienia limitu zadłużenia, jak było to w czasach prezydentury Trumpa.
Michał Stajniak, CFA, Zastępca Dyrektora Działu Analiz XTB