Przed nami kluczowe dla giełd dane inflacyjne
W obliczu zbliżających się końców podwyżek stóp w USA oraz w strefie euro, jak i pierwszych cięć w Polsce, czwartek – kiedy nastąpią publikacje danych inflacyjnych – może przynieść istotnie podwyższoną zmienność.
Ubiegły tydzień nie dał klarownych odpowiedzi na to, co przed nami - podczas sympozjum w Jackson Hole dość jastrzębi okazał się Jerome Powell, od jasnych deklaracji wymigiwała się zaś Christine Lagarde. Rezerwa Federalna nie jest równie silnie przekonana, jak wydaje się być rynek, co do tego, że inflację udało się opanować. Zaś stopy procentowe prawdopodobnie pozostaną na poziomie 5 proc. lub wyższym przez dłuższy czas. EBC z kolei znajduje się między młotem a kowadłem: wiodące wskaźniki ekonomiczne słabną, natomiast w przypadku kluczowego wskaźnika inflacji bazowej niewiele jest jeszcze oznak znaczącego trendu spadkowego.
Dolar był najsilniejszą walutą ubiegłego tygodnia. Umocnił się także w stosunku do każdej innej waluty z grupy G10 w ciągu ostatniego miesiąca To, między innymi, rezultat oczekiwań uczestników rynku, zakładających, że stopy procentowe w USA pozostaną przez dłuższy czas wysokie oraz przepływu kapitału w kierunku bezpiecznych przystani, wywołanego ciągłą obawą o stan chińskiej gospodarki.
Wyprzedawane wcześniej waluty rynków wschodzących w minionych dniach odnotowały raczej dobre wyniki. Dotyczyło to zwłaszcza tzw. walut surowcowych, co miało związek ze wzrostem ich cen.
Tegotygodniowy kalendarz pełen danych po obu stronach Atlantyku powinien otrząsnąć rynki walutowe z letniego letargu. W czwartek, o czym wspominaliśmy we wstępie, poznamy kluczowe wskaźniki inflacji: sierpniowy wstępny raport HICP w strefie euro oraz nieco opóźniony, ale wciąż ważny lipcowy raport o inflacji PCE w Stanach Zjednoczonych. Tego dnia opublikowany zostanie również wyjątkowo istotny, wstępny raport o inflacji CPI w Polsce. W piątek natomiast przypada dzień publikacji danych o płacach w Stanach Zjednoczonych – wszystkie oczy zwrócone będą w kierunku dynamiki płac.
PLN
Złoty w ostatnich dniach notuje naprzemienne wzrosty i spadki względem wspólnej europejskiej waluty, jednak miesiąc najpewniej zakończy na niższym poziomie w stosunku do euro względem jego początku. Nastroje wobec polskiej waluty są mniej korzystne, bowiem nasiliły się obawy o globalny wzrost gospodarczy, a kurs EUR/USD skierował się w dół. Seria rozczarowujących informacji z polskiej gospodarki zachęciła inwestorów do wyceny kolejnych obniżek stóp procentowych nad Wisłą i nie ma już wątpliwości, że pierwsza z nich jest tuż za rogiem.
W tym kontekście inwestorzy skupią się na czwartkowym odczycie CPI za sierpień, który ma wykazać spadek inflacji do około 10 proc.. Spadek poniżej tego poziomu jest jednym z warunków, które zgodnie z sugestią prezesa Glapińskiego mogą uzasadnić rozpoczęcie cyklu obniżek stóp procentowych. Poza tym warte uwagi będą szczegółowa rewizja wzrostu PKB za II kwartał, która pojawi się w tym samym czasie oraz publikowany w piątek wskaźnik PMI dla przemysłu.
EUR
Dane gospodarcze ze strefy euro z ubiegłego tygodnia podtrzymały presję na EBC, aby zakończył cykl podwyżek stóp procentowych zanim pojawią się wyraźne oznaki, że inflacja bazowa zaczyna spadać. Sierpniowe dane PMI dla strefy euro były jeszcze gorsze niż te dla Wielkiej Brytanii. Zarówno indeksy dla sektora usługowego, jak i produkcyjnego znajdują się obecnie poniżej poziomu 50, co oznacza kurczenie się owych sektorów. Indeks kompozytowy (47,0) znalazł się w sierpniu na najniższym poziomie od czasu pierwszego pandemicznego lockdownu.
Prezes EBC, Christine Lagarde, skrzętnie unikała na konferencji w Jackson Hole jakichkolwiek wstępnych zobowiązań dotyczących wrześniowego posiedzenia banku. Rynki pozostają podzielone prawie 50/50 co do możliwości wrześniowej podwyżki, jako że ostatnie dane wydają się sugerować, że może nastąpić pauza. Kluczowy sierpniowy raport inflacyjny (czwartek) prawdopodobnie przypieczętuje ruch w jedną lub drugą stronę, a jego wpływ na notowania euro powinien być znaczący.
USD
Kondycja amerykańskiej gospodarki wydaje się znacznie odbiegać od tych po drugiej stronie Atlantyku – zamiast typowego spowolnienia, charakterystycznego dla końcówki cyklu zacieśniania, część sygnałów sygnalizuje przyspieszenie. Sprzedaż detaliczna rośnie, podobnie jak produkcja przemysłowa, a rynek pracy prawie w ogóle nie osłabł. Rezerwa Federalna nadal brzmi raczej jastrzębio i, chociaż zaledwie jedna podwyżka może dzielić nas od końca cyklu (jeśli jeszcze się on nie zakończył), spodziewamy się, że minie dużo czasu, zanim zobaczymy jakiekolwiek złagodzenie polityki pieniężnej, szczególnie biorąc pod uwagę brak perspektyw na luzowanie polityki fiskalnej.
Raport NFP z rynku pracy powinien wciąż wskazywać na pełne zatrudnienie w gospodarce, która w końcu zapewnia pracownikom znaczący wzrost płac realnych. Ekonomiści przewidują spadek liczby nowych miejsc pracy netto do 170 tys. ze 187 tys. w lipcu, przy czym oczekuje się, że dynamika średnich zarobków godzinowych utrzyma się na poziomie 4,4 proc. w ujęciu rocznym.
GBP
Wskaźniki PMI dotyczące aktywności biznesowej okazały się znacznie gorsze niż oczekiwano sygnalizując kurczenie się gospodarki. Zauważamy, że ostatnie twarde dane nie były równie tragiczne, owe badania ankietowe są jednak bardziej aktualne i stanowią powód do niepokoju. Te rozczarowujące wieści gospodarcze dość mocno odbiły się na notowaniach GBP, który zakończył ubiegły tydzień na samym dole tabeli notowań walut z grupy G10.
Rynek jest niemal pewny, że do kolejnej podwyżki stóp w Wielkiej Brytanii dojdzie we wrześniu. Rynkowe wyceny sugerują, że przed końcem cyklu stopy mogą wzrosnąć nawet trzykrotnie. Wyceniana docelowa stopa procentowa jest najwyższa w grupie G10 co wyjaśnia, dlaczego funt jest jak dotąd drugą najlepiej radzącą sobie walutą w owej grupie w 2023 r. Pozostajemy ostrożnymi optymistami co do funta, uważnie przyglądamy się jednak temu, czy dane ekonomiczne w ciągu najbliższych kilku tygodni potwierdzą sygnał pogorszenia widoczny w danych ankietowych.
CNY
Chińskie banki zaskoczyły inwestorów na początku ubiegłego tygodnia, dokonując mniejszej niż oczekiwano obniżki 1-rocznej stopy LPR, nie obniżając jednocześnie stopy 5-letniej (mającej wpływ na oprocentowania kredytów hipotecznych). Nie możemy wykluczyć, że znaczne złagodzenie polityki pieniężnej jest postrzegane jako nieoptymalne w obecnym środowisku. Chiny mogą chcieć uniknąć zwiększania presji na krajowy sektor bankowy i juana, wybierając zamiast tego inne rozwiązania. Rzeczywiście, wysiłki mające na celu wsparcie waluty i odbudowę zaufania inwestorów nasiliły się w ostatnim czasie. Obejmuje to decyzję o zmniejszeniu o połowę opłaty skarbowej od transakcji giełdowych i obniżeniu wymagań dotyczących depozytu zabezpieczającego, a także inne środki, co wywołało w tym tygodniu gwałtowny wzrost chińskich akcji.
Ponieważ niektórzy chińscy deweloperzy walczą o przetrwanie, kraj postanowił również złagodzić przepisy dotyczące zakupu domów, zezwalając władzom lokalnym na traktowanie większej liczby osób jako kupujących po raz pierwszy.
Oprócz nagłówków dotyczących sektora nieruchomości i polityki, warto skupić się na danych dotyczących aktywności biznesowej drugiej gospodarki świata. W czwartek opublikowana zostanie seria odczytów NBS PMI za sierpień, a w piątek Caixin PMI dla przemysłu. Ekonomiści spodziewają się podobnych odczytów jak w lipcu, choć biorąc pod uwagę, że dane lubią zaskakiwać, mogą one zwiększyć rynkową zmienność, zwłaszcza w czasie gdy inwestorzy wracają za biurka po dobiegających końca wakacjach.
Autorzy: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia, Michał Jóźwiak – analitycy Ebury