Punkt krytyczny
Rynek akcji spada w poniedziałek, gdyż obawy o drugą falę zachorowań na wirusa zaczynają brać górę, jednak risk-off z opóźnieniem ujawnia się na FX. Rozjazd korelacji może świadczyć o niezdecydowaniu i zwlekaniu z decyzjami inwestycyjnymi do czasu poznania nowych impulsów. Więcej czynników niesie jednak ze sobą ryzyko negatywnego rozwinięcia.
Wysokie wyceny aktywów spotykają się z przybywającymi przypadkami zachorowań na koronawirusa w Europie, ale też rosnącą temperaturą wokół wyścigu prezydenckiego w USA. Główne banki centralne pozostają gołębie, ale w ostatnich dniach od Fed, EBC, Banku Anglii i Banku Japonii nie dostaliśmy solidnego impulsu, by podbijać wartość ryzykownych aktywów. Zauważalna na starcie dywergencja między FX a rynkiem akcji może uspokajać, że globalnie inwestorzy nie popadają we wszechobecny pesymizm. Jednak biorąc pod uwagę, że ostatnio to zwykle Wall Street nadawało ton dla reszty, kontynuowane dziś rano spadki kontraktów futures na S&P500 są złym prognostykiem.
Wielka Brytania znalazła się w punkcie krytycznym epidemii – tak w niedzielę ostrzegał minister zdrowia Matt Hancock. Rząd brytyjski zaznacza, że ogólnokrajowy lockdown jest możliwą opcją, choć nie chce jej wprowadzać i najpierw poprzestanie na lokalnych restrykcjach. Zamrożenie działalności gospodarczej w całym kraju to ekonomicznie najgorsze wyjście dla Wielkiej Brytanii. Mimo to funt był relatywnie mocny w pierwszy godzinach handlu po weekendzie i dopiero awersja do ryzyka na otwarciu handlu w Europie przyniosła presję sprzedaży. Reakcja rynku (a raczej jej początkowy brak) wynika z przekonania, że żadna opcja polityczna nie odważy się już zastopowania całej gospodarki. Wiążą się z tym ogromne koszty – budżetowe i polityczne – i na pewno rząd Borisa Johnsona nie będzie chciał iść tą drogą. Niektóre środowiska sugerują, by nigdy nie mówić nigdy, biorąc pod uwagę, że w piątek na ogólnokrajowy lockdown zdecydował się Izrael. Osobiście uważam, że jeśli już, to przykład Izraela prawdopodobnie tylko pokaże poziom sprzeciwu społecznego dla lockdownu i efekty na rzecz opanowania epidemii będą znikome. Zdają sobie z tego sprawę rządy w Europie i USA oraz uczestnicy rynków finansowych.
Wracając do funta, zagrożenie epidemiologiczne i ryzyko lokalnych restrykcji będzie wymuszać na rządzie w Londynie utrzymanie dotychczas wprowadzonych pakietów fiskalnych. Niewykluczone, że na dniach podjęta zostanie decyzja o wydłużeniu obowiązywania zapomogi dla pracowników wysłanych na bezpłatne urlopy (plan miał wygasnąć w październiku). Zatem ostatecznie może zostać osłabiona argumentacja za luzowaniem polityki Banku Anglii w listopadzie. Przyszłość GBP będzie jednak ponadto zależeć od rozwoju sprawy brexitu. Zakulisowe targi rządu z torysami w ostatnich dniach implikują bezproblemowe głosowania nad Internal Market Bill w parlamentarnych komisjach dziś i jutro. Bardziej interesująca będzie środa i czwartek, kiedy zespoły negocjacyjne Wielkiej Brytanii i UE przeprowadzą nieformalne rozmowy w Londynie przed rundą 9 w Brukseli w następnym tygodniu.
Konrad Białas, Dom Maklerski TMS Brokers S.A.