Raporty inflacyjne kluczowe dla złotego
Znaczenie dla kursu złotego będą mieć oba nadchodzące odczyty: inflacja w USA, która może wpłynąć na wyceny stóp procentowych Fedu, i styczniowa inflacja w Polsce, która może zaważyć na decyzjach RPP
Miniony tydzień był mocno mieszany. Dolar umocnił się w stosunku do większości walut rynków wschodzących po gwałtownym wzroście rentowności w USA, tydzień zakończył jednak niżej w stosunku do prawie wszystkich walut z grupy G10 (z wyraźnym wyjątkiem euro). Cięcia stóp procentowych Fed odsuwają się w coraz dalszą przyszłość, mimo że prezes Jerome Powell w ubiegłym tygodniu nie potwierdził szansy na wzrost docelowej stopy powyżej ostatniego dot plotu.
W międzyczasie kilka walut, takich jak korona szwedzka czy peso meksykańskie, osiągnęło świetne wyniki dzięki jastrzębim sygnałom właściwych im banków centralnych. W 2023 r. sytuacja na rynku walutowym wciąż zależy przede wszystkim od postaw banków centralnych i oczekiwań dotyczących docelowych stóp procentowych w krótkim terminie w różnych obszarach walutowych.
Oczy wszystkich zwracają się teraz ku odczytowi, który sam w sobie jest głównym motorem oczekiwań wobec banku centralnego: wtorkowemu (14.02) raportowi inflacyjnemu za styczeń w USA. Trudno przecenić znaczenie tych danych, ponieważ zarówno inwestorzy, jak i Fed wypatrują potwierdzenia stopniowego trendu spadkowego z ostatnich kilku miesięcy. We wtorek opublikowany zostanie również wstępny odczyt PKB strefy euro w IV kwartale oraz raport z brytyjskiego rynku pracy, w środę (15.02) poznamy zaś poziom styczniowej inflacji na Wyspach. Wpływ żadnego z tych odczytów nie będzie jednak bliski temu, jaki wywrze amerykańska dynamika cen.
PLN
W ubiegłym tygodniu złoty znalazł się pod presją i osłabił się o ok. 1 proc. w parze z euro. Obecnie kurs EUR/PLN znajduje się w niewielkiej odległości od poziomu 4,80. Złotemu nie sprzyjał wzrost rynkowych oczekiwań w zakresie kontynuacji podwyżek stóp procentowych w USA ani rozczarowujące ostatnio dane ze strefy euro, które dodatkowo ściągały w dół kurs EUR/USD.
Pewien niepokój wśród inwestorów mogą budzić też sygnały ze Wschodu. Widać intensyfikację działań ofensywnych rosyjskiego agresora, jednocześnie rosną także ceny ropy, wspierane m.in. przez ogłoszenie obcięcia produkcji surowca przez ten kraj o ok. 5 proc. w marcu. Oczekiwania dot. kolejnych podwyżek w USA i jastrzębie sygnały z części banków centralnych regionu dodatkowo kontrastują z tymi niejednoznacznymi wysyłanymi przez Radę Polityki Pieniężnej. Może to być element dopełniający wyjaśnienie ostatnich trudności złotego. W ostateczności na złotym może też ważyć kwestia KPO. Nadal jednak zakładamy, że osłabienie waluty jest tymczasowe.
W tym tygodniu poznamy zróżnicowaną gamę odczytów makro, w tym dane o PKB za IV kwartał (wtorek 14.02). Uwaga skupi się jednak głównie na inflacji w styczniu – środowy (15.02) odczyt ma pokazać silne podbicie na początku roku. Konsensus to obecnie 17,6 proc. wobec odczytu 16,6 proc. w grudniu, niemniej rozstrzał prognoz jest ogromny – od tych zbliżonych do odczytu z grudnia, do tych w okolicy 19 proc.. Potencjał do zaskoczeń wydaje się spory także z uwagi na rozbieżności odczytów z konsensusem, które widzieliśmy w innych krajach – inflacja podbiła w styczniu silniej m.in. w Czechach i na Węgrzech.
Biorąc pod uwagę znaczenie tych danych dla przyszłych działań RPP, można oczekiwać, że wynik różniący się silnie od konsensusu będzie miał wpływ na kurs złotego. Waluta może też reagować na wcześniejszy odczyt inflacji w USA, który powinien być istotny dla wycen tamtejszych stóp.
EUR
Ubiegły tydzień przyniósł ograniczoną liczbę istotnych danych makro ze strefy euro. Nieco słabsza od prognoz okazała się sprzedaż detaliczna, niemiecka inflacja także nie spełniła oczekiwań. Kilku członków Europejskiego Banku Centralnego wystąpiło publicznie, żaden z nich nie przedstawił jednak wyraźnie jastrzębich komunikatów, których być może spodziewały się rynki. Euro zakończyło tydzień jako najgorzej radząca sobie waluta grupy G10.
Ten tydzień również nie będzie obfitował w zbyt wiele znaczących odczytów – poznamy przede wszystkim drugi szacunek PKB w strefie euro za IV kwartał. Najważniejsze będą zapewne odczyt amerykańskiej inflacji we wtorek i przemówienie prezeski EBC Christine Lagarde w środę.
USD
Drugorzędowe dane z USA, w tym cotygodniowy raport o liczbie bezrobotnych oraz nastroje konsumentów i rewizja inflacji CPI były zgodne z obrazem silnej gospodarki namalowanym przez raport z rynku pracy z poprzedniego tygodnia. Rynki odebrały jednak ostatnie wystąpienie prezesa Fed Jerome’a Powella jako gołębie, nie dał on bowiem do zrozumienia, że stopy wzrosną wyżej, niż wynika to z grudniowego dot plotu.
Zwracamy uwagę w szczególności na niewielką rewizję w górę bazowej miary dynamiki cen w grudniu. Wraz z niedawnym odbiciem danych o wysokiej częstotliwości, jak tych o używanych samochodach, oznacza to, że rynki przygotowują się na kolejny wzrost indeksu o 0,4 proc. w ujęciu miesięcznym. Jest to mniej więcej zgodne z inflacją na poziomie 5 proc. w kontekście roku – znacznie zbyt wysoką, by była akceptowalna dla Fedu. Spodziewamy się dalszej presji wzrostowej na stopy procentowe, podczas gdy słabną oczekiwania cięć stóp w 2023 r.
Autorzy: Enrique Diaz-Alvarez, Matthew Ryan, Roman Ziruk, Itsaso Apezteguia, Michał Jóźwiak – analitycy Ebury