„Sieci”: Nie w naszym imieniu!
W najnowszym wydaniu „Sieci” Dorota Łosiewicz opisuje ważną akcję społeczną. Tygodnik ilustruje okładkowy artykuł zdjęciami kobiet, które mówią: Dość! Awanturnicy spod znaku pioruna nas nie reprezentują!
Autorka artykułu stwierdza, że Strajk Kobiet, to w istocie nic innego jak protest zwolenników aborcji. Publicystka porusza temat kolejnych manifestacji na ulicach polskich miast.
W chwili gdy Trybunał Konstytucyjny ogłosił uzasadnienie do swojego wyroku z 22 października 2020 r. […], a wyrok został opublikowany w Dzienniku Ustaw, na ulicach polskich miast znów gromadzili się demonstranci pod szyldem Strajku Kobiet. Jednak ta nazwa nie jest uprawniona. Opisuje również akcję, która zawiązała w ramach niezgody z protestami: Gdy na ulicach pojawiają się wulgarne hasła, dochodzi do dewastacji mienia, podżegania do anarchii, a piorun wydaje się symbolem dominującym przestrzeń publiczną, jednocześnie w sieci pojawiają się tysiące zdjęć kobiet, które rysują na dłoni serce i deklarują, że są za życiem i nie strajkują. Zło jest głośne i dlatego mamy wrażenie, że dominuje. Dobro jest ciche i mniej atrakcyjne dla mediów, dlatego się wydaje, że jest go mniej. Ale tak nie jest. Akcją #niewnaszymimieniu chcemy wesprzeć te ciche, mądre, wrażliwe, kibicujące dobru kobiety i jednocześnie powiedzieć, że uliczni awanturnicy nas nie reprezentują.
Łosiewicz wymienia również powody, dla których protesty zwolenników aborcji są #niewnaszymimieniu. Wśród nich znalazło się m.in. stwierdzenie, że są one skierowane przeciw życiu: „W uzasadnieniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego czytamy, że człowiek od momentu poczęcia ma prawo do życia, a każde życie ma taką samą wartość. Zgadzamy się z tym. Zdajemy sobie sprawę, że w życiu ludzkim zdarzają się trudności, choroby, scenariusze, których dramatyzmu nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Jednak gdy choruje już narodzone dziecko, rodzice nie postulują jego eutanazji, gdy zachoruje mąż czy żona, matka czy ojciec, nie próbujemy go dobić, tylko otaczamy troskliwą opieką […]. W ulicznych protestach nie chodzi jednak o to, by pomóc kobiecie w trudnej sytuacji, dać jej wsparcie. Chodzi o aborcję na życzenie, tak by unicestwienie życia poczętego było możliwe w każdych okolicznościach i w każdej sytuacji. Autorka wskazuje też, że protesty są antydemokratyczne: Celem ludzi występujących pod auspicjami Strajku Kobiet jest obalenie demokratycznie wybranego rządu, co te osoby głośno wykrzykują podczas kolejnych manifestacji. Rozumiejąc niechęć do władzy, informujemy, że w demokratycznych państwach zmiana rządu dokonuje się przy urnie wyborczej, poprzez oddanie głosu, a nie w drodze rewolucji.”
Na łamach nowego wydania tygodnika także rozmowa Michała Karnowskiego z premierem Mateuszem Morawieckim. Epidemia nauczyła mnie ostrożności w prognozowaniu, ale mam ogromną nadzieję i pewne przesłanki, żeby sądzić, iż jesteśmy bliżej końca – mówi polityk.
Szef rządu opisuje jak przebiega akcja ze szczepieniem Polaków przeciwko COVID-19. Tworzona jest odpowiednia infrastruktura, która pozwala na zwiększyć skalę działań. „Mamy 6 tys. punktów szczepień, statystycznie w każdym z nich możemy zaszczepić 60 osób. Mnożąc to przez 30 dni w miesiącu, otrzymujemy tę liczbę: możliwość zaszczepienia ponad 10 mln osób miesięcznie. Czekamy zatem niecierpliwie na dostawy szczepionek, bo od tego zależy precyzyjna odpowiedź na pana pytanie, kiedy się to wszystko wreszcie skończy – analizuje premier. Dodaje także, że podejmuje odpowiednie działania dyplomatyczne w tej sprawie. Ja codziennie przynaglam Komisję Europejską, rozmawiam z innymi przywódcami UE, żeby nie odpuszczać producentom. Także Grupa Wyszehradzka bardzo mocno dopinguje instytucje brukselskie, żeby nie odpuszczać, żeby te szczepionki do nas jak najszybciej dotarły. Mam nadzieję, że to chwilowe problemy. Najważniejsze, że jesteśmy gotowi na masowe szczepienia i one ruszą, jak tylko dotrą dostawy. Dzisiaj jest już zaszczepionych 94 proc. lekarzy, 80 proc. mieszkańców rezydentów domów pomocy społecznej.”
Karnowski pyta szefa rządu o sytuację związaną z mediami - co premier sądzi o zakupie Polska Press przez Orlen. „Dla mnie to też bardzo dobra informacja. Media nie powinny, zwłaszcza w takim zakresie jak to jest w Polsce, należeć do właścicieli zagranicznych, bo mają ogromne znaczenie dla kształtowania opinii publicznej. Można powiedzieć tak: powiedz mi, kim jest właściciel kapitału stojący za mediami, to powiem ci – mówię do hipotetycznego rozmówcy – jakie będzie reprezentował poglądy. I to się zgadza.”
Zachęcamy również do zapoznania się z tekstem „Komsomoł, aborcja, wolne media”. Konrad Kołodziejski opisuje jak liberalna lewica próbuje w naszym kraju przeprowadzić rewolucję w sferze seksualności. Uważa, że działania współczesnych aktywistów przypominają w swoich mechanizmach wystąpienia komunistów z bolszewickiej Rosji.
W pierwszej kolejności uderzono w rodzinę. Bolszewicy zdawali sobie sprawę, że rodzina – zwłaszcza posiadająca jakąś własność – jest bytem autonomicznym wobec państwa, a tego nie zamierzali tolerować. Niszcząc rodzinę, demontowali więc podstawy funkcjonowania całego społeczeństwa. Uznano, posługując się hasłami równouprawnienia, że kobieta w patriarchalnym modelu rodziny rosyjskiej jest własnością mężczyzny i jego służącą. Oswobodzenie kobiety z niewolnictwa i jej równouprawnienie musiały się więc wiązać – zdaniem bolszewików – z uwolnieniem jej od obowiązków małżeńskich – czytamy.
Grzegorz Górny porusza kwestię głośnego tematu apostazji. Zauważa: „Niedawno na popularnym profilu na Facebooku „Kobiety Lewicy” pojawił się znamienny wpis: „Obrzydliwy skandal w jednej z łódzkich parafii!!! Ksiądz nie pozwolił zostać chrzestną naszej koleżance tylko dlatego, że dokonała dwa miesiące temu apostazji!!!!!!!!!!”. Powyższy wpis zdradza niezrozumienie tego, czym jest akt apostazji i jakie konsekwencje pociąga za sobą.”
Autor informuje również, z czym wiąże się apostazja „oznaczająca dobrowolne, świadome i całkowite odstępstwo ochrzczonego od wiary. Taki akt od początku istnienia chrześcijaństwa był uważany za najcięższe przestępstwo kościelne i za grzech śmiertelny. Oznaczał zerwanie łączności z Kościołem i automatycznie pociągał za sobą ekskomunikę. Można więc powiedzieć, że apostazja to ekskomunika […] na własne życzenie. Ten, kto decyduje się na taki krok, musi wiedzieć, że od tej pory nie może przystępować do sakramentów, być rodzicem chrzestnym lub świadkiem na ślubie kościelnym, mieć katolickiego pochówku etc. „
Podkreśla też: „Niektóre z osób dokonujących apostazji mówią, że chcą przez to unieważnić akt swojego chrztu. Zgodnie z doktryną katolicką jest to jednak niemożliwe, ponieważ duchowe znamię tego sakramentu pozostaje nieusuwalne. Tak więc katolik, nawet gdy porzuca wiarę i publicznie jej się wyrzeka, nadal pozostaje osobą mającą status ochrzczonej.”
Marek Pyza i Marcin Wikło ponownie opisują przeszłość Szymona Hołowni. Autorzy zauważają, że ich ubiegłotygodniowy artykuł na łamach „Sieci”, wywołał przesadnie nerwową reakcję polityka. Według nich może to oznaczać, że weszli w paradę „jego obecnej krucjacie na lewo”. Zastanawiają się też skąd taka ostra reakcja polityka.
Podczas jednej z codziennych porannych pogadanek w internecie dał upust wściekłości, żalił się, że zrobiliśmy z nim „propagandową” okładkę, „szmatławą i plugawą”, że „wytrysnęło gówno”, bo „mamy gacie pełne strachu”. Naprawdę? Takie słowa tylko dlatego, że zapytaliśmy, kiedy jest autentyczny, a kiedy gra, by zbić kapitał polityczny? Aż trudno uwierzyć, że to ten sam – do rany przyłóż – Szymon, stoicki, wyważony i rozsądny - czytamy.
Dziennikarze przypominają kolejne wypowiedzi Hołowni z przeszłości, które według dziennikarzy nie korespondują z jego obecnymi deklaracjami politycznymi.
Zakochanie w Chrystusie zupełnie nie pasuje do centrowego polityka otwartego na różne środowiska, wspierającego proaborcyjne protesty. Skoro puszcza oko do Strajku Kobiet, któremu chodzi m.in. o możliwość zabijania nienarodzonych dzieci z zespołem Downa, straciły też swoją moc jego słowa z 2017 r., gdy tak mówił o osobach z tym schorzeniem: „Oni są nieprawdopodobnym darem dla nas. Ich czystość, ich prostota, ich taka bezkompromisowość, ale też i taka bezpardonowość w komunikacji jest czymś po prostu uroczym. My wszyscy moglibyśmy się od nich uczyć. Kiedy obcuję z takimi ludźmi, to mam wrażenie, że nie ja mam się nimi opiekować, to oni w pewien sposób opiekują się mną. Są dla mnie darem, bo uczą mnie, jaki powinien być człowiek. Ja o tym zapomniałem”.
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Jana Pietrzaka, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, czy Jana Rokity.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 8 lutego, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Wideo o zawartości najnowszego numeru „Sieci” kliknij TUTAJ
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.