„Sieci”: Pandemia zmieniła nasz świat na zawsze
Na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci” wywiad z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim, który wyjaśnia, na jakim etapie pandemii jesteśmy i kiedy będziemy mogli normalnie żyć.
Podczas rozmowy „Pandemia zmieniła nasz świat na zawsze” z Jackiem i Michałem Karnowskimi minister zdrowia Adam Niedzielski mówi o obecnej sytuacji związanej z pandemią koronawirusa. Wskazuje, dlaczego uważa, że w pewnym sensie nie wrócimy już do czasów sprzed pandemii:
[…] chodzi o naszą odpowiedź na pewne zagrożenia, w tym szczególnie te epidemiczne. Ona będzie po prostu inna […]. Jeśli np. dowiemy się o jakimś nowym wirusie, który pojawił się gdzieś na świecie, to będziemy reagowali o wiele bardziej zdecydowanie. Szybciej będziemy wprowadzali rożnego rodzaju środki bezpieczeństwa i ograniczenia […]. Zmiana już się dokonała. Mówimy potocznie o kolejnych falach koronawirusa, ale w istocie są to już tak daleko zaawansowane mutacje, że mamy do czynienia ze zdecydowanie różniącymi się chorobami. Jednocześnie zaznacza: Nie chcę powiedzieć, że nigdy nie wrócimy do stylu życia sprzed pandemii. Na pewno jednak będziemy żyli w atmosferze większego zagrożenia […]. Miejmy nadzieję, że uda nam się sprowadzić zagrożenie do poziomu, który prezentuje grypa.
Adam Niedzielski wyraża również swoje zdanie na temat lockdownów:
Są koszty, ale są i zyski, bo przecież celem jest ocalenie życia i zdrowia wielu ludzi. To, gdy obserwujemy efekty wprowadzanych obostrzeń, na razie się udaje. Ale widzimy jednocześnie, że o ile rok temu tzw. lockdown powodował gwałtowny spadek mobilności społecznej, o tyle dziś jest już z tym znacznie gorzej, co pokazują np. analizy danych telefonii komórkowych […]. Wprowadzanie pewnych regulacji, obostrzeń czy zaleceń to jedno, a ich przestrzeganie i egzekwowanie to drugie. Lockdown jest najprostszą formą odpowiedzi na zagrożenie. Wyjaśnia, jak wygląda kwestia dyscypliny społecznej: To jest czynnik, który w bardzo istotnym stopniu wpływa na to, jakie są skutki pandemii w rożnych krajach. Oczywiście mówimy tu o pewnym zmęczeniu społecznym, ale jest też kwestia kultury społecznej, jeśli idzie o przestrzeganie regulacji. Nie zawsze chodzi o przepisy, czasem o zwykłe zalecenia czy wręcz prośby, apele. Z tą pandemią wygrywają państwa, które są bardziej zdyscyplinowane.
Adam Bielan, europoseł Porozumienia, w rozmowie z Markiem Pyzą i Marcinem Wikło („Mamy jeszcze dużo zapału do rządzenia”) przybliża aktualną sytuację w jego partii. Według niege, zgodnie ze statutem, obowiązki prezesa pełni przewodniczący konwencji krajowej. Dziennikarze przypominają, że Sąd Okręgowy w Warszawie zwrócił wniosek Bielana o wygaszenie kadencji Jarosława Gowina. Eurodeputowany zdecydowanie nie zgadza się z interpretacją wymiaru sprawiedliwości.
Sąd nie zajął się sprawą merytorycznie. Stwierdził, że kadencja Gowina upłynęła, ale uznał jednocześnie, że jedyną osobą, która może zwrócić się do sądu z zapytaniem, czy tak się stało, jest sam Gowin. To absurdalne twierdzenie. Gdyby przyjąć taką logikę, to Łukaszenka na Białorusi czy Putin w Rosji nie musieliby się bawić w żadne fałszowanie wyborów, tylko rządziliby dożywotnio. Teraz Gowin wchodzi w siódmy rok swojej – podkreślmy – trzyletniej kadencji.
W wywiadzie poruszona została także kwestia przyszłości koalicjantów. Europoseł stwierdza, że tylko wspólna praca i kompromis mogą przyczynić się do politycznego sukcesu.
Realizujemy wizję Ronalda Reagana z lat 80., partii republikańskiej jako wielkiego namiotu z miejscem dla ludzi o różnych poglądach prawicowych. Pęknięcia są naturalne, ale tym bardziej powinniśmy uważać, by ich nie pogłębiać i nie dopuścić, by indywidualne ambicje polityczne wzięły górę, bo to zostanie natychmiast wykorzystane przez naszych konkurentów - czytamy.
W artykule „Demiurg wzywa do odwrotu” Jakub Augustyn Maciejewski odnosi się do ostatnich wywiadów, których udzielił redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”. Adam Michnik w swoich wypowiedziach apeluje o zaprzestanie ostrych ataków na Kościół. Studzenie antykatolickich nastrojów przez Michnika może wydawać się dziwne, skoro to jego redakcja nieustannie dorzuca do pieca antykościelnych prowokacji. „Wyborcza” broni więc wulgarnej formy Strajku Kobiet, rozpala głowy czytelników manipulowaniem przypadkami pedofilii wśród duchowieństwa, a potem przychodzi szef i te gorące umysły schładza, nakazując szanować polski katolicyzm. Michnik przypomina zatem, że Kościół był sprzymierzeńcem w walce z komuną, prymas Wyszyński mimo nieufności do Kuronia potrafił wspierać jego Latający Uniwersytet, a religię do szkół wprowadzili nie politycy, lecz naród („GW” nieczęsto używa tego słowa).
Maciejewski zauważa, że Adam Michnik stara się demonizować Jarosława Kaczyńskiego, jego zwolenników i tradycjonalistycznych katolików, przyrównując ich do ciemnogrodu. Reprezentujący Agorę dziennikarz nie pierwszy raz wyraża się jednak ciepło o tzw. kościele otwartym. Działo się tak już za czasów PRL. Wpłynęła na to zarówno słabość PZPR, siła katolicyzmu, jak i reforma soborowa, o czym czytamy w książce z 1977 r.: „Otwarty konflikt liberalnej laickiej inteligencji z Kościołem jest zamkniętym – oby na zawsze – fragmentem dziejów Europy. Idee Kościoła, idee soborowej konstytucji Gaudium et spes i encyklik papieży Jana XXIII i Pawła VI w niczym nie zagrażają ludziom wyznającym liberalną koncepcję praw człowieka” – analizuje Maciejewski.
W artykule Jana Rokity „PiS z włoskim kłopotem” czytamy, jak wyglądały dotychczasowe relacje między Polską o Włochami. Autor tekstu zaznacza, że przez lata nie były one szczególnie intensywne i ograniczały się do kurtuazyjnych uprzejmości. Jednak nowa siła polityczna zmieniła ten obraz. To ruch, na którego czele stoi Matteo Salvini. Salvini dokonał na tamtejszej scenie swego rodzaju cudu, przekształcając swą niegdyś separatystyczną Ligę Północną, dążącą do uzyskania autonomii dla bogatej północy kraju i pogardzającą biednym południem, w ogólnonarodową partię włoskiego patriotyzmu i dumy narodowej, z powodzeniem wygrywającą wybory w regionach południowych, np. w Kalabrii, gdzie od zeszłego roku gubernatorem jest polityk Ligi – czytamy.
Szczególne zasługi dyplomatyczne, które doprowadziły do zacieśnienia więzi między Włochami a Polską, Jan Rokita przypisuje Węgrom. Pisze, że… to Orbán stał się pośrednikiem, który Salviniemu ułatwił podjęcie ofensywy w stronę Polski po tym, jak prawica pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego po raz drugi objęła władzę w roku 2015.
Publicysta widzi jednak jedno zagrożenie, z którym musi liczyć się rządząca w Polsce partia. Z perspektywy PiS rzecz wymaga ostrożności, także z dość nieoczekiwanej przyczyny, wynikłej po stronie włoskiej. O ile do niedawna wydawało się bowiem, że Salvini jest de facto niekoronowanym królem włoskiej prawicy i zapewne przyszłym premierem, o tyle ostatnio rywalizację o tę rolę podejmuje z nim z niezłym skutkiem niemal kompletnie w Polsce nieznana 44-letnia Giorgia Meloni, była minister ds. młodzieży i twórczyni partii Fratelli d’Italia.
W artykule „Jeśli jutro wojna?” Marek Budzisz omawia ewentualny konflikt ukraińsko-rosyjski: Analitycy Conflict Intelligence Team, niezależnej grupy dochodzeniowej, napisali, że koncentracja wojska rosyjskiego na granicy z Ukrainą jest obecnie największa od 2015 r. […]. Minister obrony Federacji Rosyjskiej ogłosił „przegląd gotowości bojowej” wszystkich podległych mu jednostek […]. Szwedzki wywiad odnotowuje nie tylko ruchy, lecz również wzmacnianie rosyjskich oddziałów w Kaliningradzie, a białoruski szef sztabu pojechał niedawno na konsultacje do Moskwy.
Autor zastanawia się: Po co to wszystko? […] amerykańscy analitycy są pewni, iż skala obecnej mobilizacji rosyjskich sił zbrojnych znacznie przekracza zapowiedziane manewry, nie można też uzasadnić jej przygotowaniami do zaczynających się dopiero za sześć miesięcy ćwiczeń Zapad 2021 […]. Kijów też nie czeka na to, jak rozwinie się sytuacja, i od pewnego czasu przesuwa swe jednostki wojskowe w pobliże separatystycznych republik w Donbasie. Opisuje, jakie nastroje panują po obu stronach: Rusłan Chomczak, dowódca sił zbrojnych, wielokrotnie mówił, że podległe mu jednostki są gotowe walczyć, a dzisiejsza armia ukraińska to nie ta sama zdezorganizowana formacja, jaką pamiętamy z 2014 r., i Rosjanie, jeśli rozpoczną agresję, to mogą się nieprzyjemnie zdziwić. Po drugiej stronie nastroje są podobne. Nie chodzi w tym wypadku tylko o deklaracje Siergieja Ławrowa mówiącego, że Ukraina zostanie zniszczona, jeśli rozpocznie agresywne kroki, czy znacznie spokojniejsze w tonie, ale brzmiące nie mniej złowieszczo deklaracje Nikołaja Patruszewa, sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa […]. Rosyjska machina propagandowa pracuje na pełnych obrotach - w popularnych politycznych telewizyjnych show dużo się mówi o wyzwalaniu Ukrainy […].
W tygodniku także ciekawe komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztofa Feusette’a, Doroty Łosiewicz, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Wojciecha Reszczyńskiego, Jerzego Jachowicza, Aleksandra Nalaskowskiego, Wiktora Świetlika, Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 12 kwietnia, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Wideo o zawartości najnowszego numeru „Sieci” kliknij TUTAJ
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.