„Sieci”: Zwolnienie Lisa. Co ukrywają? Kogo chronią?
W nowym numerze tygodnika „Sieci” wraca afera związana ze zwolnieniem Tomasza Lisa z „Newsweeka”. Co kryje się za sprawą, co RASP chce zamieść pod dywan? Czy afera ma większy wymiar i nie chodzi tylko mobbing?
Dorota Łosiewicz i Marek Pyza w artykule „Chore stosunki pracy” opisują praktyki panujące w „Newsweeku” w kontekście niedawnego zwolnienia Tomasza Lisa. Informują: Rzecz nie dotyczyła tylko jednego człowieka, którego nie ma już na pokładzie. Muszą zastanawiać natychmiastowe działania koncernu, który problem mobbingu ukrywał od lat.
Autorzy dowodzą, że problemy zaczęły się sporo wcześniej i nie są… ani domeną jednego człowieka, ani nie dotyczą wydarzeń z ostatniego czasu […]. Szczególnie zatrważające są więc doniesienia o tym, jak funkcyjni w „Newsweeku” tuszowali niedopuszczalne zachowania i jak pomagał w tym dział zarządzania zasobami ludzkimi w założeniu mający im przeciwdziałać. Cytują wypowiedź Izabeli Michalewicz, dziennikarki pracującej kiedyś w „Newsweeku”, według której „[…] mobbing w tej gazecie był na długo przed przyjściem Lisa […]”. Jednocześnie autorzy zaznaczają, że… gdy w maju wydawnictwo Ringier Axel Springer Polska zadecydowało o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Tomaszem Lisem, szybko zabrzmiał chór obrońców byłego naczelnego „Newsweeka”, od razu przesądzając, że sprawa ma charakter polityczny. Nawet gdy na światło dzienne zaczęło wychodzić coraz więcej brudów związanych ze zwolnieniem […], wciąż nie brakowało chętnych do obrony „arystokraty dziennikarstwa”, jak mówił o byłym naczelnym „Newsweeka” Wojciech Jaruzelski – podkreślają.
Łosiewicz i Pyza stwierdzają: Właściciele i redaktorzy „Newsweeka” chcieliby uchodzić za wzór cnót wszelkich, za barometr praworządności, uczciwości, za miejsce modelowe w stosunkach pracodawca–pracownik. Niejednokrotnie z troską pochylali się nad ofiarami przemocy w zakładach pracy, robili z tego okładkowe tematy. Dziś okazuje się, że nie tylko sami mają z tym potężny problem, ale wręcz tkwią w większym bagnie niż te przez nich opisywane. Na dodatek latami szeroko kamuflowali swój toksyczny system pracy. To moment, w którym mogą zachować twarz, decydując się na uczciwe wyświetlenie prawdy. Niewiele jednak wskazuje, by mieli na to ochotę.
W wywiadzie udzielonym Jackowi Karnowskiemu („Trybunał nie działa pod czyjeś dyktando”) sędzia Julia Przyłębska, prezes Trybunału Konstytucyjnego potwierdza, że instytucja, którą kieruje i jest jednym z najważniejszych organów naszego państwa, znalazła się pod ostrzałem części mediów. Według niej te ataki wyglądają na próbę zdelegitymizowania władz Trybunału.
– Liczba pozamerytorycznych pytań, które do nas trafiają, zainteresowanie życiem prywatnym sędziów, wchodzenie w sprawy, które są poza obszarem zdefiniowanym jako jawność życia publicznego, to wszystko na to wskazuje. Do tego dochodzi aktywność byłych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, głównie byłych prezesów, którzy stawiają różne niesłuszne oskarżenia, zapominając chyba o tym, co działo się za ich czasów. Byli prezesi Andrzej Rzepliński, Stanisław Biernat, Bohdan Zdziennicki, Andrzej Zoll pomijają różne niewygodne dla nich fakty. Takie jak choćby zlecanie umów na przygotowanie projektów orzeczeń i wyroków. Umowy takie zawierano z osobami niebędącymi pracownikami Trybunału Konstytucyjnego. Pobierano także masowo tzw. ekwiwalenty za niewykorzystane urlopy – wyjaśnia prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Sędzia odnosi się także do rzekomej korespondencji Michała Dworczyka, którą upubliczniono w Internecie, a która miałaby dotyczyć jej osoby.
– Nigdy nie omawiałam ani nie omawiam z politykami spraw rozpatrywanych w Trybunale. Patrząc na tego mejla, nie rozstrzygając o jego prawdziwości, mogę powiedzieć, że są to informacje powszechnie znane. W żadnej z tych spraw nie byłam ani przewodniczącą składu, ani nawet nie byłam w składzie. W dwóch z tych trzech spraw zapadły wyroki, i to już w 2019 r., i były to rozstrzygnięcia na rzecz obywateli, a więc wiążące się z kosztami po stronie państwa – zapewnia.
W artykule „Kto wygrywa wojnę na Ukrainie?” Marek Budzisz opisuje działania wojenne na Ukrainie. Według różnych analityków obecnie mamy do czynienia z niezwykle trudnym momentem dla władz w Kijowie. Rosjanie zadają bowiem Ukraińcom dotkliwe straty. Amerykańscy eksperci wizytujący linię frontu napisali w raporcie opublikowanym przez Modern War Institute, że „czas nie pracuje na korzyść Ukrainy”. Straty spowodowane rosyjską nawałą ogniową są tak duże, że na front muszą być coraz częściej wysyłane słabiej przeszkolone i słabiej wyposażone formacje, a to tylko zwiększa ryzyko zwiększania się liczby ofiar, a nawet załamania morale.
Dziennikarz zauważa, że o przewadze w konflikcie zbrojnym decyduje dziś m.in. wielkość zapasów zgromadzonych przed wojną i to, która ze stron konfliktu okaże się bardziej wytrzymała. Politycy ukraińscy podkreślają, że co prawda oddają teren Rosjanom, ale nie ma mowy o spadku morale i zdolności do stawiania oporu. Ołeksji Arestowycz, doradca prezydenta Zełenskiego, powiedział, że w czasie dwumiesięcznych walk o Siewierodonieck i Lisiczańsk straty Rosjan wyniosły nawet 7 tys. zabitych i rannych żołnierzy. Zostali oni zmuszeni do skoncentrowania na tym krótkim odcinku frontu nawet 60 proc. swoich sił znajdujących się na Ukrainie i w przyszłości będzie miało to wpływ na dalszy przebieg walk.
W nowym numerze „Sieci” m.in. Konrad Kołodziejski w tekście „Metamorfoza” zauważa, że jeżeli Donald Tusk straci przywództwo w PO, to opozycja może ostatecznie przybrać twarz Franka Sterczewskiego i Klaudii Jachiry. Dariusz Matuszczak w artykule „Czy Jarosław powinien przeprosić za Zofię i Władysława?” komentuje słowa Jarosława Kaczyńskiego odnoszące się do problemu zmiany płci, które padły na spotkaniu w Grudziądzu. Z kolei Jakub Augustyn Maciejewski zastanawia się „Jak przepracować ludobójstwo na Wołyniu?”.
Obejrzyj obszerne omówienie zawartości nowego wydania "Sieci" - KLIKNIJ TUTAJ
W tygodniku także komentarze bieżących wydarzeń pióra Krzysztof Feusette’a, Bronisława Wildsteina, Andrzeja Rafała Potockiego, Marty Kaczyńskiej-Zielińskiej, Samuela Pereiry, Wojciecha Reszczyńskiego, Aleksandra Nalaskowskiego, Jana Pospieszalskiego, Jerzego Jachowicza, Katarzyny i Andrzeja Zybertowiczów.
Więcej w najnowszym numerze „Sieci”, w sprzedaży od poniedziałku 11 lipca, także w formie e-wydania – polecamy tę formę lektury, wystarczy kliknąć TUTAJ
Artykuły z bieżącego wydania dostępne od 11 lipca online w ramach subskrypcji Sieci Przyjaciół - KLIKNIJ TUTAJ
Zapraszamy też do oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.