Strach, panika i zmiana oczekiwań
Mijający tydzień był jednym z najciekawszych okresów na rynkach od bardzo długiego czasu. Niezależnie od tego, jakie aktywa obserwowaliśmy, na wykresach wyraźnie widać było przeradzający się w panikę strach.
Strach związany z wpływem koronawirusa na globalną gospodarkę zupełnie zmienił dotychczasową sytuację – obserwowaliśmy drastyczne spadki aktywów postrzeganych za ryzykowne i wyraźne wzrosty tych uznawanych za bezpieczne. W ostatnich kilku dniach największe zmiany można było zaobserwować na rynkach akcji, a panikę można było odczuć zwłaszcza w trakcie sesji amerykańskich. Ostatnie pięć z nich przyniosło spadek kluczowych amerykańskich indeksów (S&P 500, Dow Jones Industrial Average, Nasdaq Composite) o ponad 10 proc.. Pod presją znalazły się również akcje po naszej stronie Atlantyku, w tym polskie spółki – patrząc na sytuację rano wydawało się, że WIG20 zamknie tydzień ze stratą rzędu 15 proc..
Obawy te wpłynęły również na istotną zmianę oczekiwań względem działań światowych banków centralnych. Rynek spodziewa się, że spora część kluczowych banków, które mogą pozwolić sobie na rozluźnienie polityki pieniężnej, zdecyduje się na taki krok. Zgodnie z kontraktami fed funds futures, implikowane prawdopodobieństwo cięcia stóp procentowych podczas najbliższego spotkania FOMC wynosi ponad 100 proc.. Oznacza to, że rynek jest obecnie przekonany, że dojdzie do obniżki stóp o 25 pb. i częściowo wycenia nawet większy ruch. Za ciekawostkę w tym kontekście uznać można to, że wyraźna zmiana oczekiwań względem działań banków centralnych nie ominęła również Polski. Kontrakty FRA 12x15 w PLN jeszcze kilka godzin temu sugerowały, że – nie zważając na wysoką tak bieżącą, jak i oczekiwaną inflację – rynek wyceniał dwie obniżki stóp procentowych w Polsce za rok (obecnie oczekiwania nieco spadły, rynek nadal wycenia jednak co najmniej jedno cięcie). Powyższe dane przywołuję nie po to, aby zasugerować, że taki scenariusz może nas czekać (w moim przekonaniu tego typu ruch ze strony RPP jest mało prawdopodobny), tylko aby pokazać skalę „przetasowań” na rynkach od nieco innej strony.
Najbliższe kilka dni, a zwłaszcza początek przyszłego tygodnia będą dla rynku kluczowe. W tym kontekście, oprócz statystyk dotyczących rozprzestrzeniania się koronawirusa, warto będzie obserwować informacje z Chin. Wieści z Państwa Środka w ostatnich dniach cieszą się mniejszą uwagą, niż te z Europy, jednak pamiętajmy, że pierwsze większe obawy inwestorów w kontekście koronawirusa były związane z tym, jaka będzie skala jego wpływu na chińską gospodarkę, która ma niebagatelne znaczenie dla zachowania gospodarki światowej. W kalendarzu ekonomicznym na najbliższe dni znajdziemy oficjalne dane o chińskiej aktywności biznesowej PMI (sobota) i dane Caixin PMI (poniedziałek i środa) za luty. Kolejna sobota przyniesie natomiast kluczowe dane o handlu zagranicznym Państwa Środka w pierwszych dwóch miesiącach roku.
SPOJRZENIE NA GŁÓWNE WALUTY
EUR
Kurs EUR/PLN w czwartek wzrósł o 0,2 proc., wahając się w widełkach 4,30-4,32. Na rynku nie brakowało jednak zmienności – podobnie jak we wtorek, w trakcie dnia polski złoty był w stanie się umocnić, aby jednak oddać wszystkie zyski niedługo po rozpoczęciu sesji amerykańskiej. Kurs EUR/PLN obecnie znajduje się w okolicy poziomu, na którym rozpoczął dzień. To, na jakim poziomie go zakończymy, również będzie zależało od Amerykanów.
GBP
Kurs GBP/PLN w czwartek spadł o 1 proc., wahając się w widełkach 5,06-5,12. Brytyjska waluta była wczoraj jedną z najgorzej radzących sobie walut świata, doświadczając wyprzedaży w kontekście informacji o tym, że Wielka Brytania gotowa jest zarzucić negocjacje z Unią Europejską, sugerując, że rząd w Londynie nie obawia się „twardego Brexitu”. Dodatkowo wygląda na to, że inwestorzy dochodzą do wniosku, że raczej nie ma co liczyć na rozluźnienie polityki fiskalnej w kontekście ostatniej zmiany na stanowisku kanclerza skarbu – dwa tygodnie wcześniej oczekiwania tego typu istotnie wparły brytyjską walutę.
USD
Kurs USD/PLN w czwartek spadł o 0,9 proc., wahając się w widełkach 3,93-3,97. Rewizja szacunku PKB w IV kwartale 2019 r. pokazała, że wzrost gospodarczy w USA wyniósł 2,1 proc. w ujęciu zanualizowanym, czyli tyle, co we wstępnym szacunku. Wczoraj na lekki plus zaskoczyły natomiast dane o zamówieniach środków trwałych w styczniu, których dynamika okazała się ujemna, jednak skala spadku była wyraźnie niższa niż oczekiwał konsensus ekonomistów.
Poznaliśmy dane o bazowej inflacji PCE w USA w styczniu. Znalazła się ona na poziomie 1,6 proc. wobec zrewidowanego w dół poziomu 1,5 proc. notowanego w zeszłym miesiącu. Dane obecnie zdają się nie przykuwać zbytnio uwagi rynku, który koncentruje się na kwestii koronawirusa, jednak mogą stanowić kolejny argument za obniżką stóp procentowych ze strony Fed-u.
Roman Ziruk, Ebury Polska